Neville

Przyszedł z dziewczyną pod dom i wpuścił ją pierwszą do środka, kiedy tylko otworzył drzwi. Ziewnął przeciągle, a kiedy Stacy znalazła się w przedpokoju, on odwiesił swój płaszcz na wieszak.
Dziewczyna mogła zauważyć, że nie są w tym samym miejscu, w którym spłodzili sobie dziecko. Cóż, tym razem przyszli do prawdziwego, zniszczonego mieszkania chłopaka.
- Rozgość się.

Tak, ale wtedy nie zwracała na to większej uwagi. Była pijana. Ściągnęła swój płaszcz także go wieszając. Butów nie ściągnęła nie chciało jej się. Przez chwilę obserwowała Nevilla a na słowo rozgość się tak zrobiła, poszła tak na 'oślep' do salonu? - Czemu w sumie tutaj przyszliśmy? - Najpierw miała iść do niego, potem jednak do klubu i są u niego.

- Sam nie wiem.
Wzruszył ramionami i podszedł do kuchni, po chwili wracając z butelką piwa do dziewczyny. Usiadł na kanapie obok niej i ułożył usta w dzióbek.
- Co myślisz, o tym wszystkim?

Przejechała palcem po swoim udzie. - Mm..szczerze? Że to jedno wielkie gówno. - Powiedziała patrząc na niego w bok. - Wolałabym gdyby jednak nasz kontakt był lepszy, a nie, że ledwo pamiętamy swoje imiona. - Powiedziała odwracając wzrok śledząc wzrokiem swój palcem którym wodziła po swojej nodze. - W innej sytuacji było by nam o niebo lepiej.

- Wiem o tym. Dlatego chciałem to naprawić.
Odpowiedział i tutaj czas przeszły wcale nie świadczył o tym, że teraz już nie chce. Położył dłoń na udzie dziewczyny i poklepał je kilka razy, pociągając przy okazji kilka łyków piwa z butelki.
- Ale ja Twoje imię pamiętam.
Dodał po dłuższej chwili, w której usta zatkane miał butelką i uśmiechnął się ich kącikiem.

/będę za jakieś 20 minut.

-No widzisz..tyle jak. - Mruknęła ni to do chłopaka ni to do siebie. Spojrzała na jego rękę i zaraz na swoją dłoń, którą już pozostawiła na swoim udzie nic dosłownie nią nie robiąc. - No dobra..dałam zły przykład. - Powiedziała zdobywając się na delikatny uśmiech.

- Po prostu może zacznę się normalnie zachowywać. To znaczy.. postaram się.
Stwierdził, ciągnąc jeszcze kilka łyków z butelki, która za moment wylądowała na stojącym przed nim stoliku. Usiadł tak, żeby mieć ją na przeciw siebie i także zostawił dłoń na udzie Stacy.
- Zacznijmy wszystko od początku. To znaczy.. prawie wszystko.

-Nic na siłę. - Powiedziała chłopakowi opierając głowę z tyłu na oparciu i obróciła ją w stronę Czarnego. Nie chciała by udawał kogoś kim nie jest, chyba, że tego na prawdę będzie chciał i nie będzie robił tego specjalnie dla niej. - Jestem za. - Chociaż sama nie wiedziała jak ma zacząć, znaczy od czego.

- To co, jesteś głodna?
Spytał jak gdyby nigdy nic, nie podnosząc jednak tyłka z kanapy. Najpierw czekał na odpowiedź brunetki, bo przecież nie będzie się przemęczał bez potrzeby.
- Albo coś do picia..

-Jadłam przed wyjściem więc nie. I pić póki co też nie mam ochoty. - Powiedziała zgodnie z prawdą stukając palcami o swoje udo. Mimowolnie uśmiech cisnął się na jej buźkę, zapewne znowu o czymś pomyślała i niekoniecznie związane z Nevillem.

- A na coś innego masz ochotę?
Spytał zakładając nogę na nogę i przejechał bokiem palca wskazującego po swojej dolnej wardze. Sam nie wiedział od czego zacząć, żeby to wszystko naprawić, ale.. no cóż, postara się jakoś to zrobić. To znaczy.. właściwie oboje powinni się postarać.

No tak oboje, tylko Stac jeszcze myślała jakby mogła to zrobić. - Tak, jednak na ogórki kiszone z lodami truskawkowymi. - Powiedziała z głupim uśmiechem oczywiście żartując. - A tak w sumie..- zaczęła przejeżdżając palcami po swojej grzywce w celu poprawienia jej. - Możemy iść się przejść. - Powiedziała wracając dłonią na swoje udo, bo siedzenie w domu było nudne, chyba, że znajdzie jakieś zajęcie. - Chyba, że masz lepszą propozycję. - Powiedziała rozglądając się po salonie.

