zaczęła piszczeć bo była zaskoczona
-Kochany jesteś, ale postaw mnie na ziemi.-powiedziała
-I nie odpowiedziałeś na moje pytanie.- dodała po chwili uśmiechając się szeroko

- nie powiem juz nic - postawil ją na ziemii i pocalowal - teraz ten sam zestaw pytan do Ciebie. usiadl na hustawce i zaczal klepac rekami o swoje kolana

Usiadła mu na kolanach i objęła ramieniem.
-O rodzinie to chyba już Ci opowiadałam. Partnera miałam jednego. Lubię dobre filmy, ksiązki, słodycze no i Ciebie- powiedziała uśmiechając się

-pocałował ją i powiedzial -aha - i tylko tyle

odwzajemniła pocałunek
-To co teraz powiesz?-zapytała

- a musze coś mówić? - udał zdziwioną minę i znowu ,,zaatakował" usta dziewczyny ;*

Odsunęła się lekko od niego.
-To zależy czy masz coś innego do roboty.-powiedziała i pocałowała go namiętnie :*

- mam - owzajemnił pocałunek po raz 100 ;* - ale jak Ci nie odpowiada to nie - odwrócił głowę w drugą strone i tupnął nogą jak małe dziecko na znak focha XD

-Nie obrażaj się.- powiedziała i pocałowała go na znak przeprosin
-Już?- zapytała po chwili xP

Przyszła i przysiadła na huśtawce. I tak nie miała nic lepszego do roboty. Rany trpchę bolały, ale musiała być silna... Energię czerpała z kilku miejsc w tym miastczeku; również z placu zabaw.

- moze juz,a moze jeszcze - odpowiedzial trzymając nadal głowę w drugą strone. spojrzał na przybyłą - jakaś taka zmarnowana - powiedział pod nosem

Spojrzała przed siebię. Wcześniej nawet nie zauważyła parki. Cóż... czasem tak miała; starość nie radość, młodość nie wieczność. Wcale nie była zmarnowana, może trochę zmęczona. Podrapała się po karku i naciągnęła kaptur na głowę.

Wyszła.

-nie gniewaj się. Już się nie będę odzywała.- powiedziała i czekała na reakcję chłopaka. xD

- dobry pomysł - powiedział. i oboje zamilkli. jednak ich cisze przerwał...hmm..głos właśnie Tim'a ktory juz nie mógł wytrzymać - bu! - haa

Dziewczyna się zamyśliła więc wystraszyła się kiedy Tim zrobił "bu".
-Możesz mnie więcej nie straszyć?-zapytała
-Kiedyś dostanę zawału-dodała

- raczej nie - odpowiedzial szczerze - wstal, podniosl ją ze swoich kolan i "odstadził" na huśtawke. sam stanął obok i powiedzial - idziemy gdzies?

-Możemy iść. Co powiesz na spacer nad morze? Chyba że masz inną propozycję?-zapytała

- moze byc i moze - zlapał dziewczyne za reke, ale nie spojrzal na nią. wyszli razem na molo

/ morze.molo /

wyszli

Usiadła na jednej z huśtawek i odepchnęła się nogami od ziemi.
Dłońmi mocno objęła łańcuchy, przymknęła powieki.

Rozwiane kosmyki włosów przysłaniały jej uśmiechniętą twarz.
Przygnębiająca pogoda niestała się teraz żadną przeszkodą,
podstawa to umieć cieszyć się chwilą.

Trochę zmarzła, więc postanowiła udać się do jakiegoś
zadaszonego miejsca w którym można się ogrzać
... i wysuszyć, bo ten drobny gęsty deszczyk
sprawił że wyglądała teraz jak zmokła kura.

Wyszła

Jako iż powoli robiło się ciepło, a śniegu już w ogóle nie było, Iz coraz częściej wychodziła na dłużej po za dom. Częstym miejscem, które odwiedzała był plac zabaw i huśtawka zawsze ta sama. Ta mająca dla niej największe znaczenie. Myślała tutaj dużo o efekcie tego, co zaczęło sie na tej huśtawce. Aczkolwiek brzucha nie było jeszcze widać przez ubranie.

Tak jak byli umówieni, za chwile w polu widzenia pojawił się Tex. Szedł powolii wstrone placu zabaw, z rękoma wpakowanymi głęboko w kieszenie, w końcu zatrzymując się na przeciwko Iz. - No siema.