Neville

Małe, dosyć zaniedbane poddasze, za to wyposażone w najnowsze rzeczy. Z pieniędzy, które dostał od rodziców, wolał urządzić sobie luksusowo pokój, niż wydawać pieniądze na jakieś farby, czy nikomu nie potrzebne meble. W domu miał więc jedynie podstawowe wyposażenie, dobrego laptopa i 50calowy telewizor. Nie dbał także o porządek, ale.. trudno się dziwić, jest tylko facetem.

Weszli po milionie schodów wysokiego budynku, a w końcu po kilku minutach stali pod drzwiami. Neville szukał właśnie klucza w swoich kieszeniach i obrócił głowę w stronę Annie.
- Ile Ty właściwie masz lat?
Spytał. Strzelał w siedemnaście.. maksymalnie osiemnaście. I postanowił zapytać, mimo, że pytanie kobiet o takie rzeczy uważa się za niekulturalne.

//zaraz wracam.

Pocierała dłonmi swoje ramiona obserwując go badawczo - 18...-powiedziała przegryzajac policzek od środka. -a czemu to mój wiek cie zainteresował? -a Ty , ile masz? spytała zwilżajac wargi jezykiem.
Była zaskoczona,ż eją tu przyprowadził,była zaskoczona jego zachowaniem, obiecała sobie nawet w duchu,że jednak mu to kiedyś wynagrodzi.

Bo on nie był jakimś diabłem. Gdzieś głęboko w sobie miał ukrytą tą męską potrzebę opieki nad kobietą. Widocznie ujrzała ona akurat dzisiaj światło dzienne.
- Po prostu. Ja.. dwadzieścia dwa.
Cztery lata różnicy to właściwie jeszcze nie tak dużo. W końcu udało mu się wyciągnąć klucz z kieszeni. Otworzył nim drzwi i wpuścił dziewczynę do swojego zaniedbanego mieszkania.. Może nie powinien był jednak jej tu przyprowadzać? I wcale nie chodziło teraz o tą dumę. Tylko stan lokalu, którego poobdzierane ściany wprost prosiły się, aby ktoś się nimi zajął. Ale przynajmniej miał fajny telewizor. I laptopa. I łóżko.. bo w brudzie nie mógłby przecież spać.

No i tym razem na buźce Annie zawitał uśmiech - okłamałam cie - szepnęła zadowolona i klasnęła jak dziewczynka mała w dłonie. Zaśmiała się cicho.
-dwa lata, poprawiła go z uśmiechem. Nie powiedziała mu odrazu ile ma bo bała się,że jeszcze okaże się młodszy czy coś... Ajć mniejsza, chyba o tak drobne kłamstewko nei bedzie jej miał za złe,prawda? Nie chciałaby znów czegoś zawalić no.
Może po prostu jej sie poszczesciło,że złagodniał.. aww.
Nie przeraziła się stanem lokalu,była naprawde tolerancyjna,ale ściany az prosiły się, by o nie spytać, wskazała na jedną z nich - a co z nimi? - spytała przegryzając zaraz lekko dolną wargę
-i możesz nam zrobić herbatę? czy mnie już pozwolisz obsłużyc sie u ciebie? - zapytała podchodząc do niego drobnymi kroczkami.

Uniósł w górę kącik warg. Mówi się, że dwa lata to idealna różnica między wiekiem dziewczyny i chłopaka.
- Wczoraj się wprowadziłem. Nie stać mnie było na nic lepszego.
Wytłumaczył stan lokalu. Pewnie niedługo, jak coś zarobi.. ewentualnie jeśli przyślą mu rodzice, to pewnie wszystko sobie odnowi. Skierował swoje kroki w stronę kuchni.
- Rozgość się. Ale herbatę mogę Ci zrobić.

(poważnie tak się mówi? : > hihi o wieku? )

-nie no rozumiem, skoro tak. - uśmiechnęła się poszukując salonu,później sypialni i na końcu nawet zajrzała do kuchni jakby nie chcąc oddalać się na długo od Nev'a.
-no,no, herbate mi zrobisz,jestem pelna podziwu, bo z reguly jestescie bardzo leniwi -dodała z uśmiechem opierając sie o blat.

// tak. ;p

Zaśmiał się na jej słowa o tym lenistwie.
- Nie chcę żeby coś Ci się stało. Czajnik jest zepsuty.
Wytłumaczył, gdy sam o mały włos nie został kopnięty prądem przy wkładaniu wtyczki do gniazdka. Wyciągnął z szafki dwa kubki i wrzucił do nich po torebce herbaty. Widać oboje sugerowali się na razie dość mocno stereotypami.

// okk ; D dobrze wiedziec ;p a skad jestes? : >

Dziewczyna bacznie obderwowała bruneta krzyzujac dlonie na piersiach.
Kiedy wstawił juz te torebki do kubków i czekali az woda się zagotuje, Annie pociągnęła go lekko za końce koszuli spuszczajac lekko główę w dół, a później uniosła ją ku górze wbijając wzrok w Nev'a.
-pocałuj mnie. -szepnęła przyjemnym glosem lekko zagryzając dolną wargę.
Chciała rozładować to napięcie między nimi już do końca to raz, a dwa tak bardzo jej posmakowały jego usta,a trzy,oj po prostu był pyszny i już. Zresztą, dla Annie pocałunki były czymś najsłodszym.

Brunet uśmiechnął się kącikiem warg. Miała mieć karę! No, ale dobra.. Podszedł do niej i ułożył dłonie na biodrach dziewczyny cmokając ją krótko w wargi. Po chwili pocałunek nabrał tempa, a Neville po prostu się w nim zatracił.