- I będziemy się tak wiercić?
Spytał, przejeżdżając palcami powoli po udzie dziewczyny. Przygryzł lekko dolną wargę, bo sam niewiele mógł jej zaproponować do robienia u siebie w mieszkaniu.. jednak prawdę mówiąc, nie chciało mu się ruszać tyłka gdziekolwiek.

-Obojętnie..a co mamy do roboty w domu? - Zapytała obserwując go uważnie. Trafiła kosa na kamień. A może to lepiej, że się różnią? W końcu gdyby byli tacy sami to by było nudno. Stac lubi spacerować no, ale nie samej co prawda. - Dobra, to zostajemy. - Powiedziała patrząc na jego dłoń. Zaczęła teraz po niej wodzić palcem od tak sobie.

- Hmm, no coś się znajdzie.
Stwierdził, unosząc kącik warg lekko w górę. Spojrzał na palce dziewczyny na swojej ręce, a zaraz przeniósł oczy na jej twarz. Hm, może domyślała się o co mu chodzi. Właściwie.. nie było to wcale trudne do zgadnięcia.

Dziewczyna przesunęła dłoń do góry po jego ręce i z powrotem na dół pazurkami. - Samo się nie znajdzie. - Powiedziała patrząc przez dłuższą chwilę na swoją dłoń. Spojrzała spod byka na chłopaka i uśmiechnęła się dziwnie do niego stukając palcami o jego dłoń.

- No to trzeba temu pomóc.
Oznajmił, przybliżając się w stronę dziewczyny i nachyliwszy się nad jej twarzą, złożył na niej krótki pocałunek. No, jak się godzić i zaczynać wszystko od nowa, to trzeba działać z punktu wyjścia, prawda?

Powiedzmy. Dziewczyna subtelnie musnęła tylko wargi chłopaka. Jakby nie patrząc to ich pierwszy pocałunek, czyż nie? Przeszła palcami po jego dłonie zaraz zaciskając swoje palce na jego nadgarstku.

Kącik jego warg drgnął w górę, a chłopak pogłębił pocałunek, powoli wsuwając język do jej buzi. Palce zacisnął lekko na udzie Stacy, ale opanował się za chwilę, choć spieszyło mu się niemiłosiernie.

Swoją dłoń przeniosła na jego policzek. Odwzajemniała jego pocałunek coraz to namiętniej i zachłanniej. Swoją dłoń znowu przeniosła na jego bok wsuwając ją pod koszulkę chłopaka.

No proszę. Neville kontynuował więc zabawę z językiem Stacy, bo nie powiem, ale taki obrót akcji, zdecydowanie mu się podobał. Dłoń wsunął teraz między uda brunetki, trzymając ją niebezpiecznie blisko jej krocza, które zaczął pocierać dwoma palcami przez spodnie.

Co prawda dużo mu to nie dało, bo wiele poczuć przez spodnie się nie da. Ona tylko uśmiechnęła się zabawnie i na chwilę przerwała pocałunek by ściągnąć chłopakowi koszulkę, a kiedy ta już zajęła miejsce gdzieś za kanapą, to Stac wróciła do namiętnego pocałunku dłoń przenosząc po jakimś czasie na jego krocze nic co prawda nie robiąc tam.

Ale to nie miało dać jemu, tylko jej, że miała między nogami jego dłoń. Złączył ponownie usta z ustami dziewczyny, rękoma w tej chwili dobierając się do jej spodni. Sprawnie odpiął guzik i rozpiął rozporek, zsuwając je za moment z jej pośladków. Kiedy w końcu wylądowały na podłodze, Neville uśmiechnął się zadziornie, a jego palce wylądowały pod jej majtkami.

No, chodziło mi o nią. Nie ważne. Stac mruknęła coś z cwanym uśmiechem, zaraz spodnie chłopka podzieliły los jej spodni. Ona wsunęła dłoń w nogawkę jego bokserek pieszcząc jego klejnoty.

Neville przyniósł do domu Annie i postawił ją w przedpokoju. Najpierw zdjął z siebie płaszcz i buty, rzucając je niedbale gdzieś pod wieszak i zaraz potem rozebrał Annie. W przedpokoju także pozbawił ją bluzy i spodni, a w samej koszulce i majtkach zaniósł ją do łóżka, kładąc rudą w kołdrze. Za moment sam położył się obok niej.
- Dobranoc, maluchu. Jutro porozmawiamy o wszystkim.
Skradł jej buziaka w policzek i przytulił dziewczynę do siebie, zaraz usypiając.