Witamy w mieście śmierci, gdzie zdarzyć może się wszystko.
Dołącz do nas.
Jednak zanim to zrobisz zapoznaj się z Instrukcjami.
Zapraszamy!
Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 2wgf3x5
Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 27y1t7q
Miłej zabawy życzy Administracja.
Witamy w mieście śmierci, gdzie zdarzyć może się wszystko.
Dołącz do nas.
Jednak zanim to zrobisz zapoznaj się z Instrukcjami.
Zapraszamy!
Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 2wgf3x5
Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 27y1t7q
Miłej zabawy życzy Administracja.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksGalleryLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Apartament Beyrole - Sky Tower

Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 12:22 am

Znów zamilkła, co dla chłopaka było prawdopodobnie zbawienne, jako, że zazwyczaj buzia jej się wprost nie zamykała. W ciszy przyglądała mu się, kiedy przypuszczalnie toczył walkę z samym sobą, gdy znów majstrował coś przy patelni, a w końcu kiedy stanął tuż przed nią. Nie wiedzieć czemu, jej serce zaczęło bić mocniej, a brunetka przełknęła głośniej ślinę, kiedy Cillian zrzucił koszulkę. I byłoby to całkowicie normalne, gdyby stał przed nią każdy inny mężczyzna, wykluczając właśnie tego. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że całą swoją złość, skumulowaną w środku agresję wobec całego świata chciał wyładować znów się z nią pieprząc, lecz zdawała się mylnie zinterpretować jego postępowania. I gdyby była w stanie cokolwiek zrobić, pewnie wypuściłaby głośno powietrze ustami, ale aktualnie zdawała się nawet nie oddychać.
Jej dłoń zaraz wylądowała na torsie chłopaka, ale oczy nadal utrzymywały się na wysokości jego twarzy. Była tak nieprzenikniona i wyprana z emocji, że Ivory szykowała się usłyszeć naprawdę szokującą historię. I już pierwsze słowa chłopaka na tyle ją zaintrygowały, że od razu starała się dopasować do nich wszystkie szczegóły. Co prawda nie miała pojęcia dlaczego blizny znajdują się jedynie na klatce piersiowej, ale w jej myślach pojawił się już odpowiedni rodzaj kontaktu ojca z synem.
W końcu jej wzrok powiódł za dłonią, która opuszkiem wskazującego palca powoli dotykała każdej z blizn, na które kierował ją przyjaciel. Na białym niczym kartka czole pojawiło się kilka pionowych zmarszczek, tuż przy nasadzie nosa, a dziewczyna odetchnęła dopiero w tym momencie, zaraz łapczywie łapiąc kolejny oddech. W palcach wolnej ręki zacisnęła nadmiar materiału koszulki, którą miała na sobie i nagle, doprawdy nie wiedzieć czemu, odechciało jej się składać hołd zmarłemu mężczyźnie.
- Czemu to robił? - spytała, nie podnosząc jeszcze wzroku na twarz przyjaciela. Zielone tęczówki oglądały teraz jedną z największych blizn, która znajdowała się mniej więcej na wysokości oczu dziewczyny, a ta powiodła palcem w jej stronę, dając tym samym chłopakowi do zrozumienia, że rozgości się w badaniu śladów jego przeszłości.
Ona nienawidziła swoich rodziców bo ci byli za bardzo poukładani. Zawsze rozpieszczali swoją ukochaną córeczkę i kupowali jej wszystko, na co miała ochotę, lecz nigdy nie spędzali z dzieckiem czasu. Była w stanie założyć się, że nawet nie zauważyli kiedy zniknęła z domu, ale akurat w tej chwili jej "problemy" z rodzicielami stały się niczym wobec tego, co musiał przeżywać Cillian. I choć nie miała zielonego pojęcia co jeszcze działo się w jego domu, mogła się tylko domyślać, że przeżywał w nim istne piekło. I w końcu zdawała się znaleźć źródło narodzin jego charakteru. Niegdyś przypuszczała tylko, że ktoś musiał go porządnie skrzywdzić, bo ludzie nie stawali się źli i odizolowani, sami z siebie. Teraz wiedziała już nawet kto za tym wszystkim stał. I wcale, ale to wcale jej się to nie uśmiechało.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 1:59 pm

Nie tylko ojciec wpłynął na jego charakter, choć faktycznie miał w tym spory udział. Należy jednak pamiętać, że jego usposobienie od początku nosiło na sobie znamiona plugawości, a nieudane dzieciństwo tylko to wrażenie spotęgowało. Na osobowość pojedynczego człowieka składa się naprawdę wiele czynników, więc dość nierozważnie byłoby przypisywać wszelkie zasługi wyłącznie jego wychowaniu, mimo iż istotnie grało ono kluczową rolę. Mylił się ten, kto sądził, że można by zmienić go, po prostu do niego docierając. Cillian zwyczajnie taki już był i nie zapowiadało się, by kiedykolwiek miało to ulec zmianie. Należało więc do niego przywyknąć, dzielnie znosić jego trudny charakter, a jeśli znaczyło się dla niego cokolwiek, przypuszczalnie można było liczyć nawet na drobne przywileje, niewielkie, acz dostrzegalne.
Spoglądał na nią w milczeniu, czujnie śledząc jej reakcję. Zabawne, że pomyślała, iż w tym właśnie momencie mógłby zechcieć się z nią pieprzyć. Dziwne, że tak ją to przeraziło. Rudy nie zwykł wcale odreagowywać poprzez seks. Miał na to zgoła inne sposoby. I choć po wydarzeniach sprzed kilku nocy wciąż jeszcze wyraźnie i naumyślnie unikał jej bliskości – wszak pamiętał, że miała to być wyłącznie jedna noc – nie napawała go ona jednak takim przestrachem. Zmrużywszy stalowe ślepia, puścił jej dłoń i pozwolił jej samodzielnie przebadać każdą bliznę przecinającą jego tors i ramiona. Oddychał przy tym miarowo, głęboko i niczym skamieniały stał zupełnie nieruchomo, nie zezwalając sobie na pojedyncze choćby drgnienie mięśnia. Uważnie obserwował przy tym jej twarz, nie zaś palce, które muskały jego uszkodzoną skórę, ślizgając się wzdłuż wyraźnie jaśniejszych linii. Nie były to wszystkie blizny zdobiące jego ciało, acz zdecydowana większość – kilka mknęło jeszcze w poprzek ud i łydek, zaś jedna szczególnie interesowała większość pań, bowiem ulokowana była w bardzo charakterystycznym miejscu (jej sprawcą nie był jednak ani ojciec, ani w ogóle nikt konkretny). Prezentowała się ona jako wyraźnie jaśniejsza rysa, zresztą prawie niewidoczna, przez co często niezauważana, przy czym mieściła się na... mosznie. Dawno, dawno temu naładowany pistolet ojca spadł na ziemię i wystrzelił samoistnie. Drasnął go odłamek pocisku. Szczęściem ani trochę nie wpływało to dziś na jego umiejętności łóżkowe.
Usłyszawszy jej pytanie, mężczyzna zmarszczył jedynie brwi. Czemu to robił? No właśnie. Czemu? Bo w młodości był w życiu ofiarą i nie chciał, by jego syn skończył podobnie. Bo myślał, że postępuje właściwie. Bo miał spaczone poglądy na kwestie wychowania. Bo miał spaczone poglądy na wiele kwestii. Bo zdarzało mu się wypić i stracić nad sobą panowanie. Bo sądził, że syn w przyszłości jeszcze mu za to podziękuje. Bo chciał zrobić z niego faceta, pokazać mu, że życie nie jest kolorowe, nauczyć bez stęknięcia znosić ból. Bo był przekonany, że oddaje mu w ten sposób przysługę. Bo utrzymywał, że dzieci powinno się wychowywać twardą ręką. Bo po śmierci matki pogubił się i nie wiedział, co dalej. Bo nie nadawał się na ojca.
– Nie zadawaj pytań. I zapomnij o tym – mruknął stanowczo, przyglądając się jej twarzy. Nie chciał tego roztrząsać. Wszystkie te wydarzenia należały już do zamierzchłej przeszłości. Wszystkie przeminęły. Nie chciał być traktowany odmiennie z powodu kilku wspomnień wywołanych z odmętów pamięci. I tak ciężko było o tym zapomnieć, bo blizny przypominały o tym na co dzień, po co więc jeszcze wałkować temat? Stało się i już. To wszystko. – Wystarczy, że wiesz. Po co ci więcej?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 5:02 pm

Prawdę mówiąc nie przeraziło jej to, że chłopak mógłby się na niej seksualnie wyładować. Jeśli miałoby to w czymkolwiek pomóc, ewentualnie mogłaby się poświęcić wbrew przyrzeczeniom jednej, wspólnie spędzonej nocy. Bardziej jednak niż seks, nawet ten najbardziej ostry, przeraził ją pojawiający się przed oczyma obraz twarzy Cilliana, ale przede wszystkim jego nagiej klatki piersiowej. Wcześniej co prawda nie raz oglądała go nago, ale dopiero dziś wszystkie te blizny zrobiły na niej odpowiednie wrażenie. Zawsze bowiem uważała, że mógł je nabyć podczas różnego rodzaju bójek, w których przecież nieraz uczestniczył, gdyż sama posiadała kilka. Na jej bladym ciele jednak trzeba było wytężyć wzrok, aby którąkolwiek zobaczyć, a dodatkowo nie były tak pokaźnych rozmiarów jak te, należące do chłopaka.
I jeszcze tak na marginesie, dziewczyna po prawdzie chciała dotrzeć do Cilliana, chciała, żeby w końcu zaczął mówić, co leży mu na sercu, ale pod żadnym pozorem nie chciała go zmieniać. Potrzebowała go takim, jakim był, takiego go przecież poznała i do takiego się przywiązała. Nie było więc mowy, aby próbowała się na niego wściekać za to jaki był, bo najważniejsze żeby był sobą.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć? - tak.. nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale w tym wypadku było to nieuniknione. Nie zamierzała mu przecież tłumaczyć dlaczego tak bardzo interesuje ją jego przeszłość, bo prawdopodobnie odpowiedź o jej zwykłej ciekawości wcale by go nie zadowoliła. Jeżeli natomiast chłopak nie chciał niczego mówić ze względu na to, że mógł być odmiennie traktowany, naprawdę nie miał się czym martwić. Brunetce ani przez moment nie przeszło przez myśl, aby zmienić swoje zachowanie w stosunku do przyjaciela, ze względu na to, że ten miał spaczone dzieciństwo. Każde z nich miało jakieś swoje przygody, każde miało coś za uszami i zdecydowanie nikomu nie należała się taryfa ulgowa. Większość kobiet pewnie przejęłaby się biednym Cillianem i uległa urokowi smutnej opowiastki, ale Ivory na pewno nie zaliczała się do owego grona. Wszystko, co stało się w przeszłości, już nie wróci, nawet jeśli bardzo byśmy tego żałowali i koniecznie chcieli postąpić inaczej. Życie stawia przed nami wybory, a dokonując jednego, zaprzepaszczamy możliwość wprowadzenia w życie wszystkich innych. Nie można do nich wrócić i pójść inną drogą i dokładnie tak samo było z przeszłością każdego człowieka. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, można było więc tylko sobie z tym poradzić i przeć do przodu choćby nie wiem co.
Zielone tęczówki nadal spoglądały na twarz przyjaciela, ale ręka dziewczyny w końcu przestała wodzić w tą i z powrotem za jego bliznami. Jako, że nie miała gdzie się podziać, została zatrzymana na boku Cilliana, podczas gdy druga nadal oplatała palcami ciemnego koloru koszulkę. Ivory zacisnęła lekko swoje wargi, a czekając na kolejną reakcję zachciało jej się czegoś nieco mocniejszego do picia. I choć nadal były wczesne południowe godziny, miała ochotę już za moment zabrać się za przygotowanie swojego nietypowego "drinka". Najchętniej wybrałaby się teraz do jakiegoś sklepu, w rodzinnym mieście, w poszukiwaniu Adelscott - piwa z domieszką whiskey. Tutaj jednak nie zauważyła tego typu towaru, a więc będzie musiała się zadowolić zwykłą podróbką domowej roboty. A żeby ją otrzymać, zdawała się posiadać wszystkie potrzebne składniki, których swoją drogą było aż dwie sztuki.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 6:08 pm

