Sala tortur.

Spojrzał na nią w miarę możliwości, dysząc głośno przy okazji. Patrzył na nią wzrokiem pełnym nienawiści, bólu i chęci zemsty. Kiedyś się zemści. Na pewno się zemści.
- Już? Wyżyłaś się?

Jenny 'bawiła' się tak jeszcze przez jakiś czas. W końcu przestała. Spaaaaaać. Do Adama! Wywaliła mu jeszcze logo schwarza na plecach i odpięła kajdany.
-Spadaj i nie waz się tykać moich ludzi.-mruknęła z wyższością. Tak...swoich nie pozwoli, a jak. No...a jakby Evan nadal wyprawiał takie rzeczy, to będzie powtórka z rozrywki. Tylko następnym razem tak szybko nie skończy. Otworzyła salę w dłoni trzymając paralizator. Na wszelki wypadek. choć wątpiła, że black mógł normalnie chodzić...

Spojrzał na nią z nienawiścią w oczach, ale ostatkami sił zdobył się na krótki, cwany uśmiech.
- Tak, na pewno. - odpowiedział idiotycznie i za moment jakimś sposobem wyczołgał się z sali do swojego osiedla.

Jenny przekręciła oczami, umyła porządnie ręce i wyszła, zamykając za sobą salę. Skierowała się na osiedle do swojego Adama i ciepłego łóżka.

Przywlokła Ronniego i wrzuciła go do sali. Przymknęła drzwi za sobą i przypięła chłopaka do ściany kajdanami. Zapięła mu je na nogach i rekach, uprzednio rozplątując z kolco-łańcucha. Zaczęła się zastanawiać czy nie zrobić mu tego co Evanowi. Tego typu tortury były interesujące.

Chłopak oblizał usta i spojrzał na nią...jego koszulka przybrała czerwony kolor od rany na brzuchu no cóż bywało i tak

-Wspaniałomyślnie dam Ci możliwość wyboru. Wolisz tortury na górnej części swojego ciała czy dolnej?-spytała dziewczyna. Nie miała czasu na oba warianty. Przynajmniej nie dziś.

- Górnej przynajmniej będę mógł z tąd wyjść
powiedział od niechcenia i przymknął powieki

Jenny wzruszyła ramionami. I tak miał uszkodzona nogę od ciosu toporem. Dziewczyna wzięła kuszę, strzały i odeszła od Ronniego. Wycelowała w chłopaka. Wystrzeliła w jego klatkę piersiową i brzuch po kolei pięć strzał.

To nie było fajnie ale musiał jakoś to przeżyć, zacisnął mocno zęby tak samo jak pięści i syknął przymykając powieki

Wytorturowała Ronniegio za wszystkie czasy tak, że o ja Cie i niesamowicie, kosmicznie , boleśnie i chuj wie co tam jeszcze. Gdy skończyła wywaliła go z sali, zamknęła ją i polazła se gdzieś.

Jenny wczłapała się ciągnąc za sobą Larwe. Uderzyła dziewczyną o ścianę i zamknęła na jej nadgarstku szeroką obręcze od kajdan przymocowanych do ściany. Biała odeszła na drugą stronę sali i rozsiadła się wygodnie w fotelu podsuwając sobie apteczkę. Dokończy opatrywanie się. W końcu nie musi się spieszyć. Może Blackównę trzy dni przetrzymywać.

Otwarła powoli oczy i zaklęła siarczyście pod nosem. Jak mogła dać się w ten sposób złapać? Chociaż gdyby do akcji nie wkroczył ten cały Need, a na przykład ktoś z jej gangu sytuacja byłaby odwrotna. Dziewczyna nie zamierzała tracić więcej sił na próby uwolnienia się, bo po pierwsze to i tak nic by nie dało, a po drugie czekają ją jeszcze tortury, które musi jakoś wytrzymać. W końcu była córką szefa, więc powinna być twarda. Uniosła dumnie głowę, rzucając Jenny pełne nienawiści spojrzenie, nie rzekła jednak nic.

Jenny spokojnie opatrzyła sobie rany, a te mniejsze przemyła. Obmyła twarz i wyjęła czekoladę, której kostkę włożyła sobie do buzi. Chwilę po tym uniosła wzrok i spojrzała na Larę. Parsknęła cichym śmiechem i pokręciła głową. Akurat będąc córką szefa nie musiała nic. Bo bycie dzieckiem Evana było jedynie żałosne. To tak jak być dzieckiem dziwki. I to dosyć obleśnej dziwki.

Jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej rozwścieczone i zacisnęła z całych sił usta, by nie wyrzucić z siebie całej kanonady najgorszych przekleństw pod adresem Jenny. O nie, tak nisko jeszcze nie upadła. Pomimo bólu i kul w dłoniach zacisnęła je lekko w pięści z cichym syknięciem.

Do sali przyszedł Fabian, w bardzo złym humorze, z kiepem w ustach i z otwartym piwem w dłoni. Spojrzał na Jenn i zaraz na Larę uśmiechając się ironicznie.
- Co to za suka? - Zapytał podchodząc do Jenn by dać jej buziaka w policzek na przywitanie.

