Mieszkanie Jacka

Wolnym krokiem dostał się pod drzwi swojego mieszkania. Pogoda była fatalna. Gdyby jeszcze tak raz, a porządnie popadało to by było dobrze, ale nie! Musi padać cały dzień. Musi padać tak, że tego deszczu nie widać, ale po kilku minutach jest się przemokniętym od stóp do głów! Trzęsąc się lekko z zimna wsadził klucz i otworzył drzwi swojego mieszkania, zaraz szybko wskakując do środka. Miał nadzieję na miły wieczór z Annie, ale skończyło się tak jak ostatnio zazwyczaj się kończyło. Czyli na końcu zostawał sam. Chłopak pociągnął nosem i zrzucił buty, ruszając w stronę salonu, a chwilę potem siedział już na jego ulubionym fotelu i trzymał w dłoni pilota. Jeszcze kapci brakuje.
Jack przymknął oczy i przez dłuższą chwilę pozostawał w takiej pozycji, zwyczajnie rozmyślając. Przypomniał sobie te kilka dosyć nietypowych pytań jakie zadała mu dzisiaj dziewczyna i uśmiechnął się sam do siebie lekko pod nosem. Przecież chciał coś zmienić. Chęci nie brakowało, ale zaangażowania i możliwości już na pewno. Co do Niej samej nadal miał mieszane uczucia. Od dłuższego czasu kiedy tylko się spotykali, Jack starał się zachowywać wobec niej dosyć obojętnie, co nie dość, że mu raczej nie wychodziło to jeszcze czuł się z tym cholernie głupio. Przecież działał wbrew samemu sobie. Nie mógł jednak nic innego zrobić. Przygoda to przygoda, on o tym wiedział. I chcąc nie chcąc... zresztą.
Włączył telewizor i przechylił głowę na bok, obserwując ekran, a myślami będąc zupełnie gdzie indziej.

Wreszcie dotarła po biegu. Zdyszana stanęla pod drzwiami jacka i uderzyła piąstka pare razy w drzwi. Uhh, no nie, jaka z niej gapa no! Że głupia akurat musiała mieć telefon grrr.
Miała nadzieję,że chłopak jeszcze nie śpi..najwyżej ją zwyzywa.
Oparła sie o drzwi dysząc wciąz. Tak, bezmyślna blondynka.

Poczuł jak powoli, dosyć mimowolnie odpływa, a oczy same mu się zamykają. Z półsnu wyrwało go jednak pukanie do drzwi, na co Jack zareagował z początku niezbyt trzeźwo. Otworzył oczy i schował twarz w dłoniach, ziewając głośno i długo. O tej porze? Gość? Chłopak pociągnął nosem i podniósł się z fotela. Miał katar to pewnie wszystko przez tą zasraną pogodę. Przeklął pod nosem kiedy uderzył kolanem w stolik zaspany.
Stanął przy drzwiach i jeszcze raz ziewnął, powoli przekręcając zamek i łapiąc za klamkę. Jack uchylił trochę drzwi i spojrzał za nie ciekawy kto o tej porze składa mu wizytę. Jeśli to kolejni żebracy to się wyprowadza!
- Co Ty tutaj robisz?! - uniósł do góry brwi, rozpoznając na klatce znaną mu blondynkę. Natychmiast otworzył drzwi i gestem zaprosił dziewczynę do środka.

Zakłopotana przegryzła lekko dolną wragę - Obudziłam Cię?? Jejku przepraszam. -Wtuliła się w chłopaka mocno obejmując go dłońmi. -Przepraszam tez,że sie tak odłączylam przez ten cholerny telefon, Jack.

Wolną dłonią zamknął drzwi. Jack zrobił dwa małe kroczki w tył i spojrzał na dziewczynę z góry. Złapał jej dłonie swoimi i na chwilę odsunął od siebie. Była przemoknięta, to oczywiste. Poza tym ciężko oddychała, czego Jack już jednak nie rozumiał.
- Dam Ci jakieś suche rzeczy, co? - spytał, nie czekając jednak na jej odpowiedź. - Przestań. Nie masz za co przepraszać! - roześmiał się zaraz, mrugając do Niej wesoło okiem. Bo przecież nie miała, a kiedy to robiła sprawiało, że on czuł się głupio. - I nie, nie obudziłaś mnie. Wejdź proszę dalej, tam jest salon. Zaraz coś dla Ciebie znajdę... - dodał, zaraz znikając za drzwiami sypialni.

