Niech on go zostawi w spokoju.Wolałby przeżywac to po raz drugi,niż zeby miał coś zrobić Mike`mu Evan.Gdy ją rozkuł powoli się podniosła i powoli zeszła za stołu.Cała się trzesła i odwrócona tyłem do chłopaka zasuneła swoje spodnie.Wzrokiem zaczeła szukać swoich majtek,ale teraz nie mogła ich znaleść.Patrząc się w ziemie ruszyła w stronę wyjścia obejmując sie rękami.

Ruszył za dziewczyną i wypchnął ją z sali tortur. Będzie się tu szwendała. Za moment sam także opuścił to pomieszczenie, zadowolony z siebie.

Jak wspominałam tak też zrobiłam. Evan przyniósł Heather do sali tortur i wrzucił ją do jednej z klatek, w której zresztą znalazł się razem z nią. Przyklejony uśmieszek nie znikał ani na moment z jego twarzy.

- Wbij sobie do głowy, że ja nie jestem jak wszystkie. W moim wypadku 'zawsze' nie ma znaczenia. Nie znaczy NIE. - powiedziała, lekko już wkurzona. Może to po części dlatego, że zaczęła się denerwować. Tak czy owak nie chciała dać tego po sobie poznać, więc uzbroiła się w wredny uśmieszek i wyniosłe spojrzenie. Splotła ręce na wysokości swojej klatki piersiowej.

- Ale ja też nie jestem taki jak wszyscy. - puścił jej oczko i zaśmiał się pod nosem. - No to rozbieraj się. - polecił, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Jedna z fajek zaraz wylądowała między jego wargami, odpalona, a on jedynie zaciągnął się mocno.

- Pierdol się. - mruknęła i wskazała mu środkowy palec w niezbyt wybrednym geście. Prócz tego nie ruszyła się, ani trochę. I najwidoczniej nie miała zamiaru. Starała się patrzeć na twarz chłopaka, ale w miarę upływu czasu miała coraz większa ochotę uciec wzrokiem w bok.

Evan wyciągnął rękę wolną od papierosa za kraty klatki i chwycił w dłoń linę. Wystawił ją w stronę schwarzakówny i zaśmiał się krótko pod nosem, ruszając w jej stronę.
- Właśnie będzie fuck you.

Gdy tylko chłopak był wystarczająco blisko ruda kopnęła go. Marna to była obrona zważywszy na to, że noga wciąż trochę ją bolała.
- Evan, kurwa.. Nie wystarczają Ci panienki z Twojego gangu? Tamte to sobie możesz rżnąc od dnia do nocy. - mruknęła, robiąc skąpy krok w tył. Oparła się plecami o kraty.

- Lubię adrenalinkę. - uśmiechnął się kącikami warg, a kiedy dostał kopniaka syknął krótko. Mimo wszystko nadal podchodził do dziewczyny i za moment związał złapał ją za ręce i przewrócił na ziemię.

Stęknęła cicho, kiedy wylądowała na podłodze.
- Powiem to tylko raz, więc słuchaj uważnie: Puść mnie. Proszę. - ostatnio słowo jawnie wymuszone, zabrzmiało jakoś cicho. Heather przycisnęła policzek do zimnej podłogi. Wydęła usta w buńczucznym geście.

Przysunął stopę do nogi dziewczyny i nadepnął na nią, wzdychając cicho.
- Powiem tylko raz: nie. - odpowiedział, kręcąc głową. Nie będzie mu tutaj podskakiwała jakać czerwona!

A właśnie, że będzie! Teraz to ona wydała z siebie zduszony syk. W miarę możliwości podniosła się do pozycji siedzącej, by móc spojrzeć na Black'a. Do ust cisnęła jej się cała masa ciętych odpowiedzi, ale nie chciała pogarszać swojego położenia. A - bez owijania w bawełnę - przyznać trzeba, ze sprawa przedstawiała się marnie.

Spojrzał na dziewczynę w dół i zaśmiał się wrednie. Bez jakiegokolwiek owijania w bawełnę, związał ją w liny i zapalił sobie drugiego papierosa.
- Wiesz co. W sumie posiedzisz sobie tutaj, bo trochę mi się nie chce.

- Świetnie. - warknęła, siadając w najwygodniejszej pozycji jaką mogła wymyślić. - Przewidujesz jakieś atrakcje? - mruknęła. Czoło oparła na podkurczonych kolanach i zamknęła oczy. Włosy swobodnie opadły jej w okół twarzy i skutecznie ją zakryły.

- Atrakcje same Cię spotkają. Zaraz wypuszczę jakieś robale. - wzruszył ramionami i zaciągając się mocno papierosem wyszedł z klatki, zamykając ją na klucz. Oj, kiedyś dziewczynę wypuści, tylko sam jeszcze nie przewidywał kiedy.

