Dom Adama .-

- A co to za tabletka? Ibuprom max? - spytał, unosząc na chwilę w górę kącik warg, ale zniknął on jeszcze szybciej niż w ogóle się pojawił. Chłopak dłońmi przetarł swoją twarz, aby zabrać kropelki wody ciążące na jego powiekach i podniósł wzrok na stojącą przed nim kruszynę. Uważnie przyjrzał się jej twarzy, nie musząc panować nad oczyma, aby zsunęły się gdzie indziej. W końcu.. mogłoby wyniknąć z tego coś, czego prawdopodobnie oboje nie chcieli, albo było na to zwyczajnie zbyt wcześnie. Choć.. w teraźniejszym stanie Adama nie do końca wiadomym jest, czy chłopak w ogóle dałby radę cokolwiek zdziałać.
Przechwycił od dziewczyny żel i zaczął przesuwać dłońmi po swojej szyi i karku, aby następnie wjechać nim za swoje uszy. Działało to na niego w pewien sposób relaksująco, a więc tego potrzebował w tym momencie zdecydowanie najbardziej.

Kiedy Lind umyła swoje włosy spłukała je wodą na końcu wyciskając. Przetarła jeszcze raz swoje ciało mydłem i wodą. Następnie cmoknęła Adama w policzek
-Nie pamiętam teraz nazwy ale coś na S. Na pewno go nie znasz. Nie pamiętam teraz nazwy w najbliższym czasie Ci ją podyktuję. -oznajmiła wychodząc spod prysznica.
Chwyciła w dłonie ręcznik wycierając swoje ciało, następnie owinęła się szlafrokiem, a włosy umieściła w tzw "turbanie" skonstruowanym z ręcznika.
Uśmiechnęła się zerkając za Adamem.
Zaczęła się przyglądać w lustrze będąc czymś zaniepokojona, wyraźnie wpatrywała się w swoje odbicie. Zaczynając od czubka przez włosy,oczka, nosek, piersi, ręce,brzuszek, nogi i stópki. Zmarszczyła zmartwiona czółko. Westchnęła cichutko zaraz zawiązując z powrotem szlafrok na swoim ciałku.

Adama doprawdy mało w tym momencie interesowała nazwa tabletki, którą chciała mu podać Lindsay. Nie zamierzał jej też ani zapamiętywać, ani nawet zapisywać, toteż zwyczajnie zostawił ten temat, stwierdzając, że doskonale poradzi sobie z tym sam. W końcu nie raz już leczyło się kaca i nieraz bywał on doprawdy dużo gorszy niż ten dzisiejszy.
Chłopak umył się do końca i wyszedł spod prysznica, niedbale wycierając się ręcznikiem. W chwilę później owinął go wokół swoich bioder i stanąwszy za dziewczyną, badał wzrokiem jej odbite w lustrze ciało, które w chwilę później zasłoniła szlafrokiem. Ułożył dłonie na biodrach Lindsay i oparł czoło na jej ramieniu, nie odzywając się ani słowem. Poczuł nagle, że zwyczajnie nie jest w stanie niczego z siebie wydusić.

Kiedy to już była gotowa do wyjścia Adam zaskoczył ją swoim czołem, które wygodnie opierało się o jej ramie. Pogłaskała go czule po głowie zaraz odwracając się przodem do chłopaka. Objęła go rękami cmokając w bródkę. - Adaś może prześpij się jeszcze co? nie wiem co mam robić,żebyś się czuł lepiej. Kurczę, źle mi ,że nie wiem co mogę zrobić. -westchnęła cicho.
-Może pójdę do wypożyczalni i wezmę nam jakiś film? wcisnę Ci tę tabletkę , zrobię popcorn i kupię coś do picia. Hm?
-Bo rozumiem,że na spacer ze mną i z Eddim,żeby się przewietrzyć to nie dasz za bardzo rady hm? - Wskazującym paluszkiem wędrowała wokół brodawki Adama, na końcu zaczepiając nim o sutek. Pokręciła główką wtulając się w bruneta.
Dalej zastanawiała się nad swoimi pomysłami,żeby tylko w jakiś sposób mu pomóc, głowiła się i to porządnie , doprawdy. Wciśnie mu te tabletkę i już.
Jako jedyna mogła zadziałać z nich wszystkich. Na Lind żadna nie działa prócz tej, a gdyby nie Carmen nie znała by jej. Doprawdy zbawienie na kaca.
Martwiła się, nie chciała,żeby Adam miał cały nieudany dzień, przegryzła nieco dolną wargę spuszczając główkę. Odchyliła rączką ręczniczek. - Ale on się wcale nie zmienił, no może troszkę urósł. - Oznajmiła głupkowato się uśmiechając.Zakryła z powrotem ręcznikiem boga Adama stając na paluszkach, skradła mu krótkiego całusa z ust.

- Na wszystko się zgadzam, oprócz tabletki. I nawet możemy iść na spacer. - odpowiedział, uśmiechając się przy tym kącikiem warg, a kiedy tylko Lindsay okręciła się w jego stronę, owiał jej twarz swoim jakby nieobecnym wzrokiem. Palce znów wplótł w swoje włosy i zacisnął je na nich, chwilę później jakby ożywając. Tak, była to dokładnie ta chwila, w której blondynka zsunęła ręcznik z jego bioder. A raczej jedynie go odchyliła. Spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem i westchnął krótko, kręcąc przy tym głową.
- Lindsay, Lindsay..

-Ok,niech Ci będzie, to zbierajmy się bo Eddie się zsiusia, chociaż pierw musimy coś zjeść. Zrobię nam coś. Co chcesz? na co masz ochotę?
Chwilę później kiedy omiótł jej twarz spojrzeniem,niestety tym zwykłym po prostu delikatnie wzruszyła ramionami nie chcąc się tym przejmować.
Zaraz słysząc jego komentarz odnośnie jej zaczepki po prostu spojrzała na jego twarz ponownie unosząc główkę.
-Słucham? - zapytała jak gdyby niby nic. Uśmiechnęła się kącikiem warg wychodząc niby z łazienki, sprzedała klapsa Adamowi w tyłek. przeszła dwa kroki otwierając drzwi.
-To zapraszam do kuchni.

Mężczyzna zaśmiał się krótko, kiedy dostał klapsa w tyłek, a chwilę później poprawił swój ręcznik i przejrzał się jeszcze w lustrze, przesuwając palcami po swoim policzku. Z pewnością przydałoby się ogolić, ale teraz skończyłoby się to tylko na tym, że pewnie po prostu by się zaciął, a więc zwyczajnie odpuścił sobie owe przedsięwzięcie.
Podążył za dziewczyną do kuchni, ale uprzednio otworzył psu wyjście na taras, aby ten mógł już biegać po dworze. Sam dosyć rzadko wychodził z nim na spacery, a szczeniak był przyzwyczajony do załatwiania potrzeb tylko w jednym miejscu w ogrodzie, z czego jego właściciel był niezmiernie zadowolony. Nie mniej jednak, mogli z nim się przejść, bo Eddie przecież miałby w końcu trochę dodatkowego ruchu.
- Obojętnie. Byle lekkostrawne. - odpowiedział na wcześniejsze słowa Lindsay i odgarnąwszy kilka kosmyków jej włosów z ramienia, które pewnie uciekły spod turbana, złożył krótki pocałunek na ramieniu blondynki.

Całe szczęście,że złożył jej pocałunek i zarzucił kosmkiem jej włosów, dziewczyna została nagle oświecona. Przypomniała sobie o owym ręczniku na głowie! Zdjęła go natychmiastowo odwracając się zaraz przodem do Adama. - W porządku, tak więc mamy do wyboru kanapeczki, parówki albo jajko na miękko i do tego jakąś bułka z wędliną. - oznajmiła z uśmiechem zaraz mijając chłopaka po drodze do drugiego pomieszczenia. Truchcikiem podążyła w kierunku łazienki, tam rozwiesiła wilgotny ręcznik na drzwiach od prysznica. Chwilę później Lind stanęła przy szafkach w kuchni, ułożyła paluszek na ustach myśląc głośno od czego zacząć. Odwróciła się na pięcie w stronę Adasia.
- To jak królewiczu? Co wybierasz?- zapytała układając rączki na swoich bioderkach. Ruszyła nimi to w prawo to w lewo.
- No i po śniadaniu proszę pana spacer z psem,a później wieczór filmowy. -Dodała opierając się pupą o jedną z szafek.

- Parówki. - odpowiedział, kiwając przy tym głową i zajął miejsce na jednym ze stojących przy stole krzeseł. Dopiero w chwilę później zdał sobie sprawę, że to Lindsay jest gościem i on powinien ją rozpieszczać, aczkolwiek doprawdy nie miał do tego siły.
- Może Ci pomóc? - zaoferował jednak, w myślach mając nadzieję, że dziewczyna odpuści mu choć dzisiaj. Chciał być dobrym chłopcem, toteż te trzy słowa zdawały się być zupełnie na miejscu.

-W porządku proszę pana. Nie Adam, twój dzisiejszy stan na to nie pozwala. - Oznajmiła pewnie spoglądając na niego. Zmarszczyła czółko zaraz odwracając się do mężczyzny w stronę szafek.
Wyjęła garnek nalewając do niego wody. Wsadziła 4 parówki.
-Zjesz dwie, czy więcej? - spytała nagle stawiając parówki na gazie. Chwilę później wyjęła talerzyki i pieczywo, które posmarowała masłem. Postawiła talerze przy kuchence razem ze sztućcami. Nastawiła wodę w czajniku.
-Adaś, a co chcesz do picia? - spytała siadając po przeciwnej stronie stołu czekając teraz tylko na to,aż zagotuje się woda.
Domyśliła się sama,że chciał rozegrać dobrego chłopca, ale wciąż miała obraz Adama , który wstawał dziś z niemiłosiernym bólem głowy, tak więc nie chciała by się w jakiś sposób przemęczał i denerwował.