Jenny uśmiechnęła się na widok Fabiego. Gdy ten się pochylił, wyjęła mu papierosa z ust i musnęła na przywitanie ich kącik [kącik ust oczywiście], zerkając po chwili na Larwe. -Bękart Evana-odpowiedziała, po czym zaciągnęła się dymem i zgasiła peta o ścianę.

Czarnowłosa obrzuciła nowoprzybyłego tym samym nienawistnym spojrzeniem. Cudownie po prostu...Chociaż może Król Zarazek nie będzie torturował jej osobiście, aby nie pobrudzić swoich i tak brudnych paluchów. Pod tym jednym względem Larze odpowiadało zachowanie Schwarzaków. Nadal nic nie rzekła, ale rozluźniła nieznacznie mięśnie, by zmniejszyć ból. Rany wciąż bardzo jej dokuczały.

- Dzięki. - Mruknął odchodząc kawałek, przysunął sobie kanapę bliżej dziewczyn. Iż Fabiemu cholernie chciało się palić to postanowił odpalić nowego. Nie częstował Jenn, bo nie lubił jak kobiety paliły, wręcz nienawidził. Więc zapalił nowego i wziął dużego łyka piwa patrząc na Larę.
- Córeczka Evana..niedługo cały Black będzie się składał z jego dzieci. - Mruknął, niestety nie mógł przeboleć tego, że jego dziecko z Christiną poszło do Blacka. A ręce kochana to miał nieskazitelnie czyste i niestety żadna Twoja zagrywka mnie nie ruszy bo i tak znajdę ciętą ripostę.

Jenny nie paliła. Mimo to, akurat miała taką potrzebę, którą chwilę wcześniej zaspokoiła. Dziewczyna odgarnęła włosy i odetchnęła głęboko, zwilżając usta językiem. -Bo Król Kanałów cały swój czas przeznacza na rozmnażanie się-mruknęła pod nosem. -A i tak nic dobrego z tego nie wychodzi-popatrzyła znacząco na Larwe. Na myśli miała również odpal Chritiny. Ale mniejsza. Z resztą widziała ją od odejścia raz? -Mam zamiar potrzymać ją tutaj trochę. -zaczęła zastępczyni. Oczywiście nie miała zamiaru przekraczać trzech dni.

- Weź ją zgwałć czy coś jakąś rzeczą, bo ja nie mam ochoty się nią brudzić. - Powiedział z debilnym uśmiechem, chętnie by popatrzył jak ta córeczka Evana cierpi. Co do Christiny..widziała ją raz i z nią o tym nawet nie porozmawiała więc może nie wypowiadajmy się na ten temat, jak nie ma się pojęcia o 'odpale' Christiny. Zaciągał się obserwując Larę dość obojętnym wzrokiem. Napił się piwa i zaraz postawił pustą butelkę na ziemi.

Ziewnęła znudzona. Jeszcze trochę, a zacznie przysypiać na wisząco. xD
- A myślałam, że miewacie bardziej oryginalne pomysły. - mruknęła, zerkając znowu na Fabiego, a potem na Jenny. Kurde, żeby tak Need jej nie pomógł...Wciąż czuła złość, kiedy o tym myślała. To zastępczyni miała skończyć na sali tortur, nie ona.

//Litości! Tylko bez gwałtów przedmiotami! xD//

Jenny uniosła brew zerkając na Fabiego. -Tak. Bardzo chętnie wsadzę jej pręt w tyłek.-stwierdziła z nutką ironii. Jenny wie, że Christina z gangu odeszła i że ma z tym coś wspólnego Evan. To białej wystarczy. Dla niej to odpał i tyle. Nie trzeba się nad tym dłużej rozwodzić. A może Jenny nie chce. Kryśka była jej przyjaciółką i możliwe, że zabolało zastępczynię to co zrobiła. Więc pewnie dlatego jest tak uparta. Jenn potarła czoło i westchnęła. -Jestem zmęczona i mam chyba zły humor. Zajmę się nią... za jakiś czas. Musiałam się trochę natrudzić, żeby ją tu przyciągnąć-dodała już łagodniejszym tonem i przymknęła oczy. Słysząc Lare otworzyła i spojrzała na nią. -Głupia dziewko... milcz jak do mnie mówisz.-mruknęła kręcąc głową. Podniosła się i włączyła piec.

- Nie mogę to wbrew prawom logiki Osiwiała Wiedźmo. - warknęła i spojrzała na piec. Zaczyna się...Tym razem szarpnęła się kilka razy, próbując zerwać łańcuchy, którymi była przykuta. Nie mogła znieść myśli, że mają zamiar ją w ten sposób potraktować. - Żeby nie ten twój zasrany chłoptaś się nie wciął, to ty wiłabyś się w męczarniach.

Jenny zaśmiała się i zerknęła na Larę. -Mam to gdzieś. A Ty masz wykonać moje polecenie jakiekolwiek by nie było. -powiedziała spokojnie, wsuwając końcówki różnych prętów do pieca i rozgrzewając go jeszcze bardziej. Jenny wie co mówi i wszystko ma jakiś sens. Nawet jeżeli ten sens znany jest tylko białej. Na jej kolejne słowa, zmrużyła oczy i wyciągnęła jeden z nagrzanych prętów. -Zamknij się bękarcie, bo Ci ten ryjek zaszyje-warknęła, przejeżdżając gorącem po jej buźce.