Dom Ilmy

Nie no ona chyba zgłupiała do reszty! Ilma idiotko, co ty wyprawiasz?!
Dziewczyna momentalnie wyłoniła głowę z wody, oddychała szybko bojąc się własnych myśli, próbując czym prędzej wyjśc z wanny poślizgnęła się na szczęście łapiąc się w pobliżu ściany, wyszła z wody ocierając się biegle ręcznikiem, włożyła na siebie szlafrok i postanowiła czekać na Evana, jezzzzu, ona go teraz tak potrzebowała, no znów dała lipy, znów jej wina, czy ona zawsze musi pieprzyć? Uh. Ilma , opamiętaj się.
Dziewczyna siadła na przedpokoju na komodzie, w sumie opierała się o nią i czekała, aż Evan wróci.

Czekała ,czekała. W końcu ruszyła w kierunku drzwi wyjsciowych z domu w poszukiwaniu czegoś specjalnego,może uda jej się coś znaleźć..Nie jednak nie zaczęły łapać ją nieprzyjemne skurcze, skwasiła nieco minkę zajmując miejsce gdzieś w fotelu, owinęła się kocem jednak zmieniajac miejsce z fotela na soę, na którą wciągnęła nóżki ugięte w kolankach. Westchnęła głośno opierając głowę o tym kanapu,przymknęła oczy masując dłońmi kragły brzuch.

Po kilku ładnych dniach nieobecności, Evan w końcu wrócił do domu. Zrzucił z siebie glany, niedbale stawiając je pod wieszakiem, a kurtkę rzucił na komodę, nawet nie patrząc gdzie ta leży. Rzeczy Ilmy również były w środku, a alarm nie był włączony, więc podejrzewał, że ta jest w domu.
- Jestem. - oświadczył niezbyt zadowolonym z życia tonem i udał się do łazienki żeby umyć ręce. To co zobaczył w wiszącym nad umywalką lustrze, nie było zbyt przyjemne. Oczy podkrążone, posklejane włosy.. co ten facet ze sobą zrobił.

Słysząc kroki Evana blondynka podniosła się niechętnie z sofy. Ruszyła w stronę łazienki. Zajrzała do niej opierając się lekko głową o framugę. W końcu podeszła do chłopaka, nie widziała jeszcze jego twarzy,to nie było teraz ważne, przytuliła się do niego,a właściwie do jego pleców. -Dobrze,że już jesteś. - oznajmiła cmokając go cicho w jedną z łopatek.
No tak, nie było go pare ładnych dni ,a ona się mimo wszystko martwiła, w dodatku sama próbowała się tez pozbierać, nie znosiła tych szarych dni , a jeszcze bardziej szarych, smolistych, czarnych bez niego. Uff.

Zakręcił kran i obrócił się powoli w stronę blondynki. Swoją, już teraz czystą dłonią, odgarnął włosy opadające na jej buźkę i założył je za ucho dziewczyny. Językiem przejechał po swojej górnej wardze.
- No, w końcu wypadało. - oznajmił, wbijając wzrok w twarz Ilmy. Chyba nie była zła, ale może to tylko cisza przed burzą?

-Czemu cię tak długo nie było,wiesz,że nie lubie kiedy mnie tak zostawiasz, martwiłam się o Ciebie. Podniosła główkę spoglądając na jego twarz,nie wyglądał najlepiej, jej oczka momentalnie lustrowały jego twarz z dziwnym przejawem niepokoju na buźce - Evan, coś Ty robił,wyglądasz...na przemęczonego aż. - Mruknęła drobnymi paluszkami muskając jego policzek,a zaraz jego wargi. Wetschnęła cicho,doprawdy ten widok ją zaniepokoił.
Nawet nie miała siły się na niego złościć, najważniejsze,że wrócił.

- Musiałem załatwić parę spraw. - odpowiedział, wsuwając obie dłonie do kieszeni swoich spodni. Nabrał dużo powietrza do ust, by za moment wypuścić je z ciężkim westchnięciem.
- Muszę wziąć prysznic. Nie spałem kilka dni. - oznajmił, pociągając nosem. Czuł się co najmniej jakby wrócił z jakiejś wojny.

-Zrobić Ci coś do jedzenia? - spytała cichym aczkolwiek zatroskanym głosem, stanęła na palcach suwając ciepłym noskiem wzdłuż jego rzuchwy. WYmamrotała coś niewyraźnego przez usta zaraz znów przyklejając się do niego z krągłym brzuszkiem. Obejmując w miarę dłońmi boki chłopaka.

- Tak. - odpowiedział i nachylił się do dziewczyny, składając na jej wargach soczystego buziaka. Był jakiś.. dziwnie spokojny i pokorny jak na siebie. Przejechał dłonią po jej ramieniu.
- A Ty jak się czujesz?

No właśnie to poniekąd dziwilo Ilmę co to się stało,że był tak spokojny i łagodniejszy niż zwykle.. Może czymś dostał? aww..nieważne chociaż teraz było jej dziwnie , tak dobrze..
Odwzajemniła muśnięcie jego warg zaraz kciukiem muskając jego dolną wargę
-tęskniłam - mruknęła cicho.
-chce dzisiaj cąły wieczór spędzić z tobą chociazby na obijanu sie - mruknęła zaciskając rączkę na jego dłoni.
-Nieprzyjemnie mi trochę, bo to coś co mam w brzuchu nie daje mi normalnie żyć. - dodała sfustrowana zaraz jednak unoszac kącik lewy warg ku górze. - Ale..minie zaraz. - Przytakneła głową pewnie na swe słowa.

