Magazyn

Vik zaczęła od drobnych zabawek. Jakieś granaty, noże itede. Przyda się uzupełnić zapasy, zeby mieć z czym wyruszać a bój.

Kiedy tylko odnalazłam moje rzeczy i znalazły sie one na właściwym miejscu zaczęłam się rozglądać. Drobne rzeczy? O nie nie. Mogłam sobie rzucać igłami i tak by było dobrze. Ja wypatrzyłam...wypchaną tzw rybę miecz. Pewnie kradzioną. Dlatego się tu znalazła. Cóż. Miałam dla niej inne zastosowanie, akurat ten okaz nie był aż tak wielki więc zaraz wzięłam go pod pachę.
- mam nową broń!

Viki spojrzała na Soko z wyrazem zdziwienia na twarzy.
- Będziesz mordować...rybą? - wciąż się w nią wpatrywała. Chyba faktycznie robili jej pranie mózgu.

- Nie byle jaką rybą!- oznajmiłam przyglądając się z dumą swojej zdobyczy- Miecznikiem! Wiesz, że to rozwala łodzie nosem? Kurwa, ciężkie.
Rzuciłąm rybę na ziemię i obcięłam jej łeb maczetą. nastepnie zebrałam łeb razem z mieczem do łapki, a resztę ciała zostawiłam.

- To będziemy ją zabirac na wyprawy morskie - oświadczyła rozbawiona. Cała wyładowała się najróżniejszą bronią i spojrzała po sobie.
- Pasuje to gdzieś wypakować - stwierdziła - wiec lece - wyszczerzyła sie i wyszła.

Nie doceniałą siły miecznika! Ot co! Nic więcej nei potrzebowałam... No prawie. Wyszperałam jeszcze trochę proszków, a nastepnie wyszłam zamykając magazyn.

Sven z pękiem kluczy stanął przed magazynem. Niedawno wrócił z delegacji służbowej i mimo zmęczenia pokazał się w pracy. Postanowił , że sprzątnie w miarę ten policyjny burdel. Lepiej się czymś zając niż siedzieć bezczynnie w domu. Blondyn otworzył drzwi i wszedł do środka. Pracy tu było na pewno więcej niż kiedykolwiek się spodziewał. Przynajmniej będzie miał zajęcie Ot co.