Popatrzyła za nim nieco skrępowana, nie chciała robić takiego zamieszania,cholerka. -Dzięki ,Jack!-zawołała za nim ściągając z siebie płaszczk,kolorowy berecik,szalik,buciki, nawet spodnie,które były tak mokre. Bluzki też się pozbyła,wszystko leżało w ładnym komplecie na środku przedpokoju,brawo Annie,brawo.
Dziewzcyna uznała,że to raczej nic złego,ze chlopak zobaczy ja w bieliznie zreszta widzial juz ja nago... a bielizna to uzupelnienie,a moknac i marznac w tych ciuchach juz naprawde nie chciala,to nie bylo mile.

- Nie ma sprawy...! - zawołał zza drzwi, a w następnej chwili i on się zza nich pojawił. - Wiem, że to nie są jakieś super modne ciuchy.... - zaczął, uśmiechając się nieprzerwanie pod nosem. Uniósł wzrok i zauważył Annie, która stała na środku przedpokoju w samej bieliźnie. Przygryzł dolną wargę i nie chcąc zostać złapanym na przyglądaniu się, szybko opuścił wzrok. - ...ale myślę, że póki co będą wygodne. - dokończył, pokazując jej ogromną bluzę z kapturem i długie dresowe spodnie. - No, może nie do końca tak wygodne. Ale nic innego nie mam. - wytłumaczył, śmiejąc się cicho. - A tym się zaraz zajmę... - powiedział, wręczając jej suche ubrania, a sam podnosząc z ziemi te, których się pozbyła.

-Dziękuję ale i tak jesteś dla mnie za dobry,aw co ja bym bez Ciebie zrobiła.- Jęknęła cicho uśmiechając się mile. -Nie no..jack,sama je wywiesze .-Dodała łapiąc jedną dłonią te mokre ubrania. Za chwilę jednak zorientowała sie,że aktualnie wszystkich do rąk nie weźmie. - Ehh, głupio mi,przepraszaaam.-znów jeknęła od tyłu przywierając do Jacka. W sumie to do jego pleców. -No nic, wloże to wszystko na siebie zaraz,dziekuje.
Zniknęła w jednym z pokoi pozbywając sie stanika,zamiast niego narzucila bluzę z kapturem. Była cudowna,ciepła. Zamiast swoich majteczek na swojej pupci umieścła wygodne no nieco za duże spodnie ale, miały sznurówki,więc się związac dało uff.

Otworzył usta chcąc powiedzieć, że to nie jest żaden problem i on się tym może zająć, ale nawet nie zdążył, bo dziewczyna niemal natychmiast zniknęła mu z oczu. Podrapał się wiec po czole i obrócił w okół własnej osi, nie do końca wiedząc o robić.
- Głodna?! - zawołał, podchodząc do drzwi. - Spragniona..? - spytał, ale nie czekając na odpowiedź ruszył przez salon do kuchni. Jack otworzył lodówkę i jęknął cicho. Z tym pierwszym będzie problem.

Zaraz wyszła do niegoo ubrana w dresik,wyglądała śmiesznie,to wszystko na niej nieco wisiało. Stanęła w progu kuchni przegryzając lekko wskazujący paluszek.-Aww, mimo wszystko dzięki. - wydukała stając obok niego.-Nie jestem głodna, wariacie. Nic nie rób, pociagnęła go lekko za bokserki do siebie.

Usłyszał jej kroki i spojrzał za siebie, nie potrafiąc powstrzymać się od cichego chichotu na widok dziewczyny. Zaraz uniósł kciuk do góry i pokiwał z uznaniem głową. Kiedy stanęła obok niego, Jack obrócił się tyłem do lodówki i oparł o Nią plecami, a kiedy poczuł jak materiał jego bokserek nieco się naciąga, zrobił krok do przodu.
- Nie jesteś? - spytał, w zamiarze chcąc się zapewne upewnić. Chłopak uśmiechnął się nieznacznie, a rękoma oparł o ścianę za dziewczyną, dłonie kładąc po obu stronach jej głowy. - Na pewno?

-Wiesz co...wiem ,ze wygladam śmiesznie,ale przynajmniej mi ciepło -oświadczyła niby gniewnie marszcząc czółko. Kiedy ten pochylił się nad nią uniosła z uśmiechem główke ku górze - Na pewno, nie jestem głodna, to raz, a dwa nie chce sprawiać ci kłopotu.-skwitowała poważnie uśmiechając sie słodko. Wpatrywała się w jego twarz swoimi oczkami,mrugnęła nimi pare razy.

