Huśtawka

Przyszedł jeszcze zaspany i rozejrzał się.Przetarł oczy i zauważył Shiz-Hej kocie-podszedł do niej i przytulił ją od tyłu , kładąc głowę na jej ramieniu.

- Heheh...hej! No co tam tygrysku? - obróciła się i cmoknęła go w usta.

-A nic ciekawego....dziś mam dla ciebie dużo czasu.-powiedział i przytulił ją mocniej do siebie.-A u ciebie wszystko ok??

- Teraz już tak. Kompletnie mi już odbijało z tęsknoty za tobą. - wyznała. - Nawet żelki smakują znacznie lepiej kiedy tu ze mną jesteś. - wyszczerz.

-To ty sobie nie wyobrażasz jak ja za tobą tęskniłem....podejrzewam że tęskniłem bardziej niż ty za mną-powiedział i pocałował ją słodko i soczyście w usta.

- Mmm...jak bardzo? - cwany smajl.

-Bardzo ,bardzo-powiedział i pocałował ją namiętnie w usta.Zszedł pocałunkami na szyję.Zrobił na niej dużą , soczystą malinkę.

- Ej! Bo ja zrobię tobie... - roześmiała się i jeździła mu dłońmi po plecach.

-A zrób proszę-powiedział i spojrzał jej w oczka.

No to mu zrobiła, wsadzając przy okazji łapki i jeżdżąc nimi pod jego koszulą.

-Masz zimne łapki-powiedział i pocałował ją namiętnie , przymykając oczy.

- Bo mi zimno. - przyznała i przytuliła się do niego.

-Czuję że znów nie masz stanika-minka diabełka -Mniej rozbierania-look na nią cwanie

- Świntuszek... - wyszczerz i zaczęła się wycofywać w stronę altanki, patrząc na niego prowokująco. :>

Szedł za nią posłusznie .

Zachichotała i wybiegła.

Wybiegł za nią.

Przyszła powoli, od razu zajmując huśtawkę i odchylając się maksymalnie. Obok usiadł Kishu. Dziewczyna była wyluzowana i... zadowolona. Wyjazd dużo jej dał.

Po chwili jednak wstała i wyszła.

Wreszcie znalazł idealne miejsce gdzie nie było nikogo oprócz niego. Usiadł na łąwce i zapalił papierosa.

Cóż. Chłopak nie mógł pobyć za długo sam. An już od samego domu, szła powoli za swoim Sigric'iem, słowem się nie odzywając.

Chłopak co jakiś czas wypuszczał z ust szary dym spowodowany paleniem.
- Jak się spało ?

- Dobrze - uśmiechnęła się w końcu. - A Tobie? - spytała, wkładając ręce do kieszeni swojej kurtki. Zajęła miejsce na jego kolanach, uśmiechając się słodko.

- Bywało lepiej.
W tym momencie keidy dziewczyna wgramoliła się na jego kolana on skończył palić i objął ją lekko w pasie.
- a jak rodzinka ?

- Nawet jestem zaskoczona zachowaniem ojca. Jest nadzwyczajnie miły, chociaż jeszcze niedawno miał ochotę tylko i wyłącznie znęcać się nade mną - mruknęła, zerkając na huśtawkę. - Chodźmy tam.