Huśtawka

- Od urodzenia. - wyszczerzyła się w uśmiechu, spoglądając na dziewczynę. - A ty chyba jesteś tu nowa? Nie widziałam cię wcześniej. - dodała po chwili.

-Taak.-przytaknęłam.-Po powrocie z aresztu zamieszkałam tutaj. Chyba prawie nikt mnie nie zna...-zamyśliłam się na chwilę.-Ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Naprawdę chciałam zaistnieć. Możliwości nie było jakiś znacznych, ale spróbować zawsze można. Wierzyłam w swoją przydatność dla gangu.

Około godziny osiemnastej, na wzgórzu pojawił się szef gangu. Właściwie nigdy tutaj nie przychodził i nie miał zielonego pojęcia co tym razem go tutaj przywiodło.
Szybko rozpoznał stojącą niedaleko blondynkę i korzystając z tego, że można z kimś pogadać, zaraz po prostu ruszył w stronę dziewcząt, nie przejmując się tym, że może im przeszkadzać.
- Witam. - odezwał się niskim tonem głosu. W jego ustach utkwiony był papieros, z którego ulatywały w powietrze kłęby dymu, a tytoń rzadko pociągany był przez bruneta.

-Cześć. Miło mi Ciebie poznać. Mówią mi Catty.-odpowiedziała natychmiast dziewczyna. Zawsze witała się grzecznie. Właściwie weszło jej tu już w nawyk. Nie znała faceta, który znikąd pojawił się na wzgórzu, ale wyglądało na to, że on zna blondynkę z którą dziewczyna miała przyjemność właśnie rozmawiać.

Więc miała szczęście, że się spotkali. W końcu warto znać swojego szefa, prawda?
- Evan. - odpowiedział, unosząc w górę kącik warg. Zaciągnął się mocno papierosem, a następnie rzucił go na ziemię, przydeptując swoim butem.
Brunet rzeczywiście znał Melanie, ale podszedł do nich obu raczej ze względu na szatynkę. I nie pytajcie dlaczego.

-Skądś znam to imię...-stwierdziła na głos z niepewnym uśmiechem, ale za Chiny nie mogła sobie przypomnieć skąd! Wyjęła z kieszeni zapomnianą piersiówkę i pociągnęła łyk. Było cholernie zimno.

Evan uniósł w górę kącik warg i pokręcił głową.
- Szef gangu. - podpowiedział jej, wciskając dłonie w kieszenie swojej kurtki. Kącik warg drgnął ku górze, kiedy dziewczyna pociągnęła łyka z piersiówki. Takie podejście do życia zdecydowanie mu się podobało.

Catty roześmiała się.
-Ta moja cholerna pamięć. Normalnie podwójnie mi miło.-powiedziała i skłoniła się teatralnie. Na nieszczęście kiedy już chciała się wyprostować potknęła się o własne nogi i wylądowała na kolanach śmiejąc się do rozpuku. Otarła z kącika ust łezkę i wreszcie się podniosła otrzepując dżinsy od śniegu.
-Nogi same mi się przed Tobą uginają.

Brunet zaśmiał się krótko, a kiedy dziewczyna próbowała wstać, wyciągnął rękę w jej stronę.
- I to mi się podoba. - oświadczył, bo właściwie klękanie przed jego nogami kojarzyło mu się tylko i wyłącznie z jednym. Nawet jeśli było zupełnie przypadkowe i niezamierzone.

Dziewczyna obdarzyła go wdzięcznym uśmiechem.
-Słyszałam, że trzeba przejść jakieś szkolenie, aby zostać pełnoprawnym członkiem gangu. Na czym właściwie ono polega?-spytała. Szef gangu zapewne nie parał się z takimi pierdołami, ale musiał wiedzieć o co w nim chodzi...

A właśnie, że to on ostatnio głównie przeprowadzał te szkolenia. W mieście był deficyt trenerów lub kogokolwiek, kto miał aspirację na wyższą rangę w gangu.
- Przechodzi się przez trzy etapy szkolenia. Strzelanie do celu, walka wręcz i tor przeszkód. Wskakuje się przez to na pozycję członka gangu, a potem już można tylko piąć się w górę. - wytłumaczył, wzruszając przy tym ramionami. Jeśli sama chciała się przekonać, musiała po prostu się tam wybrać.

-Fiu, fiu... Widzę, że łatwo nie będzie...-stwierdziła próbując jakoś przygładzić włosy. Już przewidywała, że z walką wręcz będzie najgorzej. Zawsze była istną niezdarą o czym świadczyło chociażby potykanie się o własne nogi.
-Gdzie znajdę miejsce gdzie będę mogła poćwiczyć?-spytała.

- W starej fabryce. Możemy iść teraz jak chcesz. - oświadczył, za moment czując wibracje w swojej komórce. Wyciągnął ją z kieszeni i odczytawszy smsa pokręcił głową.
Jego palce szybko przesunęły się po dotykowej klawiaturze i za moment w świat ruszyła wiadomość zwrotna.

-Byłabym Ci wdzięczna jeśli zgodziłbyś się mi towarzyszyć.-odparła chuchając w zmarznięte ręce. Zaczęła przytupywać w miejscu, aby się rozgrzać.
Cholera... Obym nie okazała się zbyt delikatna do tej zabawy...-odezwał się głos w jej głowie.

- Taki mój obowiązek. - oświadczył i kiwnął dziewczynie głową w stronę, w którą mieli się udać. Swoją drogą, mógł to być całkiem przyjemny obowiązek, ale o tym już nie wspomniał.
Za chwilę oboje byli już w drodze na salę.

ztx2

No tak...zatkało ją z wrażenia owo nagłe przybycie Evana i nie mówiła nic dobrą chwilę. Po owej chwili postanowiła się jednak odezwać.
- Ej szefie...nie zabieraj mi koleżanki. - powiedziała żartobliwym tonem i podała Catty dłoń. - Wybacz, nie przedstawiłam ci się. Melanie. - uśmiechnęła się ciepło. Po chwili powędrowała za nimi. Też pragnęła treningu, no i towarzystwa, które ciągle znikało jej sprzed nosa.

[zt]