//pw

Annie się rozpływała, przywarła do jego ust niczym słodka pijawka, uwielbiała jego usta,już wiedziała,że ma przerabane,bo bedzie ją musiał od czasu do czasu zaspakajać pocałunkami.
Sunęła dłonią wzdłuż jego umięśnionego brzucha przez koszulę. Zamruczała przyjemnie błogo się zaraz uśmiechając, delikatnie pieściła języczkiem języczek bruneta.
Miała mieć karę, no oj... zasłużyła sobie ale przeciez tak bardzo przepraszała i tak bardzo było jej głupio,aj.

No i teraz już nie był czas ani miejsce żeby o tym rozmawiać. Chłopak jakby zapomniał o tym całym incydencie i po prostu dalej całował dziewczynę, pozwalając sobie wsunąć język między jej wargi. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, wsuwając jedną dłoń w tylną kieszeń jej spodni.

Odwzajemniała wciąż pocałunek, udając ,że wcale nie słyszy bulgotania wody w czajniku.
Była za bardzo skupiona na pocałunku,na nim..
Powędrowała dlonią na jego kark delikatnie przeczesując palcami końce jego wlosow na nim.
Jego usta były takie miękkie,aww. Annie się w nich zatracała.

Oj. Czajnik się sam wyłączy i jak będzie gotowy, przerwie im takim głupkowatym dźwiękiem. I wtedy jeśli będą chcieli, będą mogli się zaopiekować tym głupim czajnikiem. Tymczasem jego język nadal majstrował coś w ustach brunetki, a jego dłonie zaciskały się na jej pośladkach.

Przyciągnęla go bliżej siebie za koszulę ,tak by on był między jej nogami. Dała mu pomajstrowac coś tym jego ozorkiem w jej słodkiej buźce, wsunęła dłoń pod jegop koszulę, zaraz jednak zostawiając ją w tylniej kieszeni jego spodni. Mruczala cichutko nie przerywając pocałunku, mmm...pysznie.

I tak jak mówiłem, czajnik dał o sobie znać.
- Woda gotowa.
Oznajmił, przerywając na moment pocałunek. Spojrzał dziewczynie w oczy i uśmiechnął się kącikiem warg. Łapiąc ją za pośladki wsunął dziewczynę na kuchenną szafkę i ułożył dłonie na jej udach.

Miała wrażenie,że teraz czajnik jej robi na złosć i przerywa, grr, co za maszyna.!
Uśmiechnęła się zaraz spuszczając zawstydzona wzrok.
-no to, czas na herbatę? - spytała półszeptem owijając dłońmi ciepło szyję chłopaka.
Zacisnęła swoje wargi pochylając znów główkę, uśmiechnęła się do siebie doprawdy uroczo.

Przesuwał dłońmi po udach dziewczyny, uśmiechając się przy tym cały czas.
- Tak, chyba pora.
Oznajmił, ale nie ruszył się z miejsca.. przynajmniej na razie. Nie chciało mu się robić tej herbaty. Dobra, jest cholernym leniem! Ale nic na to nie poradzę.

-to robimy ją czy też jest inna wersja jak można rozgrzac kobietę? - spytała opierając lekko czółko o jego klatkę piersiową. Zaraz uniosła na niego swoje zadziorne spojrzenie, musneła wargami jego bródkę. A dłonią uszczypała go lekko ,a zaczepnie,w udo.

- Mogę dać Ci moją bluzę.
Oświadczył.. w ramach tej drugiej wersji rozgrzania kobiety. Ona pewnie miała na myśli coś innego, ale przecież Neville teraz nie miał na to zupełnie ochoty! Nie po tym co mu zrobiła. Pamiętliwy chłopak.

-No to daaaaaj,proszę - oznajmiła z lekkim grymasem.
A niech to no, spodziewała się tego i cóż, tym razem jak widac trafnie ale zaryzykować nie zaszkodzi,to chyba nic nie kosztuję..
-może jednak po rposzę te herbate. - szepnęła pukajac palcami o swe drobne kolanko.

Widząc niezadowolenie na jej buźce sprzedał jej pstryczka w nos.
- Nie ma sprawy.
Stwierdził i odszedł kawałek od dziewczyny. Zalał oba kubki gorącą wodą i nasypał do nich po dwie łyżeczki cukru. Wysunął jeden z nich w stronę Annie.

Kiedy dostala pstryka w nos, zachichotała cicho i zmarszczyła śmiesznie nosek. Obserwowała hłopaka,a kiedy zrobił i podał jej herbate, złapała ją ostrożnie za ucho.
-no to co teraz? - spytała wyciągając jedną ,wolną dłoń w stronę mężczyzny.

Obrócił głowę energicznie w stronę dziewczyny.
- Teraz trzeba przysunąć do ust, przechylić i wziąć kilka łyków. Będzie cieplej.
Poinstruował ją z wrednym uśmiechem na ustach. Sam zrobił dokładnie to samo co opisał przed momentem.

Annie rozbwiły jego słowa, zaczęła się śmiać uważając jednak by nie wylać herbaty, po chwili zrobiła tak jak powiedzial chłopak, jak to pokazał.
Wzięła ostrożnie parę łyków - ała.. -zamarudziła cicho.
-mam dzisiaj chyba jakiś zły dzień,poparzyłam się..
Zrobiła mine smutnego dziecka jakby nie dostała zabawki, tej którą chciała.