I w takiej pozycji pogrążyła się w rozmyśleniach, Dłonie zacisnęła w pięści.. Tyaaa, jakby to miało w czymś pomóc. Nawet nie podniosła głowy, kiedy chłopak wychodził z klatki.

{ ja spadam, cya. }

Jak obiecał, wpuścił jej do klatki robaki, wiedząc, że dziewczyny się ich boją. Odpisał na dwa smsy i wyszedł z sali kierując się gdzieś przed siebie.

Niestety, Evan'owi nie udało się strzelić. Robaki jedynie budziły w rudej obrzydzenie, nie strach. Obawiała się czegoś innego.. Obawiała? Raczej panicznie się bała. Ale to nie ważne.. Przecież nie chcemy niczego podpowiadać Evan'owi. Heather niezgrabnie wstała i czubkiem buta zaczęła zgniatać małe pasożyty. Zachwiała się, po czym spojrzała na kraty z nienawiścią. Niech no tylko ten skurwiel się pojawi! Dziewczyna nagle sobie przypomniała o małym nożyku, który miała w tylnej kieszeni jeansów. Usiadła na ziemi i palcami zaczęła manipulować przy kieszeni. W końcu udało jej się wyciągnąć mały nożyk. Zacisnęła palce w okół uchwytu i związane ręce spróbowała przemieścić do przodu. Uniosła tyłek.. W końcu udało jej się, a w rezultacie splecione dłonie miała pod zgiętymi kolanami. Następnym krokiem było przełożenie łydek i stóp, przez okrąg, który tworzyły ramiona. Dziewczyna odetchnęła, kiedy udało jej się tego dokonać. Ściągnęła z noża gumową ochronkę na ostrze i pochyliła się, chwytając zębami uchwyt. Ręce ustawiła w dogodnej pozycji, po czym ponownie chwyciła nóż palcami. Zaczęła mozolnie próbować przeciąć linę.

Po jakimś czasie udało jej się oswobodzić ręce. Odrzuciła liny w bok i potarła nadgarstki. W miejscu, w którym krepowały ją liny znajdowały się dwie, całkiem okazałe czerwone pręgi. Dmuchnęła powietrzem w górę tym samym odrzucając grzywkę wpadająca jej do oczu na bok. No to teraz pora przeciąć liny, którymi związane miała nogi. Chwyciła nóż w prawą dłoń i zaczęła monotonne ruchy.. Przód, tył, przód, tył. jedyne co ja mobilizowało to pojedyncze włókienka, które przerywały się i coraz mniej uciskały dziewczynę.

Ssanie w żołądku przerwało dziewczynie półsen, w który zapadła. Warknęła coś pod nosem, po czym podniosła się. Zrobiła kilka rundek wkoło celi, po czym kopnęła w kraty. Dobrze, że udało jej się chociaż wyswobodzić z lin. Oparła się plecami o ścianę i spojrzała w sufit. Westchnęła głęboko.. A Evan'a jak nie było tak nie ma.

A właśnie już przyszedł. Otworzył celę dziewczyny, do której środka sam wszedł i zamknął ją dokładnie za sobą, uśmiechając się do niej kącikami warg i jakoś.. wrednie. Z kieszeni spodni wyciągnął czekoladę, którą rzucił rudowłosej, aby coś zjadła. Nie odzywał się na razie ani słowem.

Zręcznie złapała czekoladę i spojrzała na niego podejrzliwie. Lewą stopą zgarnęła porozcinane liny w kąt. Zmarszczyła brwi, przenosząc wzrok na słodkość. Również w milczeniu zaczęła otwierać opakowanie.

- I co tam? - zagaił w końcu, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Jednego wsunął sobie do ust i odpalił zapalniczką, mocno się nim zaciągając. Byłoby nierozsądnym z jego strony, gdyby pozwolił jej teraz uciec. Niech pozna smak prawdziwego zła i sprzeciwiania się szefowi blacka.

- Cudnie jak w bajce.. - burknęła, osuwają się na podłogę. Spojrzała na niego z dołu łamiąc tabliczkę czekolady i wsadzając sobie jedną kostkę do buzi. - A u Ciebie? - spytała zupełnie odruchowo. Pięknie! To teraz sobie utną przyjacielską pogawędkę.

- Pokłóciłem się z dziewczyną i przyszedłem odreagować. - puścił rudowłosej oczko i zaciągnął się jeszcze raz fajką. Przez jakiś czas uważnie obserwował Heather, jakby zastanawiając się jakiej poddać ją torturze. Było tyle ciekawych opcji.. bo na pewno dostanie taki sam, ładny tatuaż jak Sophie.