Apartament Locarno - Sky Tower

Hotel był jednakże zdecydowanie bliżej niż jego dom, toteż właśnie to miejsce wybrał na ich dzisiejszą zabawę. Bo z pewnością uśmiechy nie będą znikały z ich twarzy przez długie godziny.
Gdy tylko otworzył drzwi przy pomocy kluczyka, który otrzymał od recepcjonistki, lekko popchnął Ebony, by ta weszła do pomieszczenia pierwsza. Gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg, podążył za nią, wcześniej jednakże przy pomocy zamka uniemożliwił ewentualne niechciane odwiedziny w apartamencie. Swoim dziwnym zwyczajem zrzucił buty na podłogę, po czym podszedł do swojej towarzyszki na tyle blisko, że ich ciała się stykały.

Trampki ze stóp mojej bohaterki także zniknęły zaraz po wejściu do apartamentu, z tym, że ona grzecznie ułożyła je pod ścianą. Chwilę później już czuła przyjemne ciepło bijące od Lloyda, przy swoim drobnym ciele, co spowodowało pojawienie się kolejnego uśmiechu na buzi Ebony.. a może tylko jego pogłębienie, bo jej wargi dziś naprawdę sprawiały wrażenie, jakby nie przestawały się nigdy śmiać.
Jednym, sprawnym ruchem, obróciła się na pięcie w stronę Lloyda i przysunęła rękę do jego klatki piersiowej. Chwilę później dotykała jej już palcem wskazującym, a uśmiech zmienił się w zdecydowanie bardziej łobuzerski.

Cały czas trzymając ręce przy sobie, zaczął powoli wędrować w stronę niewielkiego barku, jednocześnie popychając swoim ciałem Ebony. Jako, że apartament był dość spory, osiągnięcie zamierzonego przez pana Dali celu zajęło im trochę czasu. Gdy w końcu zauważył, że niemal wpycha dziewczynę na barek, chwycił ją w talii i posadził na ladzie. W ten sposób znalazła się dużo wyżej od niego. Co jednak nie znaczyło, że miała przewagę! Lloyd pochylił się do przodu, ukrywając twarz w rowku między jej piersiami, po czym podarował jej sporą ilość ciepłego powietrza, które wydychał przez otwarte wargi.
W tej pozycji nie pozostawał jednak dłużej niż kilka sekund. Już po chwili skierował swoje kroki w stronę półki z alkoholami, by znaleźć tam to, co było częścią jego diabolicznego planu.

A ona posłusznie stawiała kroki w tył, bo gdyby chłopak nieco mocniej ją popchnął, szybko straciłaby równowagę i przewróciła się, co z resztą w jej wykonaniu nie było trudne do osiągnięcia. W pewnym momencie poczuła nieprzyjemne kłucie w plecach, a nim zdążyła się obejrzeć, siedziała już na ladzie z głową tego nikczemnika we wspaniałomyślnie wybranym przez niego miejscu.
Jako, że bluzka Ebony, w słonecznym kolorze, miała dość spory dekolt, powietrze wydychane przez Lloyda szybko dotarło do ciała brunetki, wywołując jednocześnie przyjemny dreszcz przez nie przechodzący. W efekcie dało się słyszeć również ciche, rozkoszne pomruki wydobywające się spomiędzy warg dziewczyny, a jej zielone tęczówki podążyły uważnie za towarzyszem, kiedy ten zdecydował się podejść do swoich ukochanych trunków.

Samemu Lloydowi jego plan zaczynał podobać się coraz bardziej. Na twarzy chłopaka wykwitł ogromny uśmiech, gdy na jednej z górnych, wykonanych ze szkła regałów jego sprawne oczy wychwyciły opróżnioną do połowy butelkę Inferno Pepperpot. Wiedział z doświadczenia, że to cholerstwo jest niesamowicie mocne, toteż niewielkie ilości zdarzało mu się wypijać tylko przy specjalnych okazjach. Z tym, że tym razem alkohol nie był dla niego. A przynajmniej większa jego część, chociaż i tak nie miał najmniejszego zamiaru opróżniać butelki do końca. To by było zbyt tragiczne w skutkach.
Chwycił w dłoń jedną ze szklanek i nalał doń trochę wódki, podając ją później Ebony.
- Do dna. - zażądał.

