Dom Ilmy

Weszła pod prysznic namydlając ciało swoim ulubionym mydłem o zapachu migdałów. Kiedy umyła każda cząstkę swego zgrabnego ciała sięgnęła po owocowy szampon, umyła włosy i wyciskając z nich ostatnie krople wody wyszła. Owinęła się w ręczniczek i powędrowała do salonu. Oparła się o framugę drzwi z błogim uśmiechem spoglądając na mężczyznę.

Spojrzał w stronę Ilmy zakładając na dupę swoje spodnie. - Wiesz głupio tak siedzieć na chacie jak za oknem zajebista pogoda. Wyskoczymy gdzieś? - Zapytał i uśmiechnął się do niej mrocznie.

Przytaknęła głową - zaskoczyłeś mnie taka propozycją,wiesz? Spojrzała na niego błyskotliwymi oczkami. Za chwilę ośmieliła się zrzucić przed nim ręcznik zostając znów cała naga..przed nim.
Podreptała zgrabnymi krokami do szafki szybko szukając odpowiedniego stroju.
-zaraz,a gdzie zamierzasz dzisiaj mnie zabrać hm?

-Dlaczego niby zaskoczyłem? - Uniósł brew wpatrując się w jej nienaganne ciałko. - Am do rynku na spacer. - Powiedział biorąc swoją koszulkę. - Na babskie zakupy..znaczy w Twoim wykonaniu babskie, a ja będę sponsorował. - Zaśmiał się i założył na siebie koszulkę.

Ilma ubrała sie tym razem w spodnie 3/4 i sięgnęła po czarny koronkowy stanik i po ładnie wykrojona na biust bluzkę.
Kiedy była ubrana poleciała do łazienki przyszykować wygląd zewnętrzny do końca, nie robiła tego długo,bo nie musiała, wyglądała ładnie nawet będąc naturalna, miała to szczęście odziedziczyć urodę po matce.
Popatrzyła na chłopaka idąc w jego stronę - Arrow, ale ja nie chcę Cię naciągac - westchnęła dłonią przejeżdżając wzdłuż jego klatki piersiowej - nie chce byś wydawał kase na mnie,trochę głupio będe się czuła - oznajmiła noskiem przejeżdżając po jego policzku.

-Przesadzasz. Jak dają to bierz jak zabierają to spierdalaj..- zaśmiał się całując ją w czółko. Arr chyba nie wiedział na co się pisze. Wyprawa na zakupy z dziewczyną to nie lada wyzwanie, a w dodatku z taką przebojową Ilmą. Ale on zawsze lubił wyzwania.

-no to oznajmiam Ci,że masz przesraaane - wymruczała mu do ucha lekko go kąsając w chrząstkę. - skoro tak mówisz, a nie obróci się to później przeciwko mnie? Spytała chwytając sweterek w ręce.
Arrow coraz bardziej ją zaskakiwał doprawdy, potrafił być agresywny, czuły i taki nieprzewidywalny. Uśmiechnęła się na te myśl całując go w usta krótko - no to chodźmy -puściła mu oczko.

-Nie, nie obróci się to przeciwko Tobie. No chyba, że jutro już zapomnę o takiej słodkiej Ilmię. - Powiedział wrednie i wstał. Klepnął ją w tyłeczek i założył bluzę. - A tam przesrane, dam radę. - Mruknął i poszedł na przedpokój zakładając swoje slip-ony.

-oho, to widzę,że szybko coś zamierzasz o mnie zapomnieć - oznajmiła z głupkowata,smutną miną. Poleciała zaraz za Arrow'em ubierając swoje wygodne buty na niedużym obcasie. -dasz radę? to się okaże, a jak wydasz na mnie majątek to co wtedy? spytała zakrywając dłonia usta robiąc do tego śmieszną, wystraszoną minę.

-Nawet gdybym próbował zapomnieć to bym za chuja nie potrafił. - Zaśmiał się i otworzył jej drzwi. - To wydam majątek i tak nie mam co robić z kasą. A już zainwestowałem w dzieci ze szpitala, które mają ciężkie śmiertelne choroby. - Mruknął wzruszając ramionami. Niby taki wredny, mroczny Arrow ale serce jednak ma.