Nieszczególnie odpowiadały mu słowa poświęcić i przerazić użyte w odniesieniu do seksu z jego osobą, toteż miała niebywałe szczęście, że nie wypowiedziała ich na głos. Jeszcze niedawno określała go jako wyśmienitego kochanka, a dziś w myślach wyrażała się o nim w sposób, który z pewnością by mu się nie spodobał. Tym lepiej, że tego nie słyszał. Jeśli zaś chodzi o słowa już wypowiedziane, Ivory nie miała raczej większych szans, by cokolwiek zdziałać. Zaznaczył jasno, by nie zadawała pytań, a to oznaczało, że nie był skory do udzielania odpowiedzi. I tak dowiedziała się o nim wystarczająco wiele jak na jeden dzień. Nie musiała wiedzieć wszystkiego. Są sprawy, z których nawet on sam do końca nie zdawał sobie sprawy, bo przecież tylko jego ojciec mógł szczerze powiedzieć, dlaczego robił to wszystko swojemu własnemu synowi. Cillian domyślał się tego po części z jego zachowania, po części z wypowiedzi, po trosze z sytuacji w domu, acz nie mógł przecież zagłębić się w jego myśli. Teraz ojciec nie żył i wszystkie te pytania nie miały większego sensu. Z grobu z pewnością na nie nie odpowie.
– Nie – uciął krótko, lecz stanowczo, dając jej do zrozumienia, że to koniec tematu. Chyba nie myślała, że pójdzie jej z nim równie gładko? Znała go dość dobrze, by domyślać się, że wreszcie zacznie stawiać opór, a wówczas sprawa będzie już z góry przegrana. Nawet o nieludzkiej postawie ojca nie powiedział jej wprost, a jedynie wskazał jej skutki jego działalności, pozwalając jej dojść do wszystkiego osobiście. Pewne słowa po prostu nie przechodziły mu przez gardło. Gdy jej ręka zaprzestała wędrówki po jego skórze, on pochwycił ją i odlepił od swojego ciała, by mogła opaść swobodnie wzdłuż jej boku. Sam wolną dłonią odgarnął jej włosy z czoła i przesunął palcami po linii jej szyi, kciukiem okrążając swój ulubiony pieprzyk umiejscowiony u jej podstawy. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz poklepał ją kilkakrotnie po policzku i odsunął się, by zająć się obiadem. Do przygotowanego dania dodał ugotowane, drobno posiekane jajka i posypał wszystko zieleniną. Ostatecznie risotto ułożył na wysmarowanym tłuszczem półmisku, dodatkowo posypał startym żółtym serem i wsunął na trochę do piekarnika. Dopiero po wykonaniu tych wszystkich czynności ponownie obrócił się w jej kierunku, by tym samym zerknąć na nią z ukosa.
Miał wrażenie, że przeżyła to mocniej od niego. Wiedział rzecz jasna, że dla niej była to zupełnie nowa wiadomość, że nie miała nawet chwili, by się na to przygotować, zaś on wiele lat, by się z tym oswoić, acz mimo wszystko wcale się tego po niej nie spodziewał. Nieczęsto widywał ją tak czymś przejętą. Do tej pory nie przypuszczał nawet, że może tyle dla niej znaczyć.
– Spróbuj – mruknął, gdy piekarnik zadźwięczał, ogłaszając wszem i wobec, że danie jest gotowe. Mężczyzna nabrał nieco na łyżkę i z wyczekującym wyrazem twarzy wysunął ją w stronę kobiety, lekko unosząc przy tym brwi. Poprzedni temat uleciał w zapomnienie, bo oto przyszła chwila, by ktoś skosztował wreszcie efektów jego pracy. Iv miała to szczęście (bądź nieszczęście), że jako jedyna znajdowała się w pobliżu. I nie przyjmował do siebie odmowy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 7:37 pm

Ależ nadal uważała go za wyśmienitego kochanka. Z resztą, jak wspominałam nie przerażało jej to, a poświęcić mogłaby się jedynie ze względu na to, że nie czuła iż panowała odpowiednia atmosfera do uprawiania seksu. Nic poza tym, nie miała żadnych złych intencji i z pewnością nie chciała go urazić. Z resztą, pewnie chętnie powtórzyłaby to, co zdarzyło się między nimi tamtej nocy, ale trzymała się jasno określonej zasady i panowała nad sobą, aby jej nie złamać.
Kiedy Cillian odsunął jej rękę od swojego ciała, dziewczyna wyminęła go powoli i ruszyła do barku, aby przygotować sobie wcześniej wspomniane piwo. Skoro chłopak nie chciał mówić, nie zamierzała naciskać, a przynajmniej już nie w tej chwili. Z pewnością była teraz w posiadaniu ważnych informacji na jego temat, ale nie takiej ich ilości, która mogłaby ją zadowolić, toteż oczywistym było - a przynajmniej w jej mniemaniu - że do tematu wróci, kiedy nadejdzie odpowiedni moment.
Przyjaciel nadal pichcił coś w kuchni, a ona w tym czasie zdążyła zmieszać piwo z whiskey, do drugiej szklanki natomiast wlewając jedynie drugi z wymienionych alkoholi. Swój trunek przyrządzała z wyjątkową dokładnością, co chwila sprawdzając, czy przypadkiem nie ma zbyt małej zawartości whiskey, aż w końcu po kilku minutach uznała, że jest wprost idealny. Wraz ze szklankami wróciła do poprzedniego pomieszczenia, gdzie w chwilę później czekała na nią wysunięta łyżka z parującym od grzania w piekarniku jedzeniem. Podeszła kilka kroków bliżej i pochyliła się lekko, aby podmuchać owe risotto. Poparzenie się było teraz najmniej pożądaną przez nią rzeczą, toteż dziewczyna wolała zachować ostrożność. Uznawszy, że pokarm nadaje się do spożycia, objęła skrawek łyżki wargami i zdjęła z niej jedzenie, przez chwilę smakując je w ustach.
- Wiesz, że risotto wywodzi się z Chin? - zagaiła, co z pewnością miało nawiązywać do rozmowy sprzed kilku dni, kiedy to oświadczyła, że akurat tego rodzaju jedzenie w ogóle jej nie smakuje. Musiała jednak przyznać, że to danie, przyrządzone przez Cilliana, przewyższyło wszystkie jej oczekiwania, a na usta wkradł się na moment delikatny uśmiech. Włosi musieli sobie je przywłaszczyć właśnie ze względu na to, że nie dość, że jest jadalne, to jeszcze całkiem smaczne.
- Dobre - dodała w końcu, przesuwając palcem wskazującym po kąciku swoich warg, gdzie najwyraźniej została resztka jedzenia. I choć uważała, że przyjaciel ma niezwykły talent kulinarny, wcale nie zamierzała go w nadmiarze o tym uświadamiać. Jeszcze po raz kolejny pomyślałby, że jest zajebisty, a tego z pewnością nie chcieliśmy. I tak miał w sobie na tyle dużo testosteronu, że nie trzeba było ilości tej w nim zwiększać.
Swoją drogą zaczęło chodzić jej po głowie, że powinna zadzwonić do Fabiego. Tak się przecież umawiali, a powoli zaczął dochodzić termin, w którym chłopak wracał z wyjazdu, gdziekolwiek wyjechał. W każdym razie, jeśli Fabian będzie chciał spędzić z nią trochę czasu, Cillian zostanie sam w apartamencie i do woli będzie mógł cieszyć się spokojem, którego tak potrzebował, aby trochę pomyśleć nad ostatnimi sprawami. Wilk syty i owca cała, tak?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 9:17 pm

Cillian nie uważał się wcale za kuchmistrza. To że potrafił się najeść i nie otruć nie czyniło z niego znawcy w tej dziedzinie. Ivory mogła nieopatrznie posądzić go o talent kulinarny, bo jako perfekcjonista najzwyczajniej w świecie lubił doprowadzać do doskonałości wszystko, za co się zabierał. I to dążenie do perfekcji przekładało się na niemal każdy aspekt jego życia. W efekcie z gotowaniem również nie szło mu źle. Poza tym, jak wspomniał już wcześniej Carson, przez większość czasu mieszkał przecież sam, a wiadomo, że po kilku pizzach i kilkunastu porcjach cielęciny w pięciu smakach zamawianie jedzenia na wynos staje się, delikatnie mówiąc, uciążliwe. Musiał sobie radzić, czyż nie?
– Dziś wszystko jest made in China – zadrwił, nabierając sobie na tę samą łyżkę risotto, by osobiście spróbować, jak wyszło. Chwilę sycił się smakiem, lekko marszcząc przy tym brwi, po czym przełknął swoją porcję. Na moment zapomniał o temacie ojca, a szczególnie jego pogrzebu, wszak wciąż jeszcze nie zdecydował się, czy powinien na niego iść. Ciekawość kusiła go, by to uczynić. Duma kazała zostać. – Wiele potraw przybyło do nas z Azji. I nie tylko potraw. Przy mnie przekonasz się do chińskiego żarcia, Iv.
Podrapał się po karku, mocno rozcierając go dłonią. On również od pewnego czasu zastanawiał się nad telefonem do Paige. Od początku nie zamierzał wprawdzie odzywać się do niej zbyt prędko, każąc jej nieco na siebie poczekać, acz minęło już wiele dni, odkąd pierwszy raz ją spotkał, co oznaczało, że nadeszła najlepsza pora na to, by dać o sobie znać. I choć wcale nie miał na to większej ochoty, wiedział doskonale, że dziewczyna może okazać się pomocna. Nie należało więc zbyt prędko rezygnować z tak łatwego źródła informacji, nawet jeśli najchętniej położyłby się teraz na łóżku i zasnął, odpoczywając od tych wszystkich śmierci, pogrzebów i wspomnień. Zerknął na swoje risotto, acz nie ruszył go już więcej. Nie chciało mu się jeść. Ostatecznie zaczął gotować tylko dlatego, że chciał poukładać sobie wszystko w głowie, toteż teraz wcale nie miał ochoty na większą ucztę.
– Więc co z tym Fabim? – zapytał od niechcenia, bo w końcu jako lider musiał wykazać się choćby odrobiną zainteresowania sprawami gangu, bez względu na sytuację. Podniósł z ziemi swoją koszulkę, acz nie założył jej na siebie, bo za minutę czy dwie i tak planował udać się pod natrysk, by nieco się orzeźwić. Potrzeba mu było teraz zimnego prysznica. – Swoją drogą... przeurocze zdrobnienie – dodał uszczypliwie, odwieszając koszulkę na krzesło, zaraz pod marynarką. Zerknął na kobietę przelotnie, dłonią czochrając sobie rudą czuprynę. Ten nawyk miał jeszcze z czasów dzieciństwa, bowiem pewna wyjątkowo upierdliwa ciotka nieustannie przygładzała mu włosy, co jako niesforny dzieciak oczywiście koniecznie musiał zburzyć, byleby tylko być na przekór. Chłopiec był z niego niegdyś równie nieprzyjemny, co teraz mężczyzna.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 10:29 pm

Dziewczyna też nie była głodna, wszak niedawno zjadła całkiem spory kawałek pizzy na śniadanie, ale jeśli ktoś nałożyłby jej na talerz owe risotto pewnie wsunęłaby je bez jednego zająknięcia. Dziwiła się sobie, że coś, co pochodzi z Chin ma w ogóle prawo jej smakować, ale najwyraźniej się tym nie przejmowała. Innych potraw jednakże nie zamierzała próbować, gdyż odstraszały ją już samym swoim wyglądem. W chińskich restauracjach jadała zaś najbardziej możliwe chińskie z chińskich dań - frytki i chodziła tam tylko wtedy, gdy ktoś umierał z głodu, a tego typu restauracja była jedyną w promieniu kilkuset metrów.
Nachyliła się jeszcze raz nad naczyniem, aby wciągnąć w nozdrza jego nieskazitelny i jakże przyjemny zapach, a chwilę później zwróciła wzrok na Cilliana, kręcąc przy tym głową.
- Nie, na pewno nie. Nadal uważam, że jest okropne - odparła, wzruszając przy tym ramionami. Nie wiem ile pieniędzy musieliby jej zapłacić żeby choć spróbowała chińszczyzny, nie wspominając już o tym, iloma sztabkami złota musieliby ją zasypać aby w ogóle cokolwiek zjadła w całości. Taka już była. Niezbyt otwarta na nowe doświadczenia smakowe, a także zbyt wybredna żeby jeść coś, co jej się nie podobało.
Zaraz jednak chłopak zmienił temat, a opowiadanie o Fabim zdecydowanie bardziej jej odpowiadało. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, chwyciła swój telefon i wykręciła do owego osobnika numer, ale jak z resztą obiecywał, powitał ją jedynie głos automatycznej sekretarki. Nie miała więc innego wyjścia, jak tylko nagrać się i czekać, aż chłopak łaskawie oddzwoni. I liczyła, że stanie się to dosyć szybko, gdyż zwyczajnie była cholernie niecierpliwa.
W chwilę później było już po wszystkim. Namiętna i jakże wspaniała wiadomość została pozostawiona do odsłuchania, a brunetka mogła się skupić na swoim przyjacielu, któremu co nieco musiała wyjaśnić. Musiała.. bo zwyczajnie czuła ochotę pochwalenia się zdobytymi informacjami, jakkolwiek mało by ich nie było. Ale to zamierzała nadrobić już w chwili, gdy Schwarzak się do niej odezwie.
- Byłam u niego w domu. Mam jego numer telefonu, ale nie był zbyt wylewny w innych kwestiach. Za to seks mu się podobał i chciał żebym została na noc, ale sobie poszłam - odpowiedziała, z lekkim uśmiechem na twarzy. Nie były to może zbyt konkretne informacje, ale liczyło się to, że się starała. Z kolei to, że znała jego adres świadczyło o tym, że gdy wyciągnie Fabiana w jakieś ciekawe miejsce, reszta jej gangu może zwyczajnie wkraść mu się do domu i poszukać informacji.
- Ma alarm. I hasło w komórce, więc nie udało mi się spisać innych numerów. Ale jestem na najlepszej drodze do sukcesu - dodała jeszcze po chwili, wsuwając pośladki na kuchenny stół. Telefon odłożyła gdzieś za siebie, a jej zielone tęczówki ponownie lustrowały twarz przyjaciela. Carson, jak oboje wiedzieli, nie znalazł sobie jeszcze nikogo, kogo mógłby okręcić wokół swojego palca, ale Ivory była cholernie ciekawa co udało się zwojować Cillianowi. Jakby nie było, kobiety lubiły takich mężczyzn jak on - zdystansowanych, silnych, stanowczych i dominujących, toteż była w stanie stwierdzić, że jego łowy także były udane. O ile nie bardziej od jej własnych.
- A Ty?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeCzw Sie 26, 2010 11:32 pm

