Dom Ilmy

-Coo?! jak to?! kto to był?? Dobrze, zjedz, później mi opowiesz. - Oznajmiła splatając palce jednej dłoni z jego, sama siegneła po jedną kanapke, ale nie, z nerwów nie mogła jej przełknąć, odłożyła ją na bok spoglądając na Evana wyraźnie zaniepokojona i zniesmaczona. Co to za idioci..idioci zbyt delikatnie powiedziane..

A Evan pochłaniał już trzecią kanapkę. Zamknął oczy i przełknął jakiś większy kawałek.
- Jakieś cioty kompletne. Jeden nie uszedł z życiem.. - mruknął i przewrócił oczami, biorąc kolejny kęs do ust.

Dziewczyna pokręciła tylko głowa odstawiając swoją kanapke na talerzyk, przytuliła się do boku swojego mężćzyzny zaraz unoszac wzrok na jego twarz. - I dobrze mu tak, walony..nie powiem kto.-mruknęła całując go zaraz w szyję kiedy tylko wsunęła swój tyłek na blat za nim.

Obrócił się przodem do Ilmy i stanął między jej nogami, zjadając ostatnią kanapkę. Zdrową dłoń ułożył na jej kolanie i przejechał językiem po swojej górnej wardze.
- I co? Jak dziecko?

Oparła główke o jego zaraz stykając się z nim noskiem. Musneła zachłannie jego wargi swoimi układając wolną dłoń ostrożnie na jednym z ramion. - Huh, raczej dobrze, chcesz mieć niespodzianke przy porodzie czy juz wolisz wiedziec czy to będzie chłopiec czy dziewczynka? - spytała przeczesując drugą dłonią jego włosy.

- Nie wiem w sumie. Chyba teraz. - odpowiedział, przejeżdżając językiem po górnej wardze. Spuścił głowę zastanawiając się nad czymś i pokręcił nią na boki. Nie miał siły. Najchętniej położyłby się teraz i zasnął.

-Głuptas, musiałbyś iśc teraz ze mną na badania, w sumie minął ten okres kiedy nie dało się zyskac informacji jaka to jest płeć, teraz możemy ją poznać tyle,że idąc na badania. - zaśmiała się cicho zaraz obejmując go lekko nóżkami.
Ziewnęła dyskretnie w dłoń zaraz spoglądając w duże oczy Evana.
-Idziemy teraz po kolacji do łóżka? - spytała leniwie ocierając się policzkiem o jego policzek.

Jakiś czas później.
Dziewczyna pojawiła się w domu z zakupami. Powkładała wszystko do lodówki. Zakupy oczywiście nie obeszłyby sie gdyby Ilma nie kupiła dźemu z pomarańczy. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym jaką dzisiaj zje kolacje, wiele pomarańczowych bułeczek. Mmm.
Apetyt wzrastał z dnia na dzień , to nie było najlepsze dla niej. Miała świaodmośc tego ile czeka ją ćwiczeń po ciąży. Wzięła głęboki wdech zaraz czując się zmęczona nawet tym,że wcześniej sprzątnęła niemalże cały dom. Siadła w salonie w wygodnym fotelu przełączając kanały. W końcu tak przysnęła przykrywając się wczesniej kocem.
Przytoczył sie jej sen "jumper".

A niedługo po niej, pod domem pojawił się Evan. Stuknął kilka razy w drzwi, nucąc sobie pod nosem.
- Pam para rampam, pam, pam. - i w tym właśnie rytmie jego ułożona w pięść dłoń uderzała w drzwi domu Ilmy.
W końcu, kiedy znudziło mu się robienie takiej szopki, oparł się plecami o jedną ze ścian i po prostu cierpliwie czekał, aż brunetka mu otworzy, dokańczając palić swojego zapalonego niedawno papierosa.

Obudziła się nagle, no tak. Pięknie. - No to pospane. - mruknęła niezadowolona otwierajac ledwo sklejone oczka. Sunęła dłońmi wzdłuż swojego okrągłego i już dużego brzucha. Zmarszczyła czółko. - Czemu to musi być chwilami takie bolesne? - westchnęła cichutko.
Po chwili jednak pomyslała o tym maluchu, który siedział w jej brzuchu. Uśmiechnęła się pod nosem. - Dobra, cieszę się,że jesteś ale mógłbyś / mogłabyś czasem nie przesadzać, bo to kiedy się wiercisz naprawdę nie jest takie przyjemne. -Jęknęła cicho przy kolejnym ruchu malca.
Chwilę później słysząc dzwonek do drzwi wstała ostrożnie, zginając się nieco w pół i idąc tak po niekąd schylona otworzyła mu drzwi opierając się o ściane. Wymusiła uśmiech przez silne zaciskanie ząbków z bólu. Wzięła głęboki wdech. Tylko rączką szybciutko wpraszając mężczyznę do środka.

- Nie ma to jak miłe powitanie. - oznajmił, zaciągając się jeszcze raz papierosem, którego za chwilę wyrzucił gdzieś w ogródek Ilmy. Wszedł powoli do środka i ściągnął z siebie płaszcz, obracając się na pięcie w jej stronę.
- Co tam?

-Przepraszam Cię, ale tak cholerni eteraz daje czadu. Wierci się, jest niespokojne uhh. Zaraz mi przejdzie to jeszcze zobaczysz jak cie przyiwtam. - Oznajmiła z uśmiechem zaraz cicho jęcząc. Cholera...małe uspokój się proszę.
Chwilę później zacisnęła dłoń na przedramieniu Evana. Stanęła ostrożnie na palcach całując go w usta. - Gdzie byłeś? - spytała jeżdżac paluszkiem wzdłuż jego klatki piersiowej. Wpatrywała się w Wampirka z dołu swoimi duzymi,przenikliwymi oczami.

- W klubie. - odpowiedział, mrucząc coś cicho pod nosem. Dobrze, że przynajmniej wyszedł bez śladu krwi, bo gdyby miał w czymś pomagać Ilmie to raczej nie byłoby mu łatwo z jakąś raną.
- A Ty co? Zalegasz na chacie?

Zaśmiała się na jego słowa o zaleganiu na chacie. - Tak, jakbyś nie zauważyl to sprzątnęłam i zrobiłam zakupy. Miałam ochotę na dżem z pomarańczy. -Dodała lekko kręcąc główką. - Evan, zabawmy się dzisiaj. - mruknęła cicho ciagnąc go rączkami powoli za końce jego koszulki w swoją stronę.
Cięzarnej czarnulce takie pstry w głowie, no ładnie.

Nie powiem, ale Evan miał cholerną ochotę na zabawy w łóżku. Na słowa Ilmy uśmiechnął się kącikami warg i położył dłonie na jej pośladkach, pochylając się do jej warg.
- Mała Ilma ma chcicę? - spytał z cwanym uśmieszkiem i złożył na jej ustach krótki pocałunek. Swoje długie palce, zacisnął na pośladku brunetki i miętolił go chwilę w palcach, cwanie się do siebie uśmiechając.
Nie było jego winą, że właśnie ta część ciała dziewczyny działała na niego jak płachta na byka.
- A co jeśli maluch się obrazi, że mu przeszkadzamy? - zaśmiał się głupio z samego siebie. Kiedyś słyszał, że seks podczas ciąży jest dobry, bo przez to kobiecie jest prościej rodzić. Tylko.. czy aby na pewno akurat to było główną przyczyną tego, że Evan chciał się teraz kochać? Wątpię.

Czując jego palce na swoim pośladku dostała szybką odpowiedź , która ją usatysfakcjonowała. -Mała Ilma ma dużą chcicę. - wymruczała mu w usta, które zaczepiła swoimi wargami. Wampirek mógł poczuć na swojej zarówno górnej jak i dolnej wardze wilgotny koniuszek różowego języczka czarnulki. Jedną raczkę wsunęła pod jego koszulę drapiąc jego klatke piersiową delikatnie pazurkami. - Mała Ilma musi zostać dzisiaj spełniona.. - dodała wolną rączką zaraz pocierając sprawnie paluszkami krocze Evana.
-Nie pozwolisz chyba,żeby została zawiedziona? prawda? pociagnęła go lekko w stronę sypialni zaraz jednak przyszpilając go delikatnie do ściany. - Nie.. Myślę ,że maluch się nie obrazi, sam dzisiaj narozrabiał,a dorośli mają do tego pełne prawo. Powiedziałabym,że na rozrabianie jeszcze więsze. - Skwitowała ze smakiem oblizując swoje usta. Łapka Czarnulki próbowała przez spodnie objąć poniekąd dużego wapirka swojego męzczyzny.
Tak dawno się nie kochali,że dziewczyna miała większą chcicię niż tylko ogromną... Oj poszaleją, może się okaże,że żadne z nich nie straciło tej kondycji co mieli kiedyś, wreszcie znów będzie mogła przykleić się ciałem do jego ciała i czuć ten gorąc będący w jego ciele.
To było takie przyjemne,że aż chore.

Evan z szerokim uśmiechem obserwował i odczuwał wszystko co dawała mu Czarnulka. Kiedy jej ręka znalazła się przy jej kroczu, mężczyzna mruknął coś przyjemnie pod nosem, przesuwając dłonie na jej dżinsowe spodnie. Szybko uporał się z guzikiem i rozporkiem i zadowolony z siebie zaczął zsuwać je w dół, aż opadły do kostek Ilmy.
- Nie pozwolę. - odpowiedział, a kącik warg momentalnie drgnął ku górze.
Wszedł z nią do sypialni, a dziewczyna momentalnie wylądowała plecami na łóżku ze swoim mężczyzną zawisłym tuż nad jej buźką.
Swoją dłonią wkradł się pomiędzy jej nogi i dwoma palcami zaczął sprawnie pocierać małą brunetki jeszcze przez materiał majteczek.

Wyszła szybciutko ze spodenek zaraz lądując na łóżku. Rozwarła dleikatnie nóżki wydając z siebie miły i długi pomruczek. Rozwarła usteczka oddychając szybciej z każdym jego przyspieszonym ruchem palcy. Ugięła je delikatnie w kolankach mając między nimi Evana.
Sunęła sprawnie rączkami wzdłuż jego torsu. Jedna dłoń zaczeła rozpinać jego guzik i rozsuwać rozporek, kiedy uporała się z tą częścią garderoby zsunęła mu je do ud, w końcu ugięła bardziej nóżke i stópką zsunęła mu je już do kosteczek. Przegryzła dolną wargę wpatrując się w niego zaborczo czując większe naparcie jego palcy na swojej małej.

Czarny zrzucił z siebie spodnie, a chwilę później sweter i koszula także wylądowały na podłodze. Aby je zdjąć musiał na moment przerwać pieszczenie Ilmy, więc teraz szybko powrócił palcami do jej małej, tym razem wsuwając je już pod materiał jej majteczek. Z satysfakcją oglądał jej zadowoloną buzię i wkradł się od razu dwoma palcami do jej środka, poruszając nimi dość energicznie.

Po dziwnym dniu wróciła wreszcie do siebie. Gdyby nie sam fakt,że zaraz Lindsay przyprowadziu tu małego Markusa czułaby się fatalnie. Nienawidziła spania samej, to było gorsze niż cokolwiek inne, wolałaby by ktoś ją w nocy skopał, bądź zabierał kołdrę niż miałaby widywac rano te cholerną pustkę.
Przeklęła coś pod nosem zaraz odpisując sms'a .
Chwilę później w progu stała Lind i mały Markus. Lind podziękowała siostrze za opiekę nad synkiem i zaraz łapiąc go za jego drobną dłoń wprowadziła go do środka. Posadziła na taborecików dla małych , zdjęła jego buciki, kurteczkę, czapeczkę, szaliczek itp.
Wzięła go na ręce i zaniosła do siebie do sypialni.
Jednak duży plus był w tym,że urodziła tych bliźniaków. Teraz widziała w tym dobre strony.
Wzięła głęboki wdech patrząc na Markusa.
- I jak tam słonko? dobrze wszystko? - spytała zaraz przeczesując paluszkami jego włoski.

Przytaknął na słowa mamy oebjmując rączkami jej szyję,
w końcu przelożył rączki na jej policzki,
nacisnął na nich swoje drobne łapki zaraz robiąc dzióbka.
Cmoknął mame w usta z szerokim uśmiechem wtulając się w nią.
Po chwili po prostu w jej rączkach zasnął.
Był śpiący , niesamowicie śpiący, ciocia wymęczyła go zabawą autkami i klockami lego.

Spojrzała na swojego synka uśmiechając sie do siebie. Wzięła głebszy wdech kładąc go na swoim łóżku, przebrała go w piżamke i przykryła miękką kołdrą.
Przyszła kolei na nią. Przebrała się w satynową koszulkę nocną. Wsunęła się pod pościel i tuląc do siebie małego Markusa usnęła.

Kiedy mały Markus smacznie spał Ilma zadzowniła po Lindsay, która ostatnio narzekała na brak jakiegokolwiek zajęcia.
Z uśmiechem sięgnęła po telefon wykręcając numer do niej.
Nie musiała czekać długo. Lind pojawiła się szybciej niż przypuszczała dziewczyna, achh zawsze punktualna i dostępna dla Ilmy.
Dobrze , że miała kogoś takiego jak ona.
Uścisnęła ją i podziękowała zaraz syzkując się do wyjścia.
Jakiś czas później cmokneła śpiącego smacznie Markusa w czółko i wyszła.