Kaufland

Evan także pamiętał chłopaka, z ich spotkania na pizzy. Zaśmiał się do siebie, na wspomnienie tamtej sytuacji i przejechał językiem po swojej wardze.
- Nic ciekawego właściwie. - odpowiedział i przyjrzał się Kornelowi przez moment. - A jak u Ciebie? Gdzie się podziewałeś tyle czasu?

Oparłem jeszcze pusty koszyk przed sobą o kolana. Pewnie równie dobrze pamiętałem tamtą sytuację.
-U mnie w porządku. Większość czasu spędzałem tutaj, ale z narzeczonym-uśmiechnąłem się lekko. Musiałem się pochwalić, jak by inaczej. Nie byłem pewny czy go zbyt interesuje, ale długo bez Seana, albo samej rozmowy o nim bym nie wytrzymał.

Evan potarł ręką o rękę na wspomnienie o tym, że Kornel ma chłopaka i zaśmiał się cicho. Zaraz jednak się opamiętał.
- To może.. po zakupach wpadniesz do mnie? Napijemy się, pogadamy. A potem oddam Cię Twojemu narzeczonemu, co?

Obserwowałem Evan'a można powiedzieć nieco zdezorientowany. Na jego pytanie, krótko się zamyśliłem.
-Sam nie wiem. Miałem szybko z tym wracać-kiwnąłem głową na pieczywo. W sumie zawsze mogłem wysłać Seanowi sms'a, że będę później. Evan'a dawno nie widziałem i pogadać bym mógł. Co mi szkodziło.

- Aj, przestań. Zadzwoń do niego, albo coś. Przecież chyba zrozumie, że widzisz się ze znajomym. - puścił chłopakowi oczko i podszedł do regału z bułkami, biorąc sobie jedną pizzerkę do ręki. Ugryzł jej kawałek i wrócił do Kornela.
- To jak? - spytał i wsunął rękę do kieszeni spodni.

Westchnąłem i wyjąłem komórkę.
-Niech będzie, tylko mnie zbyt długo nie zatrzymuj-zaśmiałem się pod nosem i napisałem swojemu chłopakowi sms'a iż będę nieco później, bo wstąpię do znajomego. Schowałem telefon i zerknąłem na koszyk.
-Zakupy zrobię w takim razie później-mruknałem bardziej do siebie niż do Evan'a.

- No to chodźmy. - puścił mu oczko i wziął jeszcze jeden kawałek pizzerki. W końcu odrzucił ją gdzieś na półkę i obrócił się do chłopaka.
- Ale napijesz się ze mną chociaż trochę wina? - spytał, kiedy przeszli przed drzwi sklepu na parking.

Poruszałem noskiem w zastanowieniu.
-Zobaczymy. Nie bardzo lubię pić cokolwiek wcześnie-przyznałem i potarłem dłonią policzek, kątem oka zerkając na Evan'a.
-Bez wina, też można pogadać-uśmiechnąłem się kącikiem ust i wsunąłem dłonie do kieszenie obcisłych spodni.

- No, dobra. - zaśmiał się i otworzył swoje czarne bmw pilotem. - Wsiadaj. - puścił chłopakowi i otworzył mu drzwi pasażera, po czym przeszedł na swoją stronę. Kiedy oboje byli w środku ruszył szybko pod swój dom.

Weszłam z Adamem, trzymając go za rękę i rozejrzałam się. O Kaufland. Mrr xD
-Powozisz mnie w wózkuuu?-spytałam robiąc maślane oczka.

- Myślałem, że będziesz chciała iść na ciuszki. - zaśmiał się i wziął jeden z wózków. - Jasne, wskakuj. - powiedział z uśmiechem, łapiąc mocniej za rączki i przysunął wózek bliżej Jenny.

-Najpierw trzeba zapełnić Ci lodówkę-powiedziała dziewczyna. nie żeby nie miała w tym interesu. zapewne i tak ona większość mu wyjje. Klasnęła w rączki i wdrapała się na wózek po czym na nim rozsiadła.

- To będziemy jeździć między regałami, a co będziesz chciała to wrzucaj. - powiedział, a choć głupio patrzyli na nich ludzie, szczególnie pracownicy sklepu, Adaś po prostu zaczął iść przed siebie.

A Jenny nie zwracała uwagi na nikogo oprócz Adaśka no i produktów. Ba...była bardzo zadowolona. Łapała w dłonie to co jej się spodobało i wkładała do wózka.

- Weź dużo czipsów. - polecił Adam, kiedy przejeżdżali tym właśnie działem i sam także dokładał paczki do wózka. Huhu, zaraz Jenny nie będzie miała gdzie siedzieć!

Jenny machnęła reką i zgarnęła z półek sporo paczek chipsów. Może za dużo z rozmachu, ale co tam.
-Ej wydostań mnie, bo zginę-zaśmiała się

Adaś zje. Adaś lubi czipsy. Na słowa dziewczyny on także się zaśmiał. Zatrzymał wózek i wyciągnął z niego małą, prawie się z nią nie wywalając.

Objęłam Adama za szyję i poczekałam aż mnie postawi. Połaskotałam go i uciekłam po orzeszki w cebulowych skorupkach. Ot co.

A Adam pchając wózek także poszedł po orzeszki. Ale w paprykowych były lepsze! Złapał więc kilka opakowań i wrzucił je do środka. Oczywiście musiało jeszcze zostać miejsce na zgrzewkę fanty, ot co.

Cebulowe właśnie że. Wszystko co cebulowe lepsze. Chipsy i ...cebula. Tak więc cebulkowe orzeszki wylądowały w koszyku.
-Adaaaaś. Kupmy jeszcze jakieś ciasto. Bananowe z kremem-powiedziała Jenny. O tak. Właśnie na takie miała ochotę. Ciekawe czy takie jest w kaufie.

- O ble. - skomentował jedynie i zaśmiał się, pchając dalej ciężki wózek. - No to szukaj. - dodał po chwili. Ciasto bananowe z kremem?! Ktoś tutaj oszalał i to nie na żarty.

Ej no. Dobre jest! -Sam jesteś ble-zaśmiała się pod nosem i westchnęła.
-Chyba przy wyjściu będzie w tej cukierni małej-powiedziała zamyślona. Tak. Na pewno tam.

- Ok, to potem. Jeszcze coś stąd? - spytał, wiedząc że za moment umrze od pchania tego wózka, a w kasie drugi raz kiedy będzie musiał zapłacić. No trudno już Adaś! Dasz radę.

Jenny zatrzymała się i zaczęła kalkulować czy wszystko mają. Wyliczała sobie coś i zastanawiała się, marszcząc brwi. Kiwnęła sobie głową.
-Czekoladowe i miętowe lody-oznajmiła zadowolona i uśmiechnęła się słodko.

- No to się cofamy. - powiedział i ułożył usta w dzióbek, też się zastanawiając czy mają to co on chciał. Czipsy są, orzeszki są, fanta jest.. nic mu chyba więcej do szczęścia nie potrzebne.
- Umiesz robić pierogi? - spytał zaraz, nie wiedząc czy wziąć mrożone. On też miał zachcianki! Jako przyszły tata.