Nie upierał się już przy potrzebie sprezentowania jej jakiegoś chińskiego dania, bowiem wiedział doskonale, że kobieta i tak mu zaprzeczy. Czy tego chciała, czy nie, zamierzał mimo wszystko przyrządzić jej kiedyś coś ze swojego menu i podać jej to w taki sposób, by po prostu musiała skosztować trochę, być może nawet o tym nie wiedząc. Jeśli jej nie posmakuje, nie ma sprawy. Był jednak niemal przekonany, że będzie zupełnie odwrotnie.
Długą chwilę przyglądał się jej, obserwując, jak wybiera numer Fabiana i przykłada słuchawkę do ucha. Najwyraźniej nie udało jej się z nim połączyć, bo musiało wybrzmieć kilka sygnałów, nim wreszcie się odezwała. Cillian nie znał pojęcia prywatności, poza tym kwestia ta należała do wspólnych spraw gangu, toteż przysłuchiwał się w milczeniu, jak Ivory zostawia tamtemu facetowi wiadomość, prosząc go przy tym, by oddzwonił. Gdy rozłączyła się wreszcie, jego brwi automatycznie uniosły się wysoko ku górze w dość szyderczym geście.
– Miau? – powtórzył drwiąco, najwyraźniej lekko rozbawiony. – Brzmisz zupełnie jak napalona dziewiętnastka. Och, wybacz, jesteś przecież napaloną dziewiętnastką, młoda.
Wsunął dłonie do kieszeni spodni, stalowym spojrzeniem wwiercając się w jej twarz. Pozwolił jej opowiedzieć o tym, czego się dowiedziała, a także o tym, czego się nie dowiedziała, nie wspominając już o tym, czego doświadczyła, bo najwyraźniej informację o udanym seksie uznała za jedną z najważniejszych w całym swoim sprawozdaniu. Rudy nie zareagował nań jednak w żaden konkretny sposób, a jedynie w jego ślepiach błysnęła przez chwilę pojedyncza iskra. Jeśli zaś chodziło o możliwość włamania się do domu szefa Schwarz, trzeba przyznać, że mężczyzna znał się trochę na rozbrajaniu alarmów. Kiedy był młodszy, a zwykła kradzież zaspokajała jeszcze jego instynkt przestępcy, często przydawała mu się ta umiejętność. Teraz również mogła okazać się pomocna.
– Całkiem nieźle – skomentował wreszcie, nie mając zamiaru obsypywać jej nadmiarem pochwał. Dowiedziała się czegoś i to się liczyło. Przynajmniej posiadali już jakąś wiedzę, która dobrze wykorzystana mogła zaowocować cennymi zdobyczami. W jego ustach te słowa i tak brzmiały niezwykle aprobująco, przy czym z pewnością stanowiły również rozkaz (bo zachęta to zbyt delikatne słowo) do dalszego działania. – Jeśli chodzi o mnie, natknąłem się na niejaką Paige. Jak sama twierdzi: „ma w Black wysoko postawioną rodzinę”. Jej ojciec jest zastępcą. Zdobyłem jego numer. – Zamyślił się na moment. – Ach, i zaliczyliśmy macanko w damskiej toalecie jakiegoś irlandzkiego pubu.
Skoro już napomknęła mu o swoich doświadczeniach z Fabianem, zwyczajnie musiał wspomnieć o swoich. W innym przypadku chyba nie byłby sobą. A może chciał jej po prostu trochę dowalić. W każdym razie w milczeniu wysunął z kieszeni telefon i odnalazł odpowiedni numer. Iv przypomniała o sobie swojej ofierze, więc nadszedł czas, by on przypomniał o sobie swojej. Wystukał kilka słów na klawiaturze, żywiąc nadzieję, że kobieta domyśli się, kto jest nadawcą wiadomości. Gdy wysyłał gotowego esemesa, na jego wargach majaczył lodowaty półuśmiech. Ponownie wzniósł wzrok na przyjaciółkę, mierząc ją stalowym spojrzeniem.
– Nie paraduj w mojej koszulce przed swoimi kochasiami. Wolałbym, by nie przesiąkła ich smrodem – mruknął tonem karcąco-nakazującym, jednocześnie ruszając w jej kierunku, by chwilę potem ucałować krótko jej wargi i wyminąć ją bez słowa. W apartamencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. – Otwórz im, podpisz pokwitowanie odbioru i każ im zanieść wszystko do salonu. Ja idę wziąć prysznic.
Nie wiedziała o co chodzi? No tak, zapomniał jej chyba powiedzieć, że firma transportowa właśnie przywiozła dla niego pewne cacuszko.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePią Sie 27, 2010 12:13 am

Atmosfera w apartamencie wyraźnie się rozluźniła. Oboje nie mieli już grobowych min, a tematy gangu wyraźnie sprawiły ulgę obojgu z nich, co było zauważalne na pierwszy rzut oka.
Kiedy tylko skończyła rozmawiać z automatyczną sekretarką, a Cillian wypowiedział swój komentarz, dziewczyna obdarzyła go pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Pokręciła przy tym krótko głową, ale mimo wszystko na jej wargach pojawił się łobuzerski uśmieszek.
- I za to mnie kochasz - zacytowała niemalże słowa, którymi w nocy obdarzył ją Carson i zeskoczyła z kuchennego stolika, aby zatrzymać się w półkroku i wysłuchać co ma do powiedzenia rudy. Kiwała lekko głową, kiedy wypowiadał swoje kwestie, a gdy tylko stwierdził, że zaliczył z Paige macanko, na wargi dziewczyny wkradł się lubieżny uśmiech. W myślach stwierdziła, że i tak poradziła sobie nieco lepiej, ale tego już nie powiedziała. Ha, ale powiedzmy sobie wprost - numer domowy Szefa, adres jego domu i zaczęcie okręcania go sobie wokół palca było po stokroć bardziej przydatne niż numer jakiejś istotki, która miała wysoko postawioną rodzinę. Oh tak, Ivory po raz kolejny na prowadzeniu.
- Kiepsko. Miau - przyznała ze zgryźliwym uśmieszkiem, a kiedy Cillian ją pocałował i odszedł do łazienki, jej telefon zabrzęczał. Zwykle nie odbierała telefonów od numerów których nie znała lub były zablokowane, ale postanowiła zrobić wyjątek. Fabian był ostatnio tak ostrożny, że wcale nie zdziwiłaby się, gdyby to właśnie on zadzwonił i jak się okazało, wcale się nie myliła. W czasie rozmowy chłopak mógł usłyszeć dzwonek do drzwi apartamentu, ale gdy tylko odezwał się Cillian, brunetka zatkała palcem mikrofon telefonu. Jeszcze by tego brakowało, żeby miłość jego życia - tudzież Fabian - zaczął domyślać się, że Ivory wcale nie mieszka sama, a wtedy pojawiłoby się dużo niedociągnięć w jej misternym kłamstwie.
Sama szybko wysłuchała wskazówek przyjaciela, a drzwi otworzyła dopiero, gdy rozmowa się skończyła. Czterdzieści pięć minut? I jak ona niby miała się wyrobić? Westchnęła cicho i wpuściła mężczyzn do apartamentu, kwitując swoim nazwiskiem wymagane dokumenty. Jak kazał przyjaciel, wszystko zostało wniesione do salonu, a panowie opuścili budynek. Szkoda tylko, że dziewczyna nie miała okazji dowiedzieć się, czym jest owa rzecz (?), ani czasu, aby wypytać o nią chłopaka. Szybkim krokiem podeszła do swojej walizki i wyciągnęła z niej czarną spódniczkę, bombkę, a do niej białą koszulkę na ramiączkach i długi wisiorek. Wraz z takim wyposażeniem pojawiła się w łazience i nie przejmując się stojącym w kabinie prysznicowej Cillianem, po prostu zrzuciła z siebie stanowiące piżamę odzienie. Odświeżyła się i ubrała, nie zakładając żadnej bielizny. Kręcone włosy upięła w wysoką kitkę i zrobiła delikatny makijaż, w chwilę później otwierając drzwiczki, aby zaprezentować się chłopakowi.
- Seksi? To dobrze - oznajmiła na początek i wepchnęła komórkę do kieszeni swojej bombki. W drugiej upchnęła zaś niewielkich rozmiarów portfel i ponownie podniosła wzrok na przyjaciela, który dostał klapsa w mokry tyłek.
- Wychodzę. Nie wiem co oni przynieśli, ale jeżeli mi się nie spodoba, po prostu to wyrzucę. Uważaj na siebie, bejbe - to powiedziawszy zamknęła drzwi kabiny i wyparadowała do przedpokoju, zakładając na stopy dość wysokie buty. Przy mężczyznach czuła się tak mała, że chociaż w ten sposób próbowała poprawić sobie humor i wykluczyć kompleksy.
Już miała wychodzić, kiedy przypomniała sobie, iż Cillian pisał smsa. Bezpardonowo dostała się więc do jego komórki i wszedłszy w skrzynkę nadawczą otworzyła ostatnią wiadomość, którą wysłał przy czym zaśmiała się głośno, odkładając urządzenie na miejsce. Matko, przyjaciel po raz kolejny potwierdzał teorię brunetki, że jest po prostu kolejnym napaleńcem, a ta w iście szampańskim humorze opuściła apartament. Nie mogła przecież spóźnić się na spotkanie z Fabim, który w każdej chwili mógł sobie uciec.

zt.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePią Sie 27, 2010 2:01 am

Wysokie stanowiska w gangach nie były niestety obsadzone kobietami (z wyjątkiem Noir, za co powinna mu dziękować), co znacznie utrudniało pracę mężczyznom. Ivory mogła zgłosić się do dowolnego szefa bądź zastępcy i mieć pewność, że jego płeć będzie odpowiadać jej planom. Cillian musiał się jednak naszukać, bo przecież należał do osobników zdecydowanie heteroseksualnych. Dziewczyna, której rodzina wiodła prym w Black, była chyba najkorzystniejszą okazją, jaką mógł w tym mieście znaleźć. I to już przy pierwszej próbie. Niech Iv nie puszy się więc zbyt mocno, wszak jej zadanie wydawało się być znacznie ułatwione. Poza tym zdobył również numer do zastępcy, który także zamierzał w najbliższym czasie wykorzystać.
Niestety nie usłyszał jej rozmowy z Fabianem, bowiem od dawna był już wtedy w łazience. A szkoda, on też chętnie by się pośmiał. Odpiął klamrę skórzanego paska i rozpiął rozporek, zaraz zrzucając z siebie spodnie i bokserki. Nim jednak udał się pod prysznic, zerknął na swoje odbicie w lustrze, palcami pocierając mocno swoją szczękę. Jego skóra wciąż jeszcze była blada tym niezdrowym odcieniem bladości. Zmarszczył jedynie brwi i zniknął w kabinie prysznicowej, pozwalając, by zimny strumień schłodził jego ciało. Nie zauważył nawet, kiedy Ivory zjawiła się w łazience, bowiem krople wody rozpryskiwały się na szybce i znacznie mąciły widoczność. Może lepiej, że tego nie widział. W innym przypadku dostrzegłby, że nie założyła na siebie bielizny, co wróżyło ten sam niecny zamiar, co wcześniej, rodzący się w zastraszającym tempie w jej umyśle. Kobieta nie opuszcza domu bez bielizny, jeśli nie ma w tym swego celu. Kiedy otworzyła kabinę, by zapytać się go o zdanie na temat swojego wyglądu, powoli obrócił głowę ku niej i zakręcił kurek, chcąc usłyszeć jej słowa. Zmierzył ją wzorkiem od stóp do głów.
– Zjawiskowo. – I tym razem nie kpił, nie ironizował ani nie robił sobie z niej żartów. Faktycznie wyglądała w tych łaszkach wyjątkowo seksownie. Świadomość, że za kilka godzin zerwie je z niej jakiś napalony facet w pewien sposób wyprowadzała go ze swego rodzaju psychicznego rytmu. Nie myślał nad tym jednak długo, bo klepnęła go w tyłek i pochwyciła drzwi kabiny, chcąc zamknąć je za sobą. Złapał ją za nadgarstek. – Nie masz na sobie bielizny, mała rozpustnico.
Tak powiedziawszy, posłał jej wyzywające spojrzenie z rodzaju wiem-co-ci-chodzi-po-głowie, wykrzywił wargi w wyjątkowo paskudnym uśmieszku i zniknął pod natryskiem, zupełnie ignorując jej groźbę, poprzez którą dała mu znać, że jeśli nie spodoba jej się nowy nabytek jej mieszkania, po prostu go wyrzuci. Gdyby to zrobiła, nie pożyłaby pewnie zbyt długo. Jeśli zaś chodzi o wiadomość, którą wysłał, musiał chyba w najbliższej przyszłości zmienić swoje hasło, skoro udało jej się je odgadnąć. Zresztą, bądźmy szczerzy, odezwała się ta najmniej napalona. I jeszcze prawi mu morały. Tego typu esemes był przede wszystkim elementem gry.
Czysty, ubrany i odświeżony zjawił się wreszcie w salonie, by podziwiać pianino, które właśnie dowieziono. Owszem, to ono stanowiło ów tajemniczy przedmiot. Od tak dawna nie miał już okazji grać. Minimum 131 centymetrów wysokości, 143 szerokości i nie więcej niż 62 głębokości. Nieźle, nawet lepiej niż tego oczekiwał. Tylko czym tu się zachwycać, skoro cały pietyzm, jakim naznaczone jest to połączenie nad wyraz wyrównanej gamy dźwiękowej ze swego rodzaju rękodziełem na nic miał się pod dłonią amatora, którego gra zlewa niezmiennie w niespójną całość szorstkie fortissimo z finezyjnym pianissimo? Istnieją dwie sytuacje, w których pianino przybiera formę narzędzia: kiedy zasiada za nim kompletny laik i kiedy nie zasiada za nim nikt. Jak prędko martwieje instrument, na którym od dawna nie zwykło się grywać? Przypuszczalnie ma to jakiś związek z bezużytecznością książki, której nie dane jest zostać przeczytaną.
Gdyby nie dźwięk wibrującej komórki, nie powstrzymałby się pewnie, by na nim nie zagrać. Odezwała się jednak Paige, co oznaczało, że należało odłożyć ten moment w czasie. Wymienił z kobietą kilka wiadomości, umówił się z nią w wyznaczonym miejscu i zakończył rozmowę. Przed wyjściem na skrawku kartki napisał jeszcze informację dla Iv, którą ułożył potem na zamkniętej klawiaturze instrumentu: Nie dotykaj go, o ile nie potrafisz się z nim obchodzić. Och, do diabła, mówił o pianinie jak o kobiecie. Zaraz potem zabrał swój komplet kluczy i opuścił apartament.

zt.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeNie Sie 29, 2010 5:19 pm

Nie przypuszczał nawet, że potrafi pokonać tę drogę w tak szybkim tempie. I choć przez większość czasu powstrzymywał się przed jawnym dotykaniem jej w obecności świadków, zwykle robił to jednak dość dyskretnie, niezauważalnie, niezmiernie rozbawiony faktem, że nikt oprócz ich dwójki nie zdaje sobie z tego sprawy. Gdy więc jego dłoń znikała pod jej rozpiętym już płaszczem, pozornie tylko obejmując ją w talii, a w rzeczywistości wkradając się pod jej krótką sukienkę i dotykając pośladków oraz wilgotnych już koronkowych majtek, posyłał jej prowokacyjne spojrzenia, których żadna mijająca ich osoba nie była w stanie rozszyfrować. Kiedy jednak weszli do windy, która miała przetransportować ich na piętro, na którym znajdował się apartament Ivory, Cillian nie wytrzymał. Byli wewnątrz sami, toteż nie czuł oporów przed tym, by przyprzeć ją do ściany i agresywnie wpić się w jej usta, jednocześnie dłonią masując jej pierś, którą wydobył z miseczki stanika, nie rozpinając go nawet. Zaraz potem objął wargami stwardniałą brodawkę, słysząc jej urywany oddech i ciche westchnienia, które najlepiej dawały mu do zrozumienia, by nie przestawał. Winda zwolniła. Kiedy rozległ się charakterystyczny dźwięk towarzyszący otwieranym automatycznym drzwiom, a do środka wszedł jakiś wysoki biznesmen, ich dwójka była już niemal doprowadzona do porządku. Wprawdzie oddychali nieco szybciej, usta mieli czerwone od pocałunków, a na spodniach rudzielca dostrzegalne było spore uwypuklenie, acz nieznajomy mężczyzna nie dostrzegł tego najwyraźniej, jako że Cillian naumyślnie zapiął marynarkę, by zanadto nie rzucać się w oczy. Pochwycił Paige w talii, skinął facetowi głową z szyderczym uśmieszkiem, którego tamten z pewnością nie zrozumiał, po czym wyprowadził ją na korytarz, ciągnąc w kierunku drzwi ich apartamentu. Szybko odnalazł klucz i przekręcił go w zamku.
Wystarczyło że znaleźli się wewnątrz, a kobieta mogła poczuć, jak znów dopada do jej ciała i przypiera ją do ściany. Nie miała nawet czasu, by rozejrzeć się po mieszkaniu, bo przypuszczalnie zbyt rozpraszały ją jego wargi, język, zęby i dłonie, które badały każdy dostępny milimetr jej skóry. Natychmiast ściągnął z niej płaszcz, bo miał na to ochotę już od dłuższego czasu.
– Pragnę cię – mruknął jej do ucha z tym swoim nieodłącznym irlandzkim akcentem. To dopiero odkrywcze, co nie? Z pewnością przyjemnie było jej jednak usłyszeć to z jego ust. Bo to w gruncie rzeczy ważne, by mówić do kobiety. Nie wszystkie były do tego przekonane, niektóre utrzymywały, że wolą, gdy w intymnych sytuacjach partner nie odzywa się i siedzi cicho, acz ostatecznie wszystkim się podobało. Słuch to najbardziej wrażliwy, a jednocześnie najmniej doceniany ze zmysłów. W miłości fizycznej odgrywa on znacznie większą rolę u kobiet niż u mężczyzn, toteż zdecydowanie nie należy o nim zapominać. Trzeba zadbać, by mimo wszystko seks stanowił dla niej doświadczenie wielozmysłowe, a więc najpełniejsze i najdoskonalsze.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeNie Sie 29, 2010 6:34 pm

Podobnie jak Cillian Paige jakoś nie mogła powstrzymać się od niedotykania mężczyzny. Niestety on nie miał na sobie płaszcza przez co nie mogła by serwować mu pieszczoty w najczulszych miejscach na jego ciele bez obawy, że ktokolwiek to zauważy. Objęła go lekko ramieniem w pasie, a gdy tylko poczuła jak jego długie palce dobierają się do jej majtek skierowała na niego wzrok chwilami cicho postękując, ale nikt oprócz rudego mężczyzny, który był sprawcą tych reakcji nie mógł zorientować się czym one są spowodowane. Gdy znaleźli się przed budynkiem blondynka złapała mocno jego rękę w swoją, prawię wbiegając do środka by złapać windę, której drzwi powoli się zamykały. Niebieskooka w ostatniej chwili zatrzymała ich ruch i razem z mężczyzną znalazła się w środku. Zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu zwilżając wargi w bardzo prowokujący sposób ,a na reakcje nie musiała długo czekać. Obiła dość mocno plecami o szklanką ścianę windy odwzajemniając pocałunek Cilliana z wielką pasją, wyjeżdżając palcami na jego kark. Gdy chłopak postanowił zaserwować jej nieco odważniejsze pieszczoty, na jej ustach pojawił się lekkim uśmieszek, który jednak zniknął wraz z pojawieniem się warg rudzielca przy jej sutku. Wypięła nieco w jego stronę dekolt prawą dłoń zaciskając na jego pośladku, a następnie przenosząc ją na pasek jego spodni , gdy nagle metalowe drzwi otworzyły się nie na tym piętrze co trzeba. Dziewczyna schowała się za mężczyznę poprawiając swój biustonosz w błyskawicznym tempie. Już jak gdyby nigdy nic stanęła obok towarzysza, ale zacisnęła palce jednej ręki lekko na jego pośladku, jednak tak by starszy mężczyzny w okularach nie mógł nic zauważyć. Trzydzieści sekund później była przyparta do kolejnej ściany w miarę możliwości pomagając mężczyźnie w rozebraniu siebie z płaszcza, który znalazł się tuż u ich stóp. Co chwila przechodził ją kolejne dreszcze ,a to wszystko za sprawą dotyku, pocałunków czy ciepłego oddechu chłopaka ,który chwilami czuła na swojej skórze. Została teraz w kremowej, bardzo obcisłej sukience, która za sprawą szefa Nori był już wysoko podciągnięta w górę, nie sięgając już nawet do połowy uda. Jasne, gęste fale włosów opadały na jedno z jej ramion, a dziewczyna stanęła bez ruchu, aż do momentu kiedy chłopak wypowiedział dwa magiczne w tej chwili słowa. W brzuchu poczuła tz. motylki, a oczy przez dłuży moment zostały utkwione w jego twarzy. Nagle dosłownie się na niego rzuciła atakując wargami jego usta, a w między czasie zsunęła z niego umięśnionych ramion marynarkę ,która podzieliła los jej płaszcza. Całowała go bardzo zapamiętale wsuwając obie ręce pod jego koszulkę ,którą powoli zaczęła ciągnąc w górę. Dobrze, była młoda nie uważała się za szkaradę, ale jak tak naprawdę nigdy nie usłyszała czegoś takiego od faceta, a można sobie na tym podbudować samoocenę. "Pragnę Cię" i może to była część spisku, ale Pai poczuła się po tym cudownie. Niby nic takiego, a jednak. Ciekawe jest tylko czy chłopak naprawdę czuł potrzebę powiedzenia tego czy może zrobił to właśnie by zrobić jej przyjemność, punktując w tej sposób. Ze smutkiem musze obstawić to drugie. Zaraz oderwała się od jego ust i kocim ruchem zjechała po jego ciele łapiąc w palce krawędź jego koszulki kucając obecnie przed dwudziestodwulatkiem i przejechała językiem w okolicach krawędzi dżinsów.. Wraz z tym jak ciągnęła kawałek czarnego materiału w górę odsłaniała jego brzuch i klatkę, którą gdy podnosiła się ponownie w górę naznaczyła swoim mokrym języczkiem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeNie Sie 29, 2010 9:44 pm

Nie musiała wiedzieć, jakie kierowały nim motywy. Zresztą im mniej wiedziała, tym większą sprawiało jej to przyjemność. Pragnął jej rzeczywiście i tylko to się teraz liczyło. Kiedy więc jej język zawirował przy samej krawędzi jego spodni, mruknął aprobująco, dając jej do zrozumienia, że mu to odpowiada. Zbyt prędko wyobraził sobie jednak, że dziewczyna przejdzie do konkretniejszej pieszczoty. Rozpiął więc klamrę pasa i rozsunął rozporek, by zminimalizować ucisk w spodniach. Zaraz potem pochwycił swoją koszulkę i ściągnął ją przez głowę, wyręczając w ten sposób Paige. W tym samym momencie mogła dostrzec siatkę blizn przecinających jego klatkę piersiową, biegnących pomiędzy linią mięśni i ginących dopiero w okolicy ramion. I choć były one wyblakłe i nie tak szpecące, mogły jej jednak nie odpowiadać. Po prawdzie nie przejmował się tym zupełnie. Wielu jego kobietom nie przeszkadzało to w ogóle, niektóre doszły nawet do wniosku, że dodają mu one charakteru, zaś on sam oswoił się już z nimi i przywykł do ich obecności. Nie miał innego wyboru. Kiedy uniosła się lekko, znacząc jego tors wilgotnym językiem, zamruczał gardłowo, pochwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku salonu. Nie, bynajmniej nie sypialni. Dotarłszy na miejsce, stanął tyłem do fotela i ułożył dłonie na jej biodrach, jeszcze mocniej podwijając jej obcisłą sukienkę, by móc bez oporów podrażnić palcami jej pośladki. Nie rozebrał jej jednak. Miał już inne plany.
– Rozbierz się – wycedził stanowczo, nakazująco, z wargami zawieszonymi tuż przy jej ustach. Nieustępliwe spojrzenie utkwił w jej oczach, marszcząc jednocześnie brwi i mrużąc stalowe ślepia. – Albo sam wszystko z ciebie zerwę, acz ostrzegam, że wówczas z twoich łaszków zostaną same strzępy.
Musiała się domyślić, że chciał, by najpierw zrobiła dla niego mały występ, powoli i zmysłowo ściągając na jego oczach wszystkie swoje ubrania. Być może żywił nawet nadzieję, że ostatnią część swojej garderoby świadomie pozostawi mu, by zajął się nią, jak należy. W końcu wcale nie byłby rozczarowany, gdyby z jej koronkowych majtek zostało mniej niż przewidywał producent. Z najwyższą przyjemnością rozerwałby je na jej ciele. I choć był już mocno pobudzony, zwyczajnie pragnął urozmaicić im nieco ten wieczór. Wiele dałby, by zobaczyć, jak w zmysłowym tańcu bioder zrzuca z siebie kolejne części odzienia.
– Tylko nie zdejmuj butów. Ani pończoch. – Ależ nie mógł odmówić sobie tej przyjemności, by posiąść ją w tych właśnie akcesoriach. Te drobne dodatki potrafiły naprawdę go nakręcić. Czasem podniecały bardziej niż kobieta rozebrana zupełnie, do naga. Jedna z jego dawnych kochanek miała w szafie buty, które zakładała tylko do seksu. Nigdy w nich nie chodziła. I owszem, już wcześniej zauważył wszystkie te ciuszki na ciele Paige, co zresztą bardzo mu się spodobało. Przygotowała się na ten wieczór. A to oznacza, że już przedtem rozważała, by pójść z nim do łóżka.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePon Sie 30, 2010 1:06 pm

Wyjeżdżając językiem po jego ciele od razu zauważyła blizny, które znajdowały się na jego klatce piersiowej. Nie były dla niej niczym obrzydliwym, podejrzewała że nabył je podczas jakieś bójki, albo w jakiś wypadku. Nawet przez moment przez jej głowę nie przeszła inna wersja wydarzeń. Gdy pociągnął ją w stronę salonu posłusznie skierowała się w owe miejsce układając ręce na jego ramionach, a głowę skierowała nieco w górę, bo chociaż miała na sobie dwunastocentymetrowe obcasy to i tak nie mogła patrzeć wysokiemu rudzielcowi prosto w oczy bez unoszenia głowy. Na jego prośbę, a w zasadzie nakaz uśmiechnęła się łobuzersko łapiąc na moment w swoje zęby jego dolną wargę, ale zaraz ją puściła delikatnie popychając go na fotel w którym zaraz zajął miejsce. Obróciła się do niego tyłem by móc rozejrzeć się po pokoju, a jej uwagę przykuł stojący tuż przed kanapą i fotelem niski stolik.
Jeden ruch ramienia, a kremowe ramiączko sukienki zsunęło się z jej ramienia, na co obróciła głowę w dół puszczając mu perskie oczko. Obróciła się zaraz do niego przodem przesuwając powoli ręką pomiędzy swoim piersiami w dół, aż zatrzymała się na swoim kroczu. Wraz z tym jak ręka wędrowała w dół, dziewczę opuszczało swoje ciało, teraz siedząc na krawędzi stolika. Cały czas prowokujące spojrzenie przeszywało dwudziestodwulatka, a Pai oblizała seksownie usta nieco rozkraczając nogi. Przesunęła drobną dłoń po między swoje uds mimowolnie wyginając plecy w przód i sapnęła cicho drugą rękę lokując na zapięciu sukienki. Szybko suwak poddał się jej palcom, a kremowy kawałek ubrania zsunął się aż do jej bioder. Wtedy podniosła się ponownie, a sukienka opadła do jej stóp. Wyszła z niej, prezentując na sobie czarno-kremową bieliznę o której wcześniej już wspominałam Posła mu najpiękniejszy uśmiech po czym ponownie obróciła się tyłem kręcąc bioderkami małe kółeczka chwilami wypinając tyłek w jego stronę. Przesunęła ręce na zapięcie stanika, a kawałek koronkowego materiału rzucony w tył znalazł się gdzieś na podłokietniku fotela.
Niebieskooka obróciła się do niego przodem przesuwając jedną ręką po boku swojej piersi, aż do biodra. Krągłości były nieco zasłonięte przez jasne kosmyki, ale szpieg nie miał zamiaru zagarniać ich w tył, a na pewno nie teraz. Wolnym, kocim ruchem podeszła do Cillian siadając na jednym z jego ud. Niestety przez spodnie nie mógł poczuć w jakim stanie są już jej dolne partie, ale nie długo będzie mu dane się o tym przekonać. Nie ściągała majtek ponieważ musiałby zsunąć z siebie pończochy, a tego szef Nori sobie nie życzył. W ogóle jej to nie przeszkadzało, a jedynie miała zamiar by to on ściągnął z niej tą cześć garderoby. Jeśli postanowi je z niej zerwać zapewne pourywa wstążeczki łączące pończochy z koronkowymi majtkami, ale w Paige chyba nawet było w to graj. Ja już mówiłam wprost uwielbiała stanowczych i dominujących mężczyzn. Blondynka zlustrowała oczyma twarz faceta po czym zjechała różanymi wargami na jego tors przejeżdżając ostrożnie wargami po każdej jego bliźnie. Mogło mu się to nie spodobać, albo wręcz odwrotnie.Ręce znalazły się w jego rozpiętych spodniach, a nieźle już nakręcona Blacków próbowała je z niego zsunąć, co jednak łatwe nie było o kochanek siedział na fotelu. Zaczęła wykonywać biodrami ruchy w przód i tył jakby symulując stosunek do którego miało zaraz dojść, niebieskie ślepka lokując na jego twarzy. Nadal gładziła językiem i wargami jego blizny obecnie zajmując się jedną z najniżej położonych na jego ciele.
// Przeprasza,znów wywiało mnie z domu na cały wieczór i możliwe, że dziś będzie podobnie,ale to nic pewnego.Korzystam z wakacji póki mogę ;]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePon Sie 30, 2010 2:43 pm

Z tym rzadkim błyskiem w oczach w milczeniu przyglądał się wijącemu się ciału kobiety, leniwemu tańcowi jej bioder oraz zmysłowości, z jaką muskała dłońmi swoją gładką, bladą skórę, by następnie kolejno pozbawić się okalającego ją odzienia. Musiał zresztą wykazać się jakże cenną sztuką samokontroli, by zachować w tej sytuacji zimną krew i cierpliwie upajać się słodyczą wizualnej uczty, jaką miał przecież na wyciągnięcie ręki. Przyjdzie czas, by po nią sięgnąć. Kiedy Paige pochyliła się nad nim wreszcie i usiadła na jego udzie, pozwolił jej powieść językiem i wilgotnymi ustami wzdłuż swoich blizn, choć nie trwało to wcale długo. Nie przeszkadzało mu to, mimo iż już druga kobieta zwracała na nie dzisiejszego dnia sporą uwagę – w przypadku Ivory nie miało to jednak seksualnego podłoża. Jeśli zaś chodzi o najbardziej interesującą bliznę zdobiącą jego ciało, znajdowała się ona na jego mosznie, choć trzeba było naprawdę dużej spostrzegawczości, by ją zaobserwować. Idealna przestroga dla potomności, by dzieci nie bawiły się bronią.
Wreszcie nakazem przerwał jej pieszczotę, uniósł jej głowę, koniuszkiem języka przesunął po jej dolnej wardze, po czym stanowczym gestem nakazał jej stanąć pomiędzy swoimi nogami, dłonie układając przy tym na jej pośladkach i automatycznie wsuwając palce pod cienką tkaninę jej bielizny. Uśmiechając się chłodno i dość lubieżnie, długą chwilę szorstkim dotykiem drażnił wrażliwą skórę wydatnych półkul, by wreszcie zgodnie ze swoją wcześniejszą zapowiedzią siłą rozerwać na jej biodrach nietrwały materiał, który natychmiast ustąpił mu z cichym trzaskiem przerywanych włókien. Zniszczoną część garderoby odrzucił na podłogę, sam zaś całą swoją uwagę skupił na swej kochance. Jego wargi przywarły do jej pachwin, które miał przecież akurat na wysokości twarzy, po czym poczęły powoli zsuwać się wzdłuż ich linii, łaskocząc półprzezroczystą skórę wzgórka łonowego. Szorstkie dłonie człowieka, który bynajmniej nie głaskał się przez całe życie po tyłku, zacisnęły się mocno i niemal boleśnie na jej pośladkach, by w instynktownym odruchu nie odsunęła się odeń bądź nie straciła równowagi, gdy tylko jego język rozdzielił aksamitną powierzchnię jej intymnych warg, okrążając z wolna nabrzmiałą już łechtaczkę oraz ujście cewki. Niedługo serwował jej jednak tego typu pieszczotę.
Chwycił kobietę w biodrach i odsunął od siebie nieznacznie, chcąc podnieść się z fotela i stanąć tuż przed nią. Spodni nie ściągnął do tej pory, mimo iż przedtem usiłowała mu w tym pomóc. Nie pytał się jej również o zdanie, gdy chwytał ją mocno i unosił do góry, by następnie w kilku krokach przenieść na niską komodę, na której usadził ją przodem do siebie. Jego wargi chwilę pieściły jej żuchwę, gdzie odnalazł niewielki pieprzyk, by zaraz potem przenieść się na lewą pierś, na której zlokalizował z kolei aż dwa. Nie potrzebowali już pieszczot, bowiem oboje byli silnie podnieceni, wszak ich gra wstępna rozpoczęła się jeszcze w parku. Cillian opuścił spodnie i bokserki, które opadły mu mniej więcej po kolan, acz nie potrudził się nawet, by całkiem je zdjąć. Dłońmi przeciągnął łapczywie po jej łydkach i udach, wyczuwając pod palcami podniecającą śliskość jej pończoch. Zabezpieczywszy się (ostrożności nigdy za wiele, toteż paczkę prezerwatyw zawsze nosił przy sobie), silnie przyciągnął ją do siebie, by następnie bez ostrzeżenia wedrzeć się w jej ciało. Krótki jęk, który wyrwał się z jej gardła, stłumił gorącym pocałunkiem. Jeden z jej obcasów mocno zarysował wewnętrzną część jego uda, co jego ciało skwitowało krótkim dreszczem podniecenia.

[Okej, okej, baw się dobrze ;]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePon Sie 30, 2010 3:37 pm

Paige gdy tylko zechciał oderwała się od jego torsu przesuwając uważnym spojrzeniem po twarzy Cilliana po czym posłusznie stanęła po między jego nogami ręce układając na szerokich ramionach dwudziestodwulatka. Patrzyła uważnie na jego twarz, a gdy jego wargi zaczęły błądzić w okolicach jej części intymnych jej oddech jeszcze bardziej przyspieszył.
Nigdy nikt nie serwował jej takiego typu pieszczot, więc gdy język lidera jeździł po najczulszych miejscach jej ciała myślała, że oszaleje. Z jej pełnych warg wydobył się nagły pisk nad którym zupełnie nie mogła zapanować. Nogi mimowolnie się ugięły, ale Pai szybko doprowadziła się do porządku by nie przeszkadzać mężczyźnie w pieszczeniu jej ciałka i wsunęła jedną rękę na jego głowę, którą zaczęła lekko głaskać. Jednak nie długo jej dane było odbierać ową pieszczotą, bo zaraz Cillian odsunął ręce od jej czerwonych od uścisku pośladków i łapiąc ją w biodrach usadził na komodzie, która znajdowała się w samym rogu pokoju. Obserwowała go uważnie gdy zsuwał ze swojego ciała spodnie i bokserki ukazując jej oczom pokaźnych rozmiarów przyjaciela mężczyzny, który z pewnością był gotowy do działania.
Rozchyliła nogi a dwie sekundy później poczuła w sobie jego penisa wydobywając z siebie jęk, który został szybko stłumiony przez jego wargi. Odwzajemniała jego namiętnym pocałunek obejmując nogami jego biodra by mieć go najbliżej siebie przez co przejechała obcasem po skórze jego prawego uda. Tak bardzo tego pragnęła, tak dawno nie miała tak blisko siebie żadnego mężczyzny, a do tego Cillian niesamowicie ją pociągał. Przecież przez odkąd mała jest na świecie Pai zdarzyło się być parę razy chociażby na jakieś imprezie, a wtedy niejeden mężczyzny próbował zaciągnąć ją do łóżka. Żadnemu się to jednak nie udało chociaż ogromna potrzeba uprawiania seksu siedziała długi w mojej bohaterce. Oderwała się na moment od jego warg nadal jednak utrzymując szaroniebieskie oczy na twarzy kochanka. Zazwyczaj starła się przejąć nieco inicjatywy jednak dzisiejszej nocy poddała się zupełnie Cillianowi. Przywarła ściśle piersiami do jego torsu usta umieszczając przy jego zarośniętej żuchwie, a z jej ust co chwili uciekały stęknięcia i jęki ,które starała się tłumić dociskając różane usta do jego skóry. Ręce umieściła na wysokości jego obojczyków zaciskając mocno powieki czując przyjemność przechodzącą przez jej ciało. Blond fale zsunęły się na jej buzie, ale w tym momencie nawet nie myślała żeby je poprawić, chociaż zasłaniały prawie całą twarz osiemnastolatki Dobrze, że gdy kierowali się do apartamentu napisała sms`a do Doroty, że spotkanie może się przedłużyć. Decydowanie przedłużyć.
Na pewno nie byłaby zadowolona jeśli wróciłaby do domu, a cała rodzina prowadziła jej poszukiwania.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimePon Sie 30, 2010 8:01 pm

Odkąd tylko pamiętał, cierpiał na synestezję. Wiele spraw postrzegał zupełnie inaczej niż przeciętny mężczyzna, również w dziedzinie seksu. Synestezja polega na wzajemnym przenikaniu się wrażeń zmysłowych, dźwięk przybiera więc kształty, kolor zyskuje zapach. Przypadłość ta czyniła z niego zdolnego pianistę. Każdy jej oddech, jęk czy westchnienie zalewał go więc gamą fascynujących odcieni i smaków, których świadom był tylko połowicznie, a które czuł niemal w samych koniuszkach palców. Nie mogła wiedzieć, że takie drobnostki, jak zapach jej skóry, szelest ocierających się o siebie ciał, dotyk jej śliskich pończoch czy silny nacisk towarzyszący chwilom, gdy jej obcasy przy mocniejszych pchnięciach jego bioder wbijały się w jego pośladki wywołują w nim falę różnorakich doznań zmysłowych. Przypuszczalnie sama nie zwracała na te elementy większej uwagi. Większość osób nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak niesamowitym uczuciem wydaje się być sytuacja, gdy dźwięk skrzypiec powoduje, że czujesz w ustach smak cytryn.
Nie powinna spodziewać się po nim wyjątkowej dbałości o jej komfort i wygodę, kiedy w żyłach nieznośnie pulsowała mu i wrzała wzburzona krew. Mogła czuć go głęboko, za każdym razem głębiej, wewnątrz swego rozgrzanego ciała, w każdym jego włóknie, gdy gwałtownie wypełniał ją sobą raz po raz, palcami mocno ściskając jej pośladki, opuszkami przesuwając niekiedy po zagłębieniu pomiędzy nimi. I choć początkowo przeszło mu przez myśl, by wziąć ją na niedawno sprowadzonym pianinie, szybko zrezygnował z tego pomysłu, wybierając stojącą po przeciwnej stronie salonu dość niską komodę. Tylko jedną kobietę ze swojej przeszłości i tylko w jednej konkretnej sytuacji brał w ten sposób. Żadna inna nie miała prawa bez jego wyraźnej zgody dotykać się do jego instrumentu – i o pianinie tu rzecz jasna mowa, a nie o tym, co aktualnie prężyło się między jego nogami. Jej piersi ocierały się rytmicznie o jego tors, zaś stwardniałe brodawki dotykały jego skóry za każdym razem, gdy wchodził w nią mocno, narzucając jej swoje tempo i nie pozwalając na choćby chwilę odpoczynku. Trzeba przyznać, że lubił ten rodzaj seksu – mocnego, ostrego seksu, którego doświadcza się całą pełnią, każdym mięśniem i każdym zmysłem, pełnego jakiejś pasji, zapamiętania i namiętności, zwierzęcego niemal instynktu, jaki posiada chyba każdy mężczyzna. Wystarczy go obudzić. Lubił to i oddawał się temu z całkowitą satysfakcją.
Jego ruchy zwolniły, mimo iż ich przyspieszone oddechy i zroszone potem ciała świadczyły o bliskim spełnieniu. Nie zamierzał jednak skończyć zbyt szybko. Całował ją więc powoli, pieszcząc językiem jej podniebienie i gryząc wargi, których pieczenie zaraz łagodził miękkością ust. Kciukiem otoczył pieprzyk znajdujący się tuż pod jej żuchwą i dłuższą chwilę poruszał się w niej drażniąco wolno, czując ciężar jej piersi na torsie oraz urywany oddech w okolicach szyi. Wymruczał jej do ucha kilka pikantnych słówek przeplatanych jakimiś irlandzkimi przekleństwami, podrażnił szyję zarostem, po czym chwycił jej uda silnymi dłońmi i odkleił je od swojego ciała, na moment wysuwając się z niej zupełnie. Uniósł ją w górę i postawił na ziemi, obracając tyłem do siebie i pozwalając wygodnie oprzeć się o komodę. Dzięki butom na wysokim obcasie jej biodra znajdowały się teraz mniej więcej na wysokości jego krocza, co znacznie ułatwiało mu działanie. Kciukiem roztarł skórę nad jej kością krzyżową, po czym przesunął palcem wzdłuż jej kręgosłupa do niewielkiego dołka przy jego końcu, wywołując przy tym odruchowe drgnienie jej ciała. Rozsunął jej pośladki i delikatnie pogładził zagłębienie między nimi. Zaraz potem mogła poczuć na nich twardość jego rozbudzonej na dobre męskości, a następnie silne pchnięcie, gdy wszedł w nią od tyłu z podobną siłą, co wcześniej. Odetchnął wypuszczając ze świstem powietrze, znieruchomiał na moment, po czym powrócił do ich wcześniejszego, nieokiełznanego tempa, czując jak jej zaciskające się miarowo mięśnie wiodą go prostą drogą w stronę orgazmu. Zapach jej skóry przywodził mu na myśl słodkawy posmak wina.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeWto Sie 31, 2010 1:14 am

Paige z pewnością nie spodziewała się, że dwudziestodwulatek czerpie ze stosunku przyjemność na tyle różnych sposobów. Dziewczyna uwielbiała obserwować twarz mężczyzny od samego początku aż do szczytowania. To jak niewzruszona wręcz kamienna twarz nie jest w pewnym momencie już wstanie walczyć z emocjami robiło na blondynce niesamowite wrażenie. Nieco bardziej wtuliła się w jego ciała powstrzymując się przed tym, że nie zarzucić rąk na szyję Cillian. Znali się bardzo krótko i spodziewała, że chłopak chce czerpać z seksu jak najwięcej przyjemności dla siebie, co było oczywiste normalne. Mówi się, że seks z przygodną osobą jest lepszy niż ze swoim partner ponieważ w takim układzie osoby, które prawie się nie znają stawiają na swoją przyjemność i dzięki temu dwie strony mają to czego chcą. Moja bohater nie podzielała do końca tej opinii co nie zmieniało faktu, że teraz było jej niesamowicie dobrze. Odwzajemniła jego pocałunek wjeżdżając rekami na jego zarośniętą jasnymi włoskami żuchwę, którą zaczęła czule głaskać, a przy jego mocniejszym ruchu bioder przerwała pieszczotę wypuszczając z ust cichy jęk. Zupełnie odleciała. Przyjemność, podniecenie, partner- wszystko było tak jak być powinno. Nie mówię, że się zakochała, co to, to nie po prostu gdyby chciała załatwiła by swoje „potrzeby” na jakieś dyskotece i powiedzmy sobie szczerze, że pewnie znalazłyby jakiegoś chętnego. W tym momencie uważała, że warto było czekać na mężczyznę który naprawdę Cię pociąga, chociaż wcześniej nie raz nie dwa ogarniała ją rozpacz z braku uprawiania miłości Dzięki temu, że tak długo zwlekała odbierała jakby podwójną przyjemność, którą okazywała w każdym jęku, sapnięciu czy mimowolnym drżeniu ciała. W pewnym momencie zaczęła ocierać się swoimi krągłościami zdecydowanie mocniej o tors chłopaka przystawiając głowę do jego szyi przez co na skórze mógł czuć jej urywany, ciepły oddech. Była już bardzo blisko spełnienia gdy chłopak wyszedł z niej i postawił przed sobą dziewczyna. Otworzyła jeszcze przed chwilą mocno zaciśnięte powieki. Wydała z siebie cichy sapnięcie gdy obrócił ja do siebie tyłem i wbiła wzrok w ścianę. Od razu przez głowę przeszło jej, że Cillian nabrał ochoty na pieszczoty analne przez co nieco się przestraszyła. Po prostu nigdy nie bawiła się w ten sposób i mimo, że nie bała się strasznie bólu łączącego się z nowym dla niej rodzajem spełnienia, a bardziej o to, że tak blisko tego stan była i w tym momencie dla niej zabawa zaczęłaby się tak naprawdę od nowa, co z jednej strony mogło być fajne. Powoli pochyliła się w dół pozwalając by jej jasne fale zasłoniły całkiem jej buzie i podparła się na łokciach długo nie musząc czekać na rekcję rudzielca. Jęknęła głośno i zakręciła biodrami kilka razy kółka by dać oboju nieco więcej przyjemności. Z każdym pchnięciem czuła, że jest co raz bliżej aż w pewnym momencie to się stało przy czym dziewczyna ułożyła policzek na gładkiej powierzchni komody wydając z siebie przeciągły jęk pełen przyjemności, podniecenia i w pewnym stopniu bezradności. Chodźmy nie wiem jakby się starła to uczucie zawsze wygra. Mimowolnie ugięła nieco nogi, ale szybko zorientowała, że Cillianowi może być tak niewygodnie, dlatego grzecznie wróciła do poprzedniej pozycji nie odgarniając mokrych kosmyków z buzi. Była niesamowicie zmęczona, ale i szczęśliwa i spełniona. Miała nadzieje, że mężczyzna stojący za nią ma podobne odczucia co ona.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeWto Sie 31, 2010 3:22 pm

Seks analny nie należy bynajmniej do doznań, jakich powinny próbować osoby, które dopiero się poznały, szczególnie jeśli jedna z nich nigdy nie miała z nim do czynienia. Tego typu pieszczota wymaga jednak pewnej dozy zaufania, zwłaszcza ze strony kobiety. O ile Cillian z pewnością należał do mężczyzn zdecydowanie dominujących, pewnych decyzji zwyczajnie nie zamierzał podejmować za partnerkę. Tym bardziej na początku znajomości. I jest to jak najbardziej zrozumiałe, bo nie planował przecież robić niczego, na co być może nie miałaby ochoty. Jeśli zaś chodzi o to, że przygodni kochankowie rzekomo pragną zwykle zaspokoić tylko i wyłącznie własne pragnienia, nie odnosiło się to wcale do jego przypadku. Prawdziwą satysfakcję przynosiła mu niezbita pewność, że kobiety, które pieścił w ten czy inny sposób, są z niego zadowolone. Że pragną więcej. Że zaspokoił je dokładnie tak, jak tego oczekiwały. Lubił mieć tę świadomość. I lubił do tego doprowadzać.
Zanim jeszcze jej ciało zadrżało w finalnym dreszczu, długo poruszał się w niej, palcami wolnej dłoni ugniatając jej piersi, dotykając brzucha i wślizgując się między jej nogi, by jednocześnie stymulować jej wrażliwą łechtaczkę i dostarczyć jej tym samym licznych wrażeń napływających falami do wszystkich przekaźników nerwowych. Palce rozdzielały wilgotny aksamit płatków, odnajdywały czułe punkty, doprowadzały ją do granic. Chciał sięgnąć głębiej i głębiej, tak głęboko jak pozwoli im no to ich anatomia, tak głęboko, by nie zobaczyć grymasu bólu na jej twarzy, a jedynie półprzymknięte oczy z przyzwoleniem to właśnie tak. I wciąż poruszał się w niej mocno, gwałtownie, gdy osiągnęła szczyt rozkoszy, a na jej szyi uwypukliły się żyły, zaś wargi rozchyliły się nieznacznie, spazmatycznie czerpiąc kolejnego oddechu. Obserwacja nagiego, niczym struna wyprężonego w orgazmie ciała kochanki należała bez wątpienia do doświadczeń wyjątkowych. Wdarł się w nią jeszcze raz poprzez pierścień zaciskających się mocno mięśni, których skurcze wywoływały w nim dreszcze, jakie spływały miarowo wzdłuż jego kręgosłupa, po czym docisnął jej pośladki do swojego krocza, wyczuwając to znajome rozkoszne uczucie towarzyszące zbliżającemu się wytryskowi. Nastąpiła nagła eksplozja barw i doznań, podczas której seriami wyrzucał z siebie nasienie, a potem znieruchomiał zupełnie, czując w ustach metaliczny posmak orgazmu. Długą chwilę trwał w bezruchu, dłońmi gładząc jej pośladki, które notabene nosiły już na sobie liczne otarcia i zaczerwienienia. Swoją drogą warto wiedzieć, że kobiety, które często nosiły buty na wysokim obcasie, częściej i intensywniej się spełniały. Korzystnie wpływało to bowiem na mięśnie dna miednicy, a więc na ich siłę oraz zdolność kurczenia. Co najlepsze, w efekcie również mężczyźni czerpali z tego faktu liczne korzyści.
Pochylił się i dotknął wargami jej karku, leniwie przesuwając je po każdym kręgu z osobna. Prowokacyjnie uszczypnął ją zębami. Chwilę potem odsunął się od niej niespiesznie, opuszczając wnętrze jej ciała, zaś zużytą prezerwatywę wyrzucił do stojącego opodal kosza. Obrócił ją ku sobie, by zerknąć na jej twarz; palcami zatoczył krąg wokół jej sutka. Jej zmysły wciąż jeszcze mocno odbierały dotyk, toteż odczuł, że zadrżała nieznacznie. Na koniec, jak gdyby dla zwieńczenia tych pieszczot, ucałował krótko, lecz gorąco jej usta, zębami szarpnął wyzywająco jej dolną wargę. Miał ochotę na papierosa.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeWto Sie 31, 2010 7:59 pm

Gdy tylko jego rękę zjechała po jej brzuchu, aż do krocza by zaraz zając się jej łechtaczką blondynka wydała z siebie głośnie westchnienie zaczynając poruszać lekko biodrami w rytm pchnięć lidera Nori. Nie długo po tym doszła, a i nie dane było jej długo czekać na szczytowanie stojącego za nią kochanka. Ułożyła ręce na wysokości swojej głowy gdy przez jej ciało przechodziły przyjemne dreszcze, czując usta Cilliana które pieściły każdy z jej kręgów. Cicho zamruczała gdy skubnął zębami jej skórę biorąc głębszy oddech gdy rudzielec wyszedł z jej ciałka. Jeśli mężczyźnie sprawiało przyjemność kiedy kobietą było przy nim niesamowicie dobrze to na widok i reakcje Pai na jego ustach powinien się szeroki uśmiech. Tak dawno z nikim nie była, że po tym jak zajął się nią dwudziestodwulatek była pewna, że byłaby w stanie kochać się z nim całą noc do moment aż nie odebrało by jej wszystkich sił. Kiedy odwrócił ją przodem do siebie zlustrowała jego twarz uważnym wzrokiem odwzajemniając krótki, ale namiętny pocałunek w pewnym momencie odciągając z cwanym uśmiechem głowę nieco w tył, gdy ten złapał jej wargę zębami. Przesunęła rękami powoli po jego bokach, aż znalazły się na torsie i musnęła lekko zaczerwionymi ustami jego mostek by przenieść je na jego szyję. Chłopak mógł czuć na swojej skórze nadal przyspieszony oddech dziewczęcia, która stała przed nim przestając się poruszać. Nie za bardzo wiedziała co teraz ma zrobić, tylko raz była w podobnej sytuacji gdy pierwszy raz kochała się ze Spockiem. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak nie czuł do niej nic głębszego po za pożądaniem, które właśnie minęło. Powinna się zebrać i jak najszybciej wyjść? Z jednej strony Cillian dostał co chciał i może nie chciał już towarzystwa blondynki, a z drugiej strony to ona nie chciała wyjść na taką, która spełniła swoje potrzeby, a przedstawiciel płci męskiej jej już nie obchodzi. Nie czarujmy się, tylko nieliczne kobiety po seksie nie chciała mieć już nic wspólnego z facetem z którym jeszcze przed chwilą się kochały. To co teraz powie czy zrobi Cillian będzie miało duże znaczenia jak zachowa Pai.
-Cudownie.-wyszeptała do jego ucha ,którego płat złapała lekko zębami tuląc swoją klatkę piersiową do jego torsu. Krótko i zwięźle wraziła swoje zdanie na temat tego co przed chwilą miało miejsce. Przejechała czubkiem nosa po jego żuchwie wzdychając krótko. A jednak, nie dała rady powstrzymać się przed takimi gestami. Dopiero teraz zlustrowała wzrokiem salon chociaż w półmroku jaki panował w pomieszczeniu niewiele mogło zobaczyć. W gdy wpadli do środka dziewczyna nie była zbytnio zainteresowana tym jakiego koloru są ściany i temu podobne rzeczy. Długo to jednak nie trwało po szaroniebieskie tęczówki utkwiła ponownie w twarzy szefa gangu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeWto Sie 31, 2010 10:14 pm

Ubrać się i wyjść? Gdyby była pierwszą lepszą kobietą, którą wynalazł sobie tylko i wyłącznie w celu zaspokojenia swoich potrzeb, przypuszczalnie nie miałby nic przeciwko. Ale miał przecież zaskarbić sobie jej zaufanie, a to wymagało od niego pewnego poświęcenia: musiał ofiarować jej swój czas i uwagę, choćby nawet nie miał najmniejszej ochoty na zmuszanie się do nadmiernej uprzejmości względem tej drobnej istoty. Nie mógł po prostu jej teraz wyrzucić. Należało potraktować ją więc jako coś więcej niż kochankę na jedną noc, okazać jej zainteresowanie, by poczęła karmić się złudnym przekonaniem, że naprawdę mu na niej zależy. Że nie napisał do niej tylko dlatego, że wiedział z góry, iż mu ulegnie. By we wszystkich swych oszczerstwach brzmieć naprawdę wiarygodnie, trzeba było nauczyć się kłamać nie tylko w słowach, ale i w gestach.
Bicie jej serca przelało się na jego klatkę piersiową, gdy tylko mocno przylgnęła piersiami do jego torsu. Palcami przesunął po zagłębieniu jej szyi, dotykając brązowej plamki pieprzyka umiejscowionego tuż pod żuchwą. Na dźwięk jej słów kąciki jego ust drgnęły nieznacznie, acz nie trwało to długo, bowiem jego twarz szybko powróciła do swego stałego wyrazu, a raczej zupełnego braku wyrazu, przy czym tylko jego stalowe ślepia błądziły w skupieniu po jej obliczu, wyłapując spojrzeniem fragmenty skóry, przygryzionej, gdzieniegdzie zaczerwionej od uścisku jego dłoni, zdartej od szorstkiej pieszczoty zarostu. I choć same reakcje je ciała wystarczały mu za potwierdzenie skuteczności jego zabiegów, zawsze przyjemnie było usłyszeć to z jej ust. Owszem, drogie panie, mężczyźni też to lubili. Bez słowa dotknął językiem jej ucha. Niemal boleśnie ugryzł płatek. Samym koniuszkiem zanurkował w meandry muszli. Zaraz potem odsunął się od niej na moment i zniknął za rogiem, po sekundzie czy dwóch wracając ze swoją marynarką w dłoniach. Zarzucił ją na jej odkryte ramiona i w iście swawolnym geście, którego zwyczajnie nie potrafił powstrzymać, klepnął ją w nagi pośladek. Oderwał ją od ziemi z lekkością, z jaką podnosi się piórko, po czym usadził na salonowym fotelu. Miał nadzieję, że Ivory odczytała wiadomość, którą jej wysłał, mimo iż nie otrzymał od niej żadnej odpowiedzi. Nie uśmiechało mu się tłumaczyć się z jej nieoczekiwanej obecności, gdyby zechciała nagle wparować do apartamentu, poza tym tylko by mu przeszkodziła. Miał pewność, że kobieta poradzi sobie jakoś ze znalezieniem noclegu, bo przecież głupia nie była, wystarczająco sprytu miała. Skoro spotkała się dziś z Fabianem, mogła spędzić noc u niego, wszak tamten facet raczej nie miałby nic przeciwko temu.
– Napijesz się czegoś? – Ton miał zupełnie spokojny, nienaznaczony żadną emocją, jak przy codziennej pogawędce. On sam również wydawał się bardzo rozluźniony. Przysunął sobie jakąś pufę, by mieć dziewczynę naprzeciwko siebie, po czym ujął w dłonie jedną z jej stóp, wyswabadzając ją z buta, którego noszenie przypuszczalnie dało się jej już we znaki. Leniwie rozmasował jej podbicie, łydkę i okolice pod kolanem, jednocześnie ściągając zeń pończochy. Zerknął z ukosa na jej twarz. – A więc? Dlaczego nie mogliśmy wybrać się do ciebie? Obiecałaś, że mi to wyjawisz.
Pytał jakby mimochodem, bez szczególnego zaangażowania tematem, acz wiedział, że jej powód musiał być bardziej złożony. Wyciągając z niej osobiste informacje, o których nie opowiadała świeżo poznanym mężczyznom, miał szansę bardziej przybliżyć ją do siebie. A o to mu przecież chodziło, mimo iż grał przed nią tylko, a trzeba przyznać, że grał bardzo dobrze.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeWto Sie 31, 2010 11:06 pm

Paige była nieco zszokowana jego rekcją, ale w pozytywny sposób. Myślała, że powie coś w stylu „No, było miło, ale strasznie jestem zmęczony”, a jednak przeliczyła się. Uśmiechnęła się do niego delikatnie zagarniając nieco potargane jasne pukle za ucho, a gdy chłopak odszedł od niej na chwilę przejechała placem po nieco zaczerwienionej wardze. Czując na ciele śliski materiał podszewki czarnej marynarki poprawiła go nieco na sobie, tak by zasłaniał wszystko co powinien. Był na nią za duży, dzięki czemu sięgał do połowy uda mojej bohaterki. Z jej ust wydobyło się ciche dzięki, a gdy sprzedał jej klapsa w tyłek skubnęła zębami zaczepnie jego brodę, a żeby się do niej dostać musiała unieść nieco głowę w górę. Gdy przeniósł ją na fotel oparła się wygodnie o skórzane oparcie mebla starając się usiąść tak, by jej intymne strefy nie były widoczne dla otoczenia.
- Wystarczy woda.- odpowiedziała na jego pytanie biorąc kilka głębszych wdechów. Strasznie ją wymęczył, ale jak pisałam wcześniej, na pewno na to nie narzekała, a wręcz chętni by to powtórzyła. Ręce co jakiś czas poprawiały materiał marynarki aż w końcu zdecydowała się zapiąć jeden z dolnych guzików męskiej części garderoby gdzieś na wysokości swojego krocza. Miejmy nadzieje, że teraz będzie trochę lepiej.
Gdy zajął się jej nogami zamruczała cicho z przyjemności nie przeszkadzając mu w żadnym ruchu, który wykonywał w jej stronę. Rzeczywiście, długie chodzenie w obcasach już dawało o sobie znać, ale cóż na to poradzić, że mimo bólu, odcisków i większej prawdopodobności skręcenia nogi na nierównym chodniku kobiety nie zrezygnują z obcasów. Dla urody trzeba cierpieć. Przechyliła głowę nieco w bok i przymknęła powieki odgarniając jasne pukle na jedno z ramion gdy nagle usłyszała pytanie którego w owej chwili wolała uniknąć.
Momentalnie przeniosła wzrok na twarz Cillian boleśnie przygryzając dolną wargę. Co miała powiedzieć? Spodziewała się, że atmosfera padnie chodź w tej chwili tak bardzo tego nie chciała. Zacisnęła ręce na krawędzi fotela wbijając wzrok gdzieś w boczną ścianę uciekając przy tym od wzroku lidera Nori. Spodziewała się że reakcja mężczyzny będzie zapewne podobna co reszty przedstawiciel płci męskiej. Raz umówiła się z pewnym znajomym na spotkanie i nie powiem miała nadzieje, że może nieco się do siebie zbliżą. Przez nieuwagę wspomniała coś o Norine, a wysoki brunet już się nigdy nie odezwał. Cóż, takie życie. Tak naprawdę nigdy nie żałowała, że mała jest na świecie. Stała w obronie swojego jeszcze nienarodzonego dziecka przed całym światem, a nawet jej ojcem, który jeszcze jakiś czas temu najchętniej wymazałby przesłodką czterolatkę ze swojego życia. A mała go tak kocha, cóż nigdy nie dowie się prawy o uczuciach Spocka, a Paige już tego dopilnuje.
Milczała dłuższą chwilę w końcu opuszczając jednak głowę nieco w dół przez co jej buzię prawie całkiem zasłoniły włosy. Wzięła głębszy oddech i zaczęła.
- W domu ktoś na mnie czeka. I nie, nie jest to chłopak, rodzicie czy współlokatorka. Mam córeczkę. Ma cztery latka.- i chodź powinna w owym momencie być z tego dumna jakoś nie potrafiła. Poczuła jakby to był koniec znajomości po między nią a rudzielcem. Nie wiedziała przecież do jakich poświęceń jest zdolny siedzący przed nią osobnik, by tylko pomóc swojej sprawie. Po chwili ciszy nie wytrzymała.
- Powinnam już iść?- zapytała unosząc głowę w górę. Wolała zostać od razu poinformowana, że Cillianowi to nie odpowiada niż widzieć jego zdziwioną i zdezorientowaną minę przez resztę nocy. Nie umiałby jej wyprosić, a tak naprawdę jego największy marzeń byłoby by matka dziecka opuściła jego dom.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeSro Wrz 01, 2010 3:02 pm

Wstał na moment, by podać jej szklankę wody, zaś samemu odpalić papierosa. Spodnie podciągnął już dużo wcześniej, kiedy wybrał się do sąsiedniego pomieszczenia po swoją marynarkę, toteż teraz nie paradował już po apartamencie zupełnie nago. Jemu samemu nieszczególnie by to pewnie przeszkadzało, bowiem nie znał uczucia wstydu, przy czym rzadko odczuwał zimno, acz dżinsy miał do tej pory osunięte do kolan, co raczej utrudniałoby mu wygodne przemieszczanie. Zaraz powrócił do niej jednak z papierosem w ustach, silnymi dłońmi obejmując jej drugą stopę, by rozmasować ją okrężnymi ruchami kciuków. Nie pamiętał, czy kobieta pali i nie miał pojęcia, czy przypadkiem jej to nie wadzi, lecz zwyczajnie z tego jednego nie potrafił zrezygnować dla dobra sprawy. Może zrobiłby to, gdyby oświadczyła, że kategorycznie odmawia spotykania się z nałogowym palaczem, acz w każdej innej sytuacji zupełnie go to nie obchodziło.
– Nie zapinaj – poinstruował ją, widząc, że usilnie stara się ukryć swoje ciało pod materiałem marynarki. Zarzucił ją na jej ramiona tylko po to, by nie zmarzła, acz z przyjemnością poobserwowałby ją jeszcze. Sprawiało mu to fizyczną niemal przyjemność. Większość jego kochanek lubiła czuć na sobie jego rozognione, palące skórę spojrzenie, bowiem dawało im ono coś na kształt satysfakcji będącej w rzeczywistości efektem potrzeby bycia pożądaną, podziwianą i piękną. W końcu każda kobieta miała w sobie coś z wszczepionej w geny próżności.
Gdyby zechciał, potrafiłby ją wyprosić. Bez obaw. Nie zależało mu zupełnie na ludzkich emocjach, zresztą nie zależało mu również na większości ludzi, toteż nie czuł zwykle oporów przed wyrażaniem tego, co myślał. Dziś musiał jednak postąpić inaczej. Miał wszak do czynienia z nieco odmienną sytuacją niż zwykle. Ich znajomość była przecież jednym wielkim kłamstwem (może oprócz seksu, bowiem stanowił on jedyną dziedzinę życia, w której Cillian po prostu nie potrafił udawać), więc co to za różnica dla niego, czy miała dziecko? I jakie to ma znaczenie dla niego samego, że jej córka chorowała na serce? To tylko i wyłącznie jej pociechy i smutki, które nigdy tak naprawdę nie przybiorą w ich przypadku miana nasze. Jeśli tak, to tylko na niby. A to oznacza, że miał to głęboko w poważaniu dopóki, dopóty w jakiś sposób nie zaczęłoby to przeszkadzać mu w gromadzeniu informacji. Co nie zmieniało jednak faktu, że ani trochę nie spodziewał się usłyszeć tego z jej ust. W pierwszej chwili przez jego oczy przemknął więc pojedynczy przebłysk zaskoczenia, który prędko udało mu się jednak zamaskować standardowym nieprzeniknionym wyrazem. Szybko oszacował, czy w jakikolwiek sposób krzyżuje to jego plany, acz ostatecznie nie doszukał się niczego konkretnego. Postanowił więc zareagować zupełnie naturalnie, jak na każdą inną wiadomość.
– I to o tym tak bardzo bałaś się mi powiedzieć? – Uniósł lekko brwi, jak gdyby zupełnie nie rozumiał jej obaw. Przy okazji przyjrzał się jej dokładniej. Była bardzo młoda, na oko mogła mieć około osiemnastu, może dziewiętnastu lat, a jej dziecko liczyło sobie już cztery. Musiała zacząć bardzo wcześnie, przy czym raczej nie wyszło jej to na dobre. Prawdę mówiąc sam nigdy nie miał dużej styczności z dziećmi i nie był przekonany, czy w przyszłości chce mieć jakieś. Jego własne nieudane dzieciństwo znacząco zmieniło jego poglądy na te sprawy. – Iść? A śpieszy ci się gdzieś?
Ach, jakiż on wyrozumiały! Jakiż opiekuńczy! Jakiż z niego wyśmienity aktor. Aż się czasem rzygać chce. Prawdziwy Cillian wykpiłby pewnie jej nieroztropność i krótkowzroczność, bo wątpił przecież szczerze, by jej ciąża była zaplanowana, a nawet wiedział z góry, że nie była, nie musząc wcale o to pytać. Ale prawdziwy Cillian siedział cicho, od czasu do czasu odzywając się tylko szyderczym głosikiem w jego czaszce. Odpowiedź prawdziwego Cilliana nie spodobałaby jej się ani trochę.
– A ojciec? – Zerknął na nią pytająco spod lekko uniesionych brwi. Nie zamierzał wyglądać na zazdrosnego, raczej sprawić wrażenie osoby, która bada teren. Na zazdrość jeszcze za wcześnie. Jednocześnie wciąż jeszcze masował jej stopy i łydki, raz mocniej, raz delikatniej, najpierw kciukami, potem całymi dłońmi. Wysunął papierosa spomiędzy ust, pochylił się i przelotnie musnął wargami jej podbicie.


SESJA ZAWIESZONA.



Spędzili ze sobą całą noc. I była to bardzo grzeszna noc, po której oboje obudzili się z rozkosznym bólem mięśni, oboje bardzo niewyspani. Cillian z reguły nie sypiał dużo, bowiem od wielu lat cierpiał na ciężką bezsenność, a więc nie robiło mu to po prawdzie większej różnicy. Kiedy spędzał jedną noc z kobietą, bez różnicy jak bliską bądź daleką, lubił wykorzystać ten czas do cna, do ostatniej minuty, by pozostawić po sobie wspomnienia na długo. Sam zwykle szybko o tym zapominał. Rankiem oboje podnieśli się, wzięli wspólny prysznic, potem on odprowadził ją do drzwi. Pięknie odegrał swoją rolę, musnął jej wargi w ten wyjątkowy niesycący sposób, w jaki potrafił robić to tylko on, po czym zapowiedział, że się odezwie. Gdy zatrzasnęły się za nią drzwi, mógł wreszcie zrzucić z twarzy maskę. I zrobił to z niemałą ulgą, bo zmęczył się już udawaniem, że mu na niej zależy, kiedy nie zależało mu na niej zupełnie. A przynajmniej nie w ten szczególny sposób.
Przetarł zmęczone powieki i ruszył w kierunku salonu, czochrając dłonią rudą czuprynę. Napił się wody, którą Ivory zwykła podlewać kwiaty (ale jemu to najwyraźniej nie przeszkadzało), po czym naciągnął na siebie swoje czarne bokserki. Jego wzrok padł na pianino, na którym od chwili umieszczenia go w apartamencie nie miał jeszcze okazji zagrać. Podszedł do niego niespiesznie, na bok odkładając kartkę, którą wcześniej napisał do Iv, gdyby przypadkiem dorwała się do instrumentu przed nim. Gładkim ruchem ułożył dłoń na wyszczerzonych jedną linią klawiszach opartych na kości słoniowej – może było w jego wzroku coś z czułości, choć przyglądająca się mu osoba mogłaby w nim dojrzeć co najwyżej starty nieco, pomykający między innymi, cień dawnego wspomnienia. W każdym razie prędko przymknął powieki, zacisnął je raczej, jakby wzbraniał się przed uczuciem, które najczęściej ogarniało człowieka zakochanego w muzyce, jaka przy okazji miała szansę pozostać jego jedyną miłością do końca marnego człowieczego żywota.
Rozprostował palce. Wpierw przebiegł klawiaturę prędkim pasażem, potem znieruchomiał na nowo. Zmrużył oczy, drgnęły kolejne struny. Nie grał światowych klasyków na miarę Chopina czy Beethovena. Z pewnością nie dziś. Kompozycja musiała należeć do niego.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeNie Wrz 05, 2010 12:56 am

Ivory była zdolną dziewczynką, toteż nie miała żadnych problemów w znalezieniu sobie noclegu. Siedząc przy barze, odziana jedynie w kusą spódniczkę i opiętą bluzeczkę stała się obiektem zainteresowania wielu panów, którzy wprost ślinili się na jej widok. Wszyscy jednak byli wyjątkowo zbyt starzy, aby w ogóle mogła się z nimi przespać, toteż korzystała jedynie ze stawianych przez nich drinków i podawanych wciąż papierosów lub zapalniczek. O tak, lubiła być rozpieszczana i z pewnością było to miłą odmianą po tym, co zaserwował jej Fabian pod koniec dzisiejszego spotkania. W jednej chwili zrobił się jakby oschły, albo to ona stała się już przewrażliwiona na jego punkcie.. chcąc zwyczajnie aby wszystko toczyło się po jej myśli. Kiedy tylko przestąpiła drzwi pubu wszystkie jej myśli jednak jakby odfrunęły, a dziewczyna zdawała się rozkoszować każdą spędzoną w środku chwilą.
Gdy jej nadzieje na znalezienie kogoś, u kogo mogłaby się przespać już zniknęły, wtem okazało się, że zainteresował się nią także barman. Miał około dwudziestu lat, był wysportowany i zdecydowanie umiał mieszać alkohole. Nic dziwnego, że z tak przystojną buzią zdołał zaciągnąć dziewczynę do swojego mieszkania, a gdy tam spędzili kolejne, upojne chwile, chłopak zaproponował dziewczynie aby spędziła z nim noc. Zgodziła się więc bez wahania, a kiedy tylko dobrnęli do godziny ósmej, po prostu wymknęła się z mieszkania chłopaka, nie zostawiając mu przy okazji żadnej karteczki, podczas gdy ten nadal spał. Teraz mogła się już skierować do swojego apartamentu i naprawdę nie obchodziło jej czy wybrana przez Cilliana dziewczyna już sobie poszła czy może pieprzą się gdzieś pod prysznicem. To był jej apartament i naprawdę chłopak miał szczęście, że Ivory umiała sobie poradzić niemal w każdej sytuacji i nawet nie była na niego strasznie zdenerwowana.
Wsunęła klucz w zamek i weszła do środka, od razu słysząc dziwnego rodzaju kompozycję. Zmarszczywszy czoło postawiła kilka niepewnych kroków w stronę źródła dźwięku i uniosła w górę brew, widząc grającego na sporych rozmiarów pianinie Cilliana. Bez słowa podeszła do niego i oparłszy się o bok pudła, wpatrywała się w chłopaka, jakby wpadając w coś w rodzaju letargu. Kolejne takty wpadały w ucho powodując delikatny uśmiech na twarzy mojej bohaterki, która od dziecka uwielbiała każdego rodzaju muzykę. Proszę.. ile rzeczy nie wiedziała jeszcze o swoim przyjacielu. Gotował, grał na pianinie, dowiedziała się co nieco o jego ojcu.. sama była ciekawa o czym jeszcze nie miała pojęcia a o czym całkiem prawdopodobnie, niedługo mogła się dowiedzieć.
- Jest jeszcze to wczorajsze jedzenie? - spytała, przypominając sobie o tym, że już dawno niczego nie jadła dopiero wtedy, gdy jej brzuch dał o tym dosyć głośno znać. Przeszła kilka kroków w szpilkach i stanąwszy za Cillianem ułożyła dłonie na jego ramionach, które zaczęła lekko ugniatać, przy okazji pochylając się do jego ucha.
- Zamorduję Cię, przysięgam. To mój apartament, nie zapominaj o tym - wymruczała twardym tonem, aczkolwiek to miało być wszystko na temat upomnienia chłopaka. Czyżby udobruchał ją swoją grą na pianinie? A może zwyczajnie seks, którego doświadczyła wczorajszego dnia rekompensował jej problemy związane z brakiem miejsca na nocleg? Tego raczej nikt nie był w stanie się dowiedzieć.. może prócz jej samej. Chociaż sama Ivory nie była nieraz w stanie siebie zrozumieć..
Swoją drogą.. wyglądała gorzej niż śmierć. Jej ciało było jeszcze bardziej białe niż zazwyczaj, a usta wyraźnie fioletowe. Dzisiejszy ranek wcale nie należał do ciepłych, a barman mieszkał gdzieś na końcu miasta, toteż zafundował jej niezły spacer do Sky Towera. Cillian mógł poczuć, jaka jest zmarznięta, gdy dotykała jego ramion, a nawet gdy mówiła mu do ucha, muskając jego głowę policzkiem. Zamierzała zaraz wskoczyć pod gorący prysznic, ale najpierw chciała cokolwiek włożyć do ust.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitimeNie Wrz 05, 2010 2:35 pm

Prawdę mówiąc nie chciał wcale grać przy niej. Nie robił tego nigdy, toteż również teraz nie odczuwał bynajmniej podobnej potrzeby, a nawet wydawał się być temu stanowczo przeciwny. W swojej przeszłości grał tylko dla jednej kobiety, przy czym raczej nie miał w planach zmieniać tego stanu rzeczy w najbliższym czasie. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że od chwili gdy po raz pierwszy uderzał w klawisze do momentu wybrzmienia ostatniego dźwięku, wydawał się być zupełnie innym człowiekiem. Być może było w tym nawet coś z czułości, jak gdyby pod wpływem kilku akordów wreszcie budziły się w nim jakiekolwiek pozytywne emocje, aczkolwiek nie można mieć co do tego pewności. Nic więc dziwnego, że nie lubił mieć niechcianej widowni. Było już jednak stanowczo za późno, by przerwać w trakcie, więc grał wciąż i wciąż, pomimo cichej obecności Ivory, którą wyczuł doskonale jeszcze zanim stanęła obok niego. Nie spojrzał na nią ani nawet w żaden sposób nie dał po sobie znać, że ją zauważył. Melodia, którą tworzył, interesowała go znacznie bardziej od wszystkich aktualnych spraw i potrzeb. Raz jeszcze musnął więc dłonią połyskujące bielą klawisze, po czym znieruchomiał całkowicie, by delikatnym, wyuczonym wręcz ruchem opuścić nakrywę klawiaturową – można by nawet pokusić się o użycie tu określenia szacunku – i oprzeć się o ciemne drewno. Było w całej jego sylwetce coś tak wyczekującego, że mimo wcześniejszego chłodu można było wyczuć w powietrzu coś z dziecięcego zapamiętania. Wrażenie to wydało się jednak tak krótkie i ulotne, że już po sekundzie w ślepiach Cilliana ponownie zagościły lód i pogarda, a cała magia chwili prysnęła niczym mydlana bańka. Spiął się nieco, gdy dotknęła jego ramion, acz był to tylko krótki skurcz mięśni typowy facetowi, który wzbrania się przed nadmierną bliskością. Czuł od niej zapach mężczyzny, który w nieprzyjemny sposób przesiąkał się z subtelną naturalną wonią jej skóry i włosów.
– A to moje pianino. Nie dotykaj go – zaznaczył stanowczo, nie wspominając o resztkach risotto, których faktycznie nie ruszył jeszcze od wczoraj. Był na punkcie instrumentu wyjątkowo wyczulony, przez co istotnie mógł przeszkadzać mu nawet fakt, że kobieta pozwoliła sobie oprzeć się o niego bokiem, nie pytając się go przedtem o zdanie. Wiele o nim nie wiedziała, wiele już się pewnie nie dowie. Zmrużył ślepia, czując jak jej dłonie rozcierają mocno jego ramiona. Jej palce były lodowate w zetknięciu w jego ciepłą skórą. – A już na pewno nie pozwalaj dotykać się do niego swoim kochasiom pseudomuzykom, choćby nawet twierdzili, że się na tym znają. Jeśli choćby go tkną, zauważę.
Si, si, to jej apartament, acz on już dawno zdążył się weń zadomowić, co pewnie zdążyła zauważyć, bo w końcu sypiał tu, jadał, mył się i sprowadzał panienki (oraz pianina), jeśli akurat miał na to ochotę. Mogła go tu oczywiście nie chcieć, acz najwyraźniej nieszczególnie go to obchodziło. Lepiej zrobiłaby pewnie, gdyby w ogóle go tu nie przyprowadzała. A skoro już to zrobiła, musiała do niego przywyknąć. I czasem pewnie sypiać gdzie indziej. W każdym razie w chwili obecnej oboje wyglądali dość marnie, tyle że w jego przypadku była to codzienność, do której szło się przyzwyczaić. Może dlatego w pewien sposób uderzył go jej wygląd, gdy tylko obrócił głowę w jej stronę. Nie, nie czuł wyrzutów sumienia, że zabronił jej wracać na noc do domu. Mimo wszystko sądził, że była już na tyle duża, że powinna sobie poradzić. Jeśli tego nie zrobiła, jej problem. Nie zmieniało to jednak faktu, że w jakiejś mierze jednak się o nią troszczył, choć on sam raczej by się do tego nie przyznał. Raczej na pewno.
– Wyglądasz, jakbyś spędziła noc na dworze. Czyżby Fabian nie zechciał zabrać wybranki swego serca do swojego domu? – zadrwił, powoli podnosząc się zza instrumentu. Ujął jej dłonie, by zsunęła je z jego ramion, po czym stanął naprzeciw niej. Przy okazji przyjrzał jej się dokładnie, omiatając wzrokiem jej skromnie odziane ciałko. Wiedział oczywiście, że nie miała na sobie bielizny. Wprawdzie on sam popylał po apartamencie w samych tylko bokserkach, choć trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do Ivory nie był zbyt wyczulony na zimno. – Rozbieraj się. Weźmiesz gorącą kąpiel.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament Beyrole - Sky Tower   Apartament Beyrole - Sky Tower - Page 5 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Apartament Beyrole - Sky Tower
Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Apartament Locarno - Sky Tower
» Apartament Brian'a.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Tereny Wspólne :: Rynek :: Stare Miasto-
Skocz do: