Mieszkanko Lind

pamparam x3

Przyszła z Adamem , wchodząc po schodkach szukała kluczy,a kiedy je znalazła włożyła je do dziurki od klucza . Odwróciła się w strone Adama, wchodzisz na coś? czy już spadasz? spytała odgarniając grzywke na bok,by móc się mu jeszcze przez chwilę przyjrzeć.

- Nie będę Ci już przeszkadzał. - puścił dziewczynie oczko i wsunął rękę do kieszeni swoich obcisłych rurek. - Pamiętaj, że masz mi dać znać.

Zmarszczyła czółko i nosek jednocześnie, przyciągnęła do siebie Adama za fragment jego bluzy mocno zaciskajac go w piastce. Popatrzyła na niego groźnie -nie podoba mi sie kiedy tak mówisz -oznajmiła poważnie,nigdy sie nie zdarzyło żebyś kiedykolwiek mi przeszkadzał -dodała z uśmiechem całując go ciepło w policzek. -Jesteś niemożliwy,ale skoro nie chcesz to nie, wzruszyła lekko ramionkami puszczając jego koszulę. -To trzymaj się ciepło i powiedz Taylorowi jak tylko się z nim zobaczysz,że masz się do mnie odezwać. Powróciła dlonia do klucza.

- Oj, Lindsay. Zostałbym, ale jestem zmęczony, poza tym wczoraj się trochę pokomplikowały moje sprawy.. i muszę jeszcze dokończyć moją piosenkę. - wytłumaczył się i pogładził dziewczynę po policzku.
- W porządku, przekażę mu.

-Się rozumie, o małą Zoe , się nie martw. Dodała starając się uśmiechnąć mile. - Poukładaj swoje sprawy i nie komplikuj ich bardziej, powodzenia. -rzuciła i zaraz drzwi pochłoneły dziewczynę. Zamknęła je za sobą,a niech to nie spytała go właśnie o tzw 'zycie muzyczne' no coz, dawno nie slyszała jego wykonania. Oparła sie plecami o drzwi wypuszczając głośno powietrze ustami. Rozejrzała się po pustych ścianach. Stwierdziła,że jest tu stanowczo za cicho. Postawiła pare kroków w lewa stronę , by jeszcze dojrzeć Adama przez małe okienko.

- Zoe? - powtórzył sobie chłopak na głos, choć drzwi przed nim były już zamknięte. Widać, dziewczyna postawiła już na imię dziecka, ale chyba Adam też miał tutaj coś do gadania. Jemu zdecydowanie się nie podobało. Nie był to jednak problem na teraz więc po prostu odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Kiedy wiedziała,że może już rzeczywiście odpocząć, poszła do łazienki, nalała ciepłej wody i weszła do niej. Po krótkiej ale przyjemnej kąpieli Lindsay włożyła na siebie szlafrok, była padnięta. Przekąsiła coś, poszła do salonu,puściła sobie coś w telewizjii i chwile potem kiedy odebrała smsy od marka, ron'a i ronniego odpisała na każdego dzwoniąc zaraz do Car. Ta nie odebrała,no tak miała dzisiaj kolacje z Jordanem. Przegryzła bezradnie dolną warge, wtuliła zmartwiona twarz do poduszki i rozmyślając nad maleństwem, zasnęła jak dzieciątko.

Kiedy byli na miejscu , a Ronnie zagadywał po drodze Lind ta wędrowała ręką w torebce w poszukiwaniu kluczy,a kiedy je znalazla otworzyła drzwi wchodzac powoli.

Chłopak wszedł za nią i zatrzymał się w przejściu
- poradzisz sobie dalej czy mam jeszcze pomóc hmm ?
zadał kolejne pytanie opierając się lekko o framugę drzwi

-nie no poradze sobie,ale jak chcesz to mozesz wejsc - odwrocila sie w jego kierunku w lekkim usmiechu. - Jak chcesz to śpij nawet u mnie, o ile mozesz oczywiscie,bedzie mi milej. - powinienes mi opowiedziec bajke - zazartowala lekko opierajac sie o komode stojaca w poblizu drzwi.

- skoro nie będę sprawiał kłopotu to nie widzę problemu
powiedział i wszedł zamykając za sobą drzwi i podszedł do niej
- oprowadź mnie z łaski swojej
powiedział z wesołym uśmiechem

Usmechnela się ciagnac go lekko za nadgarstek -no to tu mamy kuchnie, tutaj mamy salon, a tu sypialnia, tu lazienka -ojj, trafis ztak czy siak - poruszyla smiesznie brwiami stajac w koncu przed nim, ulozyla dlonie na biodrach - napijesz sie czegos tak wogole?

- no nie wiem nie wiem ale ok postaram się
dodał rozbawiony myśląc nad drugim pytaniem jakie mu zadała
- tak napiję się jednak zdaje się na Ciebie, od razu mówię że na truciznę jestem odporny więc nie ma sensu mi niczego dolewać
powiedział i zaśmiał się cicho. Chłopak miał dzisiaj widocznie dobry humor...

-ale rozumiem ,ze cos z alkoholu? - spytała marszczac lekko czolko - ale potem obejrzmy jakis film albo cos? czy idziemy spac? bo w sumie ja padam ale jeszcze moge cos obejrzec zebys sie nie zanudzil - puscila mu oczko usmiechajac sie kacikami warg.

- ale coś łagodnego, a co do filmu to nie mam ochoty niczego oglądać chętnie poszedł bym spać, fakt że wczoraj nie stałem pół nocy wiele mówi
odpowiedział spokojnie obserwując dziewczynę z uśmiechem

-w porzadku, ziewnela znow w otarta dlon usmiechajac sie lekko - to Ty spisz w sypialni,a ja w salonie,przