Wzgórze Avonley'a

Mhm..przeczytała, ale może po jakiś pięciu minutach kiedy 'zaspokoiła' swoje potrzeby. Nie zwymiotowała, nawet nie miałaby czym. Zaraz wróciła do ogniska, a potem wzrokiem odnalazła Evana podchodząc do niego.
- Jestem. - Mruknęła delikatnie zaciskając palce na jego kurtce i oparła swoje czoło na jego barku.

Evan przewrócił oczami.
- Super. - mruknął pod nosem i wyrzucił swojego peta, przydeptując go stopą. Obrócił się w stronę Christiny i chrząknął krótko, przyglądając się twarzy brunetki.
- Idę do domu. - dodał po chwili i wyminął ją, zmierzając w stronę zejścia ze wzgórza.

Dziewczyna odwróciła się za nim stojąc w miejscu długi czas. Przynajmniej tym razem to on pokazał jak ma fajne plecy i poszedł.
- Dzięki! - Krzyknęła jak zaczął schodzić na dół i sama zaraz poszła w tamtą stronę naburmuszona. Cały dzień był dla niej oziębły i nie miły, a po seksie to nie wspomnę.

- Proszę bardzo. - mruknął i wsunął dłonie do kieszeni spodni. No bo ciągle mu gdzieś znikała, albo podrywała jego kolegów! Evan jest bardzo zazdrosny, więc to by wszystko wyjaśniało.
Już za moment był w drodze na osiedle niebieskich.