No właśnie i chyba to ją tak szokowało, mroczny,a jednak z sercem.
Wyszła przodem zaraz za nim zamykając drzwi. -a powracając do mojego tematu to nawet nie przesadzaj,bo o mnie zapewne da się zapomnieć szybciej niż się myśli - szepnęła idąc przodem , za chwilę jednak odwróciła się znów przodem w stronę chłopaka obserwując go. Czekała aż do niej dołączy.

Podszedł do niej i objął ją ramieniem. - A gadaj sobie zdrów i tak mam swoje zdanie. -Powiedział i poszedł w nią do centrum.

zaśmiała się na słowa chłopaka wychodząc z nim.

Pojawiła się u siebie zamykając za sobą drzwi. Zdjęła szybko balerinki ze stóp, pognała w stronę łazienki,wzięła szybki prysznic używając swojego ulubionego,owocowego żelu pod prysznic. Parenaście minut później stała już przed lustrem szykując się do wyjścia. Kiedy była w miare gotowa pognała do sypialni poszukać w szafie czegoś oryginalnego. I znalazła, czerwoną sukienkę z frendzlami, które podczas tańca bosko wyglądały poruszając się, sukienka w dodatku była idealnego kroju,podkreślała ciało dziewczyny. Ilma sięgnęła również,po buciki na niewysokim obcasie, te z kolei były czarne i delikatnie się mieniły w świetle. Podkreślały drobną stópkę dziewczyny. Złapała w pośpiechu swoją torebkę i wyszła z domu po drodze jedząc jabłko, które z kolei zdążyła opłukać przed wyjściem.

Zawitała do siebie zamykajac za soba drzwi. Ściągnęła buty zaraz idac do łazienki. Siadła na wannie , podniosła się i rozebrała się wchodząc zaraz pod chłodniejszy prysznic.
Wyszła po parunastu minutach ubierając szlafrok,sięgneła po telefon. Miała ochotę zrobić coś szalonego. Cholernie szalonego. Ale rzuciła telefon na kanapę idąc do kuchni, nalala sobie pomarańczowego soku do szklanki.

Kolejny dzień Ilmy był dniem kolorowym, o dziwo dziewczybna wróciła dziś z nocy od znajomych gdzie bawiła się wręcz nieziemsko. Najlepsze trunki, najlepsze towarzystwo ,najlepsza muzyka. Śmiechy, wszelkie rozmyślania Ilmy, problemy jakie sobie stwarzała poszły w niepamięć. Aw, żeby tak było często, zamierzała do tego doprowadzić, nie będzie dalej tkwiła w tym co było jakiś czas temu. Było.
Uśmiechnięta wskoczyła pod prysznic, umyła swe zgrabne ciało, a następnie wychodząc z kabiny wytarła sie miękkim ręcznikiem zaraz na plecy zarzucając puchowy szlafrok. Wsunęła stópkiw kapcie z króliczkiem i pomaszerowała do kuchni po drodze chwytając w dłoń telefon. Ile smsów, cóż to się stało, nagle starzy przyjaciele wróili na swoi miejsca.
Rozpromieniona ostatnimi zdarzeniami, które miały miejsce przyszykowała sobie małą przekąskę. Zjadła dane kromki i za chwilę skręciła z korytarzyka w stronę sypialni. Tam sięgnęła do garderoby po leginsy , dłuższą nieco bluzkę, czarny stanik i czarne majtki. Ubrała się, zarzuciła na plecy jeszcze zgrabny swwterek, który nie bardzo zasłaniał tuniczkę podkreślającą figurę czarnulki. Włożyła wysokie kozaki za kolanka, tzw muszkieterki. Siadła w salonie na rogu kanapy oczekując na dalsze sms'y , które miały wykazać gdzie dzisiejszy wieczór spędzi Ilma.

Kiedy znów komórka zadrżała w dłoniach czarnulki ta od razu uniosła kąciki swoich słodkich ust ku górze. Czyżby Sussie? a może Louis, nie to był Evan. Ilma uniosła ku zdziwieniu lekko brwi , jej zaskoczenie było, pozytywne. Zerknęła na ekranik telefonu odpisując starannie sms'a, chwilę później wstała kierując się w stronę balkonu. Interesujące i zaskakujące. Przegryzła lekko dolną warge oglądając się na chwilę za siebie kiedy coś jej się przesłyszało, nacisnęła przycisk "wyślij" i odetchnęła cicho.