- Dobra. To ja idę pod prysznic, jakby coś się działo to krzycz. - kiwnął do dziewczyny głową i powoli zaczął z siebie zrzucać ubrania. Ze zdjęciem koszulki poczekał jednak aż Ilma wyjdzie z łazienki. Jakoś.. nie uznawał za warte pokazywania tego, co znajdowało się zaraz pod nią.

Czarnulka spojrzała na niego podejrzanie widząc,że jednak chce coś przed nią ukryć. Zmarszczyła tylko czółko po chwili jednak wahania się wyszła z łazienki,będzie chciał to jej powie.. Eh.
Pomaszerowała do kuchni szykując dobre kanapki z różnorakimi,dobrymi składnikami. Kiedy wszystko było już przyszykowane ułozyła na stole talerz z 'kolacją'. Zagotowała nawet na wszelki wypadek wode na herbate jakby jednak chciał. Zajęła miejsce przy stoliku zerkając w strone okna,później spusciła głowę obserwując brzuch.

Nie chciał po prostu, żeby ją wzięło na wymioty. Zamknął drzwi na klamkę i ściągnął z siebie ostrożnie koszulkę, za moment rozwijając okrwawiony bandaż, który miał owinięty wokół całego brzucha i przez ramię. Nie mógł kompletnie ruszać prawą ręką, przynajmniej dobre było to, że jest leworęczny.
Z trudem pozbył się reszty ubrań i wszedł pod prysznic, puszczając zimną wodę na orzeźwienie. Syczał co chwilę, kiedy woda uderzała o dużą, głęboką ranę, z której dalej leciała krew.

Nie no było aż tak źle? To co się działo do cholery przez ten czas? Czarnulka postanowiła zajrzec do łazienki, wstała z krzesełka kierując się w stronę bathroom.
Sunęła paluszkami wzdłuż swoich boków zaraz uchylając drzwi od łazienki, jej oczom ukazął sie zakrwawiony bardzo bandaż , a sama Ilma stanęła wryta obserwując bezgłośnie Evana przez szybkę kabiny.

A on nie usłyszał otwierających się drzwi. Oczy miał zamknięte i własnie moczył głowę pod strumieniem wody, aby jakoś się orzeźwić. Syczał co chwila, tym razem gdy do rany wdarł się szampon. Zajebiście!
- Kurwa mać. - mruknął do siebie pod nosem, opierając się plecami o kafelki na ścianie kabiny.

Czarnulka nawet się nie rozebrała wlazła pod prysznic bez żadnej zapowiedzi.
-Oszalałeś? - spojrzała na niego nieco gniewnie. - Mogłes powiedzieć, opatrzyłabym ci to jakoś, a nie.. Evan.. - mruknęła zaciskając ręce w piąstki, w końcu sunęła ostrożnie dłonią wzdłuż jego boków - Nawet nie pytam co sie działo,walka ze schwarz'akami pewnie. Kurwa. - mruknęła marszcząc gniewnie czoło.

- Sam sobie to opatrzę. - powiedział już nieco gniewnym tonem. Nie chciał żeby na to patrzyła! W sumie i tak później będzie miał jakieś ogromne blizny na brzuchu.. ale to już inaczej wygląda.
- Zaraz wyjdę.

Widząc jego zdecydowany i gniewny wzrok poddała się, wyszła z kabiny ściągaj ąc z siebie mokre ubrania, wrzuciła je jakoś niedbale do wanny narazie, chwyciła szlafrok i owinęła się nim siadając na brzegu wanny.

Kilka minut później brunet wyszedł spod prysznica, od razu wycierając swoje ciało ręcznikiem. Wsunął na tyłek bokserki i wyciągnął z szafki nowy bandaż, sycząc cicho przy schyleniu. Przemył ranę wodą utlenioną, zaciskając zęby, aby nie wydać z siebie żadnego niepotrzebnego dźwięku. Chwilę później już owijał się bandażem, uprzednio przykładając jakąś jałową gazę do rany.

Obserwowała go w milczeniu, skrzyżowała rączki na piersiach lekko unosząc głowe ku górze przyglądając mu się.
-Evan.. -zaczęła jednak urwała wiedząc,że będzie się złościł jak zacznie pytać, uh,

- Nic mi nie jest. - oznajmił, obserwując odbicie dziewczyny w lustrze. Za moment obrócił się w jej stronę i podrapał się zdrową ręką po swojej ścieżce do Leszka.
- To co? Mogę liczyć na jakieś jedzenie?

-Tak,jest, w kuchni. Oznajmiła wstając, sprzedała mu klapsa w tyłek mimo wszystko z dziwnym uśmiechem,ruszyła do kuchni drobnymi krokami. Obejrzała się raz jeszcze za nim -a chcesz herbaty?

- Nie. Piwa. - odpowiedział, wychodząc za dziewczyną, tym razem drapiąc się po pośladku. Zaraz położył dłoń na ramieniu dziewczyny i za moment obrócił ją w swoją stronę, cmokając krótko w usta.

-No tak, nawet teraz będziesz to wszytko przepijal piwem,a powiesz mi co się stało? - spytała odwzajemniając jego cmoka, który nieco przedłużyła pociagneła go lekko za dolną wargę mrucząc przy tym cichutko, w końcu odkleiła się łapiąc go za rękę, wprowadziła do kuchni i wskazała drugą dłonią na talerz z kanapkami, które pełne były najlepszych składników, starała się dobrać te , za którymi przepadał Evan.

I udało jej się. Evan złapał jedną z kanapek w dłoń i zaczął ją jeść w mgnieniu oka. Był strasznie głodny, bo od kilku dni nie miał nic w ustach. Podniósł wzrok na Ilmę.
- Nieprzyjemna sprawa. Kilku dupków chciało mi udowodnić jacy są silni.