Ogródek z różami przy altance

Jęknęła głośno i opadła umordowana na ziemię, oddychając szybko.

Wymęczony opadł głową na jej biust.Oddychał szybko.Po chwili zszedł z niej i opadł obok.Próbował opanować oddech.

- Było cudownie. - szepnęła, ubierając się.

Uśmiechnął się .Ubrał się i look na Shiz-Co teraz robimy?

- Nie wiem. Może pójdziemy do domku. - powiedziała.

-No dobra...mi to pasuje.-Powiedział.-No to chodź.-Złapał ją za rękę i ruszył w stronę domku.

Wyszli.

Wyszedł...

Chłopak postanowił wybrać się do altanki, którą odkrył niebawem. Siadł na jednej z ławek spoglądając na niebo.

Widząc Cartera w oddali w drodze do domu podeszła tam i cmoknęła go w szyję - hej kochanie - szepnęła obejmując go od tyłu.

Spojrzał w górę na dziewczynę. - no cześć. Rozmawiałaś z Adamem ?

- Mhm - pokiwała głową by podkreślić swoje mruknięcie. Chwilę później siedziała obok Cartera i patrzyła w niebo.

- No i ? - Spojrzał na dziewczynę zakładając ręce za głowę.

- Skończyłam z tym - szepnęła, ręką odnalazła jego dłoń i zacisnęła na niej palce.

- Acha. - powiedział cicho spogladajac w tej samej chwili na niebo.

Zerknęła na niego i wzięła głęboki oddech - coś nie tak? - spytała cicho.

- Nie nic. Po prostu się zastanawiam ile razy jeszcze zmienisz zdanie. - Odparł szczerze bo nie miał powodu kłamać.

Zupełnie rozumiała Cartera. Poczuła się jak ostatnie kretynka. Wstała i spojrzała w niebo chowając dłonie do kieszeni spodni. - Carter jeśli mi nie ufasz, to nie ma sensu. Wiem, że zawiodłam wiele razy - szepnęła sama nie wierząc w to co mówi i przygryzła policzek od środka.

- Nie, nie ma tak łatwo. Ty zdecyduj czy masz ochotę ze mną być czy jednak wolisz Adama, ale bądź szczera i podejmij wreszcie decyzję bo tak to żadnego nie będziesz miała w końcu.

- Carter ja już podjęłam decyzję. Myślałam nad tym prawie cały tydzień gdy Ciebie nie było i wiem już czego chcę - szepnęła i zamknęła oczy. Skuliła się i kucnęła przy ziemi.

Pokiwał lekko głową odwracając sie w jej kierunku.

Wstała - dobra idę - szepnęła spoglądając na Cartera. W sumie nigdzie jej się nie śpieszyło, ale miała wrażenie, że Carter jakoś nie chce teraz z nią siedzieć.

- Gdzie chcesz iść ? - Spytał unosząc lekko brew w górę zdziwiony.

- No do domu - powiedziała cicho a z jej ust wydobyła się para. Zrobiło się jej nieco zimno. Stanęła między nogami Cartera.

- Yhm, a ja muszę spadać. - Powiedział zły słysząc dźwięk dzwonka.