Przemaszerowała przez pokój zgarniając niejakie swoje ubrania. Zastanawiała się nad jedną rzeczą kiedy to znów zajrzała do sypialni uderzając oczami w swoje ogromne lustro. Ułożyła dłonie na biodrach przekrzywiając lekko głowę. Zagryzła dolną wargę.

Odpisując zaraz na kolejnego sms'a z uśmiechem podążyła w stronę łazienki w biegu. No, no , co znowu czarnulce wpadło do głowy? jakiś idiotyczny pomysł, czy rzeczywiście coś znakomitego? Żeby to ktoś wiedział jeszcze prócz niej.

Parenaście minęło minut i dziewczyna jak nowonarodzona rozpromieniona stanęła pod domem zamknęła drzwi i wyszła odpisując chyba ostatniego sms'a do danej osoby.

Całe szczęście zdązyła. Szybko pomaszerowąła do łazienki,wzięła znów szybciutki prysznic. Ubrała się w jeden ze strojów. Przykryła go płaszczykiem narzucając go na siebie. Spięła włosy w zgrabny kok, na głowę wsuwając opaske pielęgniareczki. Naciągnęła starannie pończoszki na swóje drobne stópki , na które zaraz szpileczki wcisnęła. Pomaszerowała szybiutko do kuchni wyjmując z lodówki sałatkę, specjał blondynki.
Ustawiła świeczki na stole i zapalając je i szykując stół zaraz zdyszana oparła sie o blat stołu. Spoglądała po kuchni czy wszystko jest gotowe, zdązyła niewiarygodne. Jak dobrze,że dania na zamówienia tak szybko przysyłają, uff.
Spsikała ciało perfumami drogimi,ładnie pachnącymi, urok swoj miały uwodzić potrafiły.
Sunęła czerwoną szminka po swych ustach zresztą nie tylko ustach, jeszcze w jednym miejscu. Pomyslała, wariatka. Ale czegóż sie nie robi? No właśnie. Uśmiech z buźki dziewczyny nie znikał.
Odpięła guziczki od płaszczyku sprawdzając miejsce stroju, poprawiła go uwydatniając piersi. Czekac jej już tylko zostało na dzwonek do drzwi.

A jakąś godzinę później pod domem stał Evan. I nawet, nie uwierzycie(!), miał w ręce żółtą różę spuszczoną w dół. Zadzwonił dzwonkiem do drzwi i oparł się plecami o jedną ścianę domu. Zapalił sobie jeszcze przed wejściem.

Jeszcze czym prędzej do łazienki pobiegła, pociągnęła rzęsy tuszem, by te długie grubsze i wykręcone były, by oko Ilmy tak cudnie zdobiły. Poprawiła jeszcze kręskę na górnej powiece i kiedy usłyszała dzwonek do drzwi uniosła główkę w górę, przyszedł. Popędziła do drzwi. Jeszcze nie odpięła guziczków płaszcza , który do kolanek sięgał. Otworzyła drzwi Evana z uśmiechem witając, przegryzła słodko dolną wargę nie spuszczając s niego wzroku. - Jesteś, chodź palaczu - zaśmiała się cichutko nie czekając na niego nawet z tym papierosem wciągnęła go za rękaw do domu.
Zamkneła drzwi za nim.

A on, zdziwiony, zgasił papierosa w jednej z doniczek, które stały na oknie dziewczyny. Ściągnął ze stóp glany i wyciągnął w jej stronę różyczkę, przyglądając się Ilme ze zmarszczonym czołem.
- Zimno Ci?

Zaśmiała sie patrząc na niego - nie , głuptasie. Rozpieła guziczki wieszając płaszcz na wieszaku. Mógł ujrzeć Ilmę w wyzywającym stroju, do tego jeszcze ta cała opaseczka na jej główce, pończoszki z czerwonym końcem opięty był strój na ciele Ilmy uwydatniając jej kragłości ładnie i dokładnie. Ułożyła rączkę na biodrze wpatrując się w niego z figlarnym uśmiechem, a kiedy wręczal jej różczykę rozpromieniona postawiła duży krok w jego stronę, objęła łonią kark Evana, musneła ustami jego wargi dziękując za różę. - Dziękuję, miły to prezent wampirku.