Ebony spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem, a chwilę później zatrzymała go także na szklance, chwytając ją w swoje długie palce. Obróciła naczyniem dookoła i zajrzała do środka, przysuwając chwilę później do swojego nosa. O, nie, nie. Zapach zdecydowanie ją odrzucał i może słusznie.. bo jak czytamy na jednej ze stron internetowych "Znawcy tę bardzo ostrą i cierpką kanadyjską wódkę w postaci czystej polecają jedynie masochistom". Czyżby Ebony miała za moment dołączyć do ich grona?
- Co to? - spytała, choć spodziewała się, że nie otrzyma od chłopaka jednoznacznej odpowiedzi, albo ten po prostu rzuci jej nazwą, której zwyczajnie nie znała. Tak czy owak.. zapowiadał się iście ciekawy wieczór.

- To, moja droga, jest bilet wstępu. - Z wyjątkowo złośliwym uśmiechem przysunął szklankę do jej ust. Chciał tej nocy pójść na żywioł, a wiedział, również ze swojego własnego doświadczenia, że gdy się z tym zaczyna, mocny alkohol jest naprawdę zbawienny. Poza tym, oni chyba nie powinni niczego żałować. Bynajmniej nie on.
Stanął tuż obok Ebony, nonszalancko opierając się o bar, kładąc ramię na blacie. Dłonią gładził jej krzyż. I niech nikogo nie zwiedzie to, że nagle stał się... Miły? Miał przecież nieczyste intencje.

// raz w życiu próbowałam Inferno. Nawet nie byłam w stanie przecedzić tej wódki przez zęby... Koszmar xp.

Jeszcze przez moment wpatrywała się w jego twarz i ten złośliwy uśmieszek, który tak uwielbiała. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła powieki, a już chwilę później ostry smak wódki uderzał o podniebienie brunetki, która mimowolnie skrzywiła się w tym momencie. Już po pierwszym łyku miała zamiar to od siebie odsunąć, ale poszła za słowami chłopaka, po chwili opróżniając naczynie do samego dna. Kiedy tylko odsunęła krawędź szklanki od swoich warg przeklęła krótko pod nosem i kaszlnęła kilka razy, a jej oczy momentalnie zaszły łzami.
- Ble - skomentowała krótko, przecierając nadgarstkiem swoje powieki. Mlasnęła kilka razy, aby pozbyć się ostrego smaku ze swoich ust, co nie wychodziło jej najlepiej, a ta czym prędzej zaczęła rozglądać się za.. czymś normalnym do picia.

Widząc to, czym prędzej podał jej butelkę z wodą mineralną. I chociaż w jego mniemaniu zapijanie alkoholu było czystą formą zła i gwałtem na tym wspaniałym tworze, wyczuł, że w tym momencie nie ma mowy o jakichkolwiek ustępstwach. Uśmiechnął się do siebie, rozpoczynając poszukiwanie wzrokiem czegoś lżejszego, bo Ebony najwyraźniej nie miała jeszcze dłuższych związków z tak wymagającymi trunkami.
Wiedział jednak, że tych kilka łyków Inferno i tak wkrótce ujawni się w jej trzeźwości, czy też raczej jej braku. A on nie miał absolutnie nic przeciwko.

A ta momentalnie złapała butelkę w palce i przysunęła gwint do swoich warg, opróżniając niemal całą jej zawartość. To.. było zdecydowanie za mocne jak dla niej - dziewczyny, która potrafi się upić już kilkoma Specjałami Barmana w piątkowy wieczór w klubie.
- Zatłukę Cię - burknęła, gdy w końcu jako tako doszła do siebie, ale jej gardło nadal płonęło po tych kilku łykach diabelskiej wódki. Mimo tego, że słowa udało jej się wypowiedzieć, to lekko zakręciło jej się w głowie, gdy przesuwała ją ponownie w stronę Lloyda.

W ułamku sekundy odsunął się od barku, znowu lądując naprzeciwko dziewczyny. Dłonie ułożył na jej udach, a brodę zadarł ku górze, żeby móc swobodnie się jej przyglądać.
- Już nie mogę się doczekać. - Chciała go zatłuc? Bardzo proszę. On jest jak najbardziej chętny.
Jego palce zaczęły lubieżnie przesuwać się powoli ku wewnętrznym stronom nóg dziewczyny, po czym chłopak odsuwał ręce. Mimo tego, iż miała na sobie rurki, te dziwne pieszczoty z pewnością były odczuwalne nawet przez materiał.

