Więzienie

- Ał. - przechylił się w bok. - Daj mi spokój i wypuść mnie, bo pożałujesz.
On również nie wspominał tego miło. Miał przez to trochę kłopotów. Mimo to, widząc ich zachowanie na filmie stwierdził, że im się to podobało.

Roześmiałam się.
- O tak, pożałuję, na pewno. Chłopcze, posłuchaj sam siebie.
Wyszłam na chwilę z klatki. Uznałam, że przenoszenie się do sali tortur nie będzie koniecznie. Zamiast tego wstawiłam wiadro wody na gaz, drugie cały czas czekało w lodówce.
Wzięłam też igły. Dużo igieł. I jeszcze jeden łańcuch. usiadłam znowu przed chłopakiem i przywiązałam go łańcuchem do krat. Zaczęłam wbijać igły w najczulsze miejsca u człowieka, aż po główki.

Zamknął oczy i zacisnął zęby. Nienawidził jej teraz. Następnym razem ją zabije. O tak.

Przyczłapała i spojrzała na Sokolicę, oparła się o ścianę - No no ładnie upolowałaś - mruknęła z chrypką i odchrząknęła w rękę. Podeszła bliżej klatki stukając miarowo obcasami, echo niosło się po calej sali.

Kiedy owe czułe miejsca się skończyły obejrzałam się na wiadro na gazie. Chciałam pobawić się jeszcze igłami, ale to potem. Usmiechnęłam się do Dee.
- Mówiłam przecież- oznajmiłam rozbawiona- Przyłączysz się?
Chwyciłam teraz za gwoździe, takie długie i przebiłam nimi dłonie Needa.

Popatrzył na Dee z nienawiścią w oczach. Zasyczał głośno z bólu i zemdlał.

Zrobilam smutną minę.
- Bez sensu.- wyszłam z klatki i wyciągnęłam wiadro z lodówki.
Wróciłam, stanęłam nad chłopakiem i wylałam na niego lodowatą wodę.

- Żartujesz? Postrzelił moje dziecko, nie daruję mu tego - mruknęła. Ściągnęła płaszcz i rzuciła go na szafkę. - Needy obudź się - mruknęła nachylając się z bezpiecznej odległości do chłopaka.

Ocknął się. Popatrzył na Dee i spróbował się na nią rzucić. Jednak po pierwsze był związany, a po drugie Dee stała w znacznej odległości od niego.

- Need spokojnie, przecież - urwała - no tak pasz prawo być zdenerwowany - prychnęła.

- O. Popatrz, popatrz. Obudził się śpioch- roześmiałam się.
Zdjęłam drugie wiadro, teraz już z wrzątkiem z gazu i wylałam na Needa. Ot co.

Nic nie powiedział do Dee, tylko krzyknął głośno. Był teraz cały poparzony. Tak, nie pierwszy raz.

- Bo widzisz Need nie zadziera się z wysoko postawionymi ludźmi - mruknęła znudzona i zgasiła papierosa (którego paliła gdy weszła) na jego czole. Odeszła kawałek i podeszła do Sokolicy.

- Dobra myszki lecę - mruknęła kopnęła needa w nos i wybyła.

[lecę na imprezę <papa>]

Po chwili męki ponownie zemdlał.

Ocknęłam się. Wbiłam chłopakowi jeszcze sztylet prosto w krocze, przekręciłam kilka razy. Nie widziałąm sensu czekać aż się obudzi, pewnie i tak zemdlałby podczas tego. Wyrzuciłam go z terenó Blacka. Wyszłam.

I tak Przytachał tu Ową dziewczynę Wrzucając ją do celi sciągając z niej kajdanki i swoją czapkę zamknął dokładnię cele po czym wziął krzesło i usiadł przed celą
patrząc na dziewczynę...

Spojrzała na niego wrogo.
- I co szczurze? Brak ci jaj, by zabrać mnie na salę tortur? - zakpiła i znowu starała się go opluć.

Zgrabnie ominą lecącą ślinę prosto na niego...
-Niedługo przyjdzie tu taki ładny Pryszczaty kolega, któremu obiecałem darmowy seks..
-Wybacz ale lepszej tortury nie wymyśliłem..
Spoglądał na dziewczynę nie wiedząc co z nią zrobić ....
-Powiec mi coś o sobie...

- Rzeczywiście. Jesteś bardzo w jego typie. - wyszczerzyła się wrednie i usiadła po turecku. - Jesteś dziwny szczurze. - stwierdziła, słysząc jego następne słowa. - Co mam ci osobie opowiadać? Jestem w Schwarzu i jestem twoim śmiertelnym wrogiem. - dodała po chwili milczenia.

-Tyle To sam wiem-
-Ale może masz jakieś hobby?
-Co kolwiek?
-A może masz jakiś powód dal którego powinienem cię wypuścić?-
Zaśmiał się lekko, a następnie sięgnął do kieszeni po papierosy jednego wyjął sobie a drugiego zaproponował dziewczynie...

Uniosła brew do góry.
- Czy ty nie znasz znaczenia słowa "wróg"? Wróg jest kimś dla kogo nie masz prawa być miły, no chyba, że masz dopuścić się zdrady i zostać zabity przez swego szefa. - zaśmiała się wrednie. - To by nawet było niezłe, jesteś tak głupi, że aż szkoda mi słów. - prychnęła i wyrzuciła papierosa na ziemię. - Nie palę, a moim hobby jest jazda na desce. - mruknęła mimochodem.

Przyszedł do ów miejsca trochę zmęczony po treningu. Gdy zobaczył Maika z jakąś dziewczyną to głupkowato się uśmiechnął. -Co za małolaty tu sprowadzasz? Zapytał ze śmiechem przyglądając się uwięzionej. Następnie rzucił Mikayowi jedną puszkę coli.

Złapał z refleksem.
Na jego widok od razu się uśmiechnął po czym wyciągnął rękę z paczką papierosów tak by sie poczęstował,.
-Mam tu ciężki Charakter, uważaj na nią pluje jak lama
Dziś złapałem.-Zaśmiał się ponownie.
Po czym zwrócił się do dziewczyny.
-Widzisz powoli się poznajemy-

Przewróciła znowu oczami.
- To ja już wolę gwałt przez tego Pryszczatego. - z tymi słowami odwróciła się tyłem do nich uznając, że nie będzie gadać ze szczurami, ona była lojalna swojemu gangowi.