- Nie sprawiasz. - odpowiedział zupełnie poważnie. Chłopak ugiął ręce w łokciach, a w następnej chwili odbił się lekko od ściany za dziewczyną i znowu stanął prosto, patrząc na Nią z góry. - Inna sprawa, że Cię już samej o tej porze nie puszczę do domu. Więc proponuję, żebyś została już tutaj.- powiedział i mrugnął do niej wesoło okiem. W następnej chwili ruszył do salonu i usiadł na swoim fotelu, zerkając kątem oka na Annie. - Jeśli tylko czegoś potrzebujesz to daj mi znać.

(sorry zwlailo sie ;/ )
Pomaszerowała zaraz za nim i bez słowa wtargnęła mu sie na kanapę, objęła go dłońmi wtulając się w chłopaka. - Potrzebuję, ciepła. -oznajmiła cicho usmiechajac się przyjemnie. Przymkneła oczy na dana chwilę.

Obserwował dziewczynę do momentu kiedy ta nie zajęła miejsca zaraz obok niego i nie objęła go rękoma. Jack sam to odwzajemnił i przytulił się do dziewczyny, delikatnie muskając ustami czubek jej głowy. Jedną dłoń położył na jej brzuchu, a drugą objął ją nieco wyżej.

-Tak mi dobrze.-dodała cichutko lekko obkręcajac główkę ,by na niego spojrzeć. Posłała mu w powietrzu cmoka i jedną z dłoni umieściła na jego ręce, która spoczywała na jej brzuszku. A druga rączka Annie swobodnie leżała poniekąd na biodrze i udzie dziewczyny. Przymkneła zaraz oczka.

W odpowiedzi na jej słowa, Jack spojrzał na dziewczynę i posłał jej ciepły uśmiech. Mrugnął do Niej okiem, postanawiając się teraz nie odzywać. Czując dotyk jej dłoni na swojej, chłopak splótł ich palce ze sobą i delikatnie masował kciukiem skórę na jej dłoni.

To było takie przyjemne... Annie już głupstwa chodziły po głowie,a niech to.
Drugą rączkę umieściła z kolei na brzuchu chłopaka. Też nic nie mówiła. Oddychała spokojnie.
Jednak zaraz tymi paluszkami, które splótł odwzajemniała poniekąd ;pieszczotki' jego kciuka na wierzchu jej dłoni,tyle,że ona na wnętrzu jego dłoni.

Nie chcąc przerywać tej chwili ciszy, Jack tylko zjechał nieco niżej na kanapie. Wolną dłonią delikatnie odsunął kosmyki jej włosów z szyi blondynki, a na niej złożył delikatny i krótki pocałunek.

Przeszedł ja przyjemny dreszczyk, tak to był czuły punkt blondynki.. Uśmiechnęłą się mimowolnie , przywarła do niego bardziej ugniając jedną nóżke nieco, ułożyła ją dośc wygodnie na udach Jack'a. Jedną z dłoni musnęła nagi jego brzuch pod bluzką..(o ile ją miał) .

Czując jej przyjemny dotyk, Jack wydobył z siebie cichy pomruk, a sam skorzystał z okazji i jego dłoń zaraz znalazła się na udzie dziewczyny. Zachęcony delikatnie muskał je kark raz po raz ustami. W pewnym momencie się zatrzymał i tuż przy jej uchu szepnął.
- Jeśli chcesz spać to mi powiedz, żebym przestał...

-Nie przestawaj narazie..-Szepnęła paluszkami wodząc wzdłuż jego brzucha, podwinęła nieco jego bluzkę w górę. tak,to było naprawde przyjemne ona i tak wiedziała,że prędko nie zaśnie, o nie..na pewno nie. Lubiła kiedy był dla niej taki ciepły, tego potrzebowała..

Uznał to jako zezwolenie, a nawet zaproszenie. Jack przypomniał sobie noc sprzed kilku tygodni i poczuł jak czerwone rumieńce pojawiają się na jego policzkach. Czy to co robił było w ogóle mądre?
Złapał palcem za materiał bluzy tuż przy kapturze i pociągnął delikatnie do siebie, odsłaniając większy kawałek jej szyjki, którą obdarzał pocałunkami i pieścił językiem.

Nie zabraniała robić mu tego co robił, to było boskie, ona się rozpływała, zreszta mógł teraz się o tym doskonale dowiedzieć, odchyliła główke w tył, by udostępnić mu szyjkę, jej usta rozwarły się , a znich wypadła cicha samogłoska , długa wypowiadana samogłoska "aa..."
Zwilżyła usta językiem momentalnie. Za chwilkę jednak przejechała pazurkami wzdłuż jego boków.