I rzeczywiście. Kiedy tylko dłonie chłopaka wylądowały na jej udach, brunetka przygryzła swoją dolną wargę i spuściła głowę w dół, aby tylko centymetry mogły dzielić twarze obojga. Za moment przesunęła kusząco językiem po swojej górnej wardze i jednym, szybkim ruchem objęła Lloyda nogami w pasie, przysuwając go jeszcze bliżej siebie, o ile to było możliwe.
- Nawet nie wiesz na co się piszesz - oświadczyła, poruszając krótko brwiami w górę, przy okazji także nie spuszczając wzroku z twarzy Lloyda, którego starała się przeniknąć.

- Więc mi powiedz. - Bezceremonialnie zacisnął palce na jednym z jej pośladków, po czym to on zaczął ją do siebie przyciągać. - Albo lepiej pokaż. - dodał, zbliżając swoje wargi do jej. Jednakże Lloyd, jak to Lloyd, nie miał najmniejszego zamiaru dać się uwieść już po kilku minutach, bo wtedy przegapiliby najciekawszą część całej "rozgrywki". Może niekoniecznie najciekawszą, ale jedną z tych, które dostarczają najwięcej emocji.
W związku z tym, czym prędzej lekko odchylił głowę do tyłu, by Ebony nie mogła dosięgnąć jego twarzy. A przynajmniej jeszcze nie teraz.

Jęknęła cicho, kiedy tylko chłopak nie pozwolił dosięgnąć swoich warg, ale zdecydowanie nie miała zamiaru się poddawać. Na pewno nie teraz, gdy szargało nią tyle emocji naraz..
Wyciągnęła rękę w jego stronę, ale cofnęła ją w połowie drogi, za moment zgrabnie wsuwając palce za brzeg swoich rurek. Cóż, na pewno sporo odwagi dodała jej wypita przed momentem wódka, a Ebony chciała nieco go nakręcić. Za moment przekonamy się, czy aby na pewno jej się to uda, a póki co, jej dłoń wsuwała się nieco głębiej pod ciemne spodnie, w towarzystwie przyjemnych pomruków, wydobywających się spomiędzy warg brunetki.

Zamrugał intensywnie, przez dłuższą chwilę przyglądając się Ebony z nieukrywanym zdziwieniem. Boże, pobłogosław wódkę. Cofnął się o pół kroku, postanawiając machinalnie, że poprzygląda się przez chwilę temu dziwnemu zjawisku, którego już nigdy może nie ujrzeć na oczy. Później wcieli w życie resztę swojego planu.
- Mm. - wymamrotał, mrużąc oczy, tak, że widać było jedynie niewielki fragment jego ciemnoszarych tęczówek. Jako, iż zaledwie metr za nim znajdował się stół, w chwilę znalazł się przy nim, opierając się o blat.

A ona ponownie przesunęła językiem po swojej górnej wardze, chwilę później odchylając się w tył. Pozwoliła swojemu ciału swobodnie zsunąć się w dół, przy czym ugięła jedną nogę w kolanie i wsunęła ją na blat, nadal trzymając dłoń pod swoimi spodniami i coś pod nimi manewrując.
Sama nie posądzała siebie o takie zachowania, ale najwyraźniej.. cóż, cicha woda, brzegi rwie.
W kilka sekund później podniosła się w górę, a dwa palce wsunęła do swoich ust, oblizując je łapczywie. Jej wolna ręka wysunęła się w tym czasie w stronę Lloyda, którego przywołała do siebie palcem wskazującym.

// Wybacz opóźnienie. Rozmowa telefoniczna.

Jak kazała, tak podszedł. Jednakże nie był to broń Boże symbol uległości. Chłopak bezceremonialnie włożył swoją dłoń tam, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się jej palce. Zatrzymał ją jednak w połowie drogi, delikatnie ciągnąc za górną krawędź majtek.
- Chcę zobaczyć, jak robisz się mokra. - Uśmiechnął się złośliwie, przysuwając swoje usta do jej dekoltu, po raz drugi tego wieczoru. Złożył na jej skórze bolesny pocałunek, angażując weń również swoje zęby. - Dla mnie. - dodał po chwili, odsuwając się kawałek.

Krótkie stęknięcie wydobyło się z ust dziewczyny, gdy palce Lloyda znalazły się we wiadomym miejscu, a chwilę później po apartamencie rozchodził się cichy chichot brunetki, gdy tylko usłyszała słowa chłopaka. Cóż, może nie była to najlepsza reakcja w takiej sytuacji, ale alkohol jednak zrobił z dziewczyną co trzeba, aby humorek nieco jej się wyostrzył.
- Wiem jak możesz mi w tym pomóc - oświadczyła w końcu, a jej głowa lekko odchyliła się w tył, gdy tylko poczuła przy swoim dekolcie wargi i zęby szpiega, w którego ciemne włosy wplotła swoje szczupłe palce.

//Nie szkodzi.

W pierwszej chwili wygiął usta w koślawą linię, w reakcji na jej śmiech. Alkohol? Czyżby?
- Och, naprawdę? - Uniósł brew, zabierając swoją rękę spod jej spodni. Chwilę później powrócił do pocałunków, przenosząc wargi na jej szyję, a następnie na jedną z ulubionych stref erogennych znajdującą się u kobiety tuż za uchem. Gdy tylko jego usta osiągnęły ten punkt, zamruczał cicho.
- Ebony, chcę patrzeć, nie robić. - Przygryzł swoją dolną wargę.

I kiedy tylko jego wargi znalazły się przy jej uchu, po ciele dziewczyny przeszły przyjemne dreszcze. Ta przymknęła na chwilę powieki i wyciągnęła rękę na krawędź lady, aby zacisnąć na niej palce.
- A co ja będę z tego miała? - spytała, przysuwając wargi do ucha Lloyda, a zdanie to zostało wypowiedziane iście pociągającym tonem. Chciał zobaczyć jak robi się mokra? Cóż, to mogłoby być ciekawe doświadczenie. Pytanie tylko czy i do takich rzeczy będzie dostatecznie odważna.

- Wszystko zależy od tego, jak bardzo się postarasz. - Wygiął usta w jeszcze szerszym niż dotychczas uśmiechu, po czym jego dłoń wsunęła się powoli pod żółtą koszulkę Ebony. Przez moment wędrowała na oślep, nie mając żadnego konkretnego celu, aż w końcu Lloyd przesunął ją na klatkę piersiową dziewczyny.
- Kto pierwszy? - Problemem była zdaje się nie odwaga towarzyszki, lecz jego własna wstrzemięźliwość, którą niestety mógł się szczycić tylko do pewnego momentu.

Na czole brunetki pojawiła się zmarszczka zastanowienia, a chwilę później obnażyła linię swoich prostych, białych ząbków w szerokim uśmiechu.
- Ty? - zasugerowała i przeniosła dłoń na kark chłopaka. Powoli zaczęła przesuwać palcami po szyi Lloyda i jego ramieniu, drapiąc te części jego ciała także swoimi krótkimi, pomalowanymi na różowo paznokciami.

Więc proszę bardzo. Uwolnił się z jej lekkiego uścisku. Chwilę potem chwycił ją za nogi i jednym szybkim ruchem ułożył wzdłuż blatu. Jeśli na żywioł, to na żywioł. Podwinął bluzkę dziewczyny tak, że teraz znajdowała się przy jej szyi, odsłaniając jednocześnie niemalże wszystkie górne partie jej ciała.
- Później będziesz musiała mi się odwdzięczyć. - Nachylił się nad jej brzuchem, na którym złożył krótki pocałunek. Nie odrywając warg od skóry Ebony, przesunął twarz w stronę jej biustu.

Dziewczyna poddała się ruchom chłopaka, więc już chwilę później swobodnie leżała na ladzie z zadartą w górę koszulką. Cóż, było to nieco niekonwencjonalne, ale czego można było się spodziewać po Lloydzie, którego dotyk, swoją drogą, działał w tym momencie cuda z ciałem brunetki. Spomiędzy jej warg wydobywało się ciche, rozkoszne pomrukiwanie, a kącik warg drgnął ku górze.
- Mm, z miłą chęcią - odpowiedziała, nawet się z nim nie drocząc. Gdy tak wodził wargami po jej brzuchu, nie była w stanie pozbierać myśli.. taki wpływ na nią mógł być dla dziewczyny bardzo niebezpieczny, ale zdawała się temu poddawać niczym Bella Edwardowi, ze znanego chyba większości ludzkości Zmierzchu, nie bacząc na konsekwencje.