Sven.

Sven w międzyczasie obserwował prawie nieprzytomnie Leona. Było mu tak dobrze. Gdy ten powrócił do pocałunku, blondyn przymknął oczy oddając się temu i wsunął dłoń pod koszulkę chłopaka, gładząc delikatnie jego plecy. Po chwili otarł się o niego z cichym pomrukiem i uśmiechem zadowolenia.

Leon przymknął oczy i cicho mruknął gdy ten się o niego otarł. Przerwał na chwilę pocałunek ściągając z chłopaka koszulkę i rzucił ją niedbale na podłogę. Wrócił szybko do ust chłopaka, całując go teraz trochę zachłanniej. Otarł się kilka razy o jego krocze swoim, a palcami zaczął pieścić sutka chłopaka.

Jęknął cichutko i nabrał powietrza przez nos, zaraz powoli go wypuszczając. Tym razem on otarł się ponownie i znowu cicho jęknął. Baardzo mu tego brakowało. Odwzajemniał pocałunki równie zachłannie.

[bp]

Wzrastające podniecenie zaczęło powoli działać chyba na obojga. Leonowi delikatnie oddech przyspieszył w pocałunku. Obydwoje teraz poruszali biodrami ocierając się o siebie i sprawiając sobie poniekąd przyjemność. Czuł, że u Svena już powoli coś rosło, w końcu siła wyższa.

Oczywiście... bokserki i spodnie blondyna stawały się coraz ciaśniejsze, co zbyt wygodne nie było. Nie mogąc dłużej wytrzymać zaczął się rozbierać. A najpierw całkiem niewinnie... jeszcze niewinnie, zdjął z siebie koszulkę.

A Leon mu pomógł oczywiście. Wkradł rękę między ich ciała i rozpiął spodnie chłopaka kładąc się z boku by było mu łatwiej. Spojrzał na jego buźkę całując zaraz szyję blondyna.

Sven uśmiechnął się lekko i przymknął oczy przez chwilę rozkoszując się pocałunkami bruneta. Zaraz zsunął w miarę możliwości swoje spodnie i ułożył donie na rozporku Leona, który powoli zaczął rozpinać.

A Leon w tym czasie wsunął powoli dłoń do bokserek chłopaka całując teraz jego klatkę piersiową. Mogliby zabarykadować drzwi na wszelki wypadek, ale chyba teraz nie myśleli o tym.

Sven na pewno o tym nie myślała. Ani troszkę. Zamruczał , przygryzając zaraz wargę i zsuwając powoli spodnie Leona. Jego dotyk sprawił mu na prawdę dużą przyjemność. Z resztą jak za każdym razem.

Sven wszedł do domu jak zwykle bez humoru i zamknął za sobą drzwi. Rozebrał się, po czym wsunął na stopy kapcie, chwycił torbę i ruszył na górę, do swojego pokoju. Trzasnął drzwiami, po czym usiadł na łóżku z głośnym westchnięciem. Torba wylądowała w jednym kącie pokoju, a kapcie w drugim. Po tym jak Leon zostawił Svena, blondyn był totalnie bez życia. Szara masa. Nic ... kompletnie nic mu się nie chciało. Żałosne, nie? Jak najbardziej... Chłopak ułożył się na boku, podkulił nogi i po jakimś czasie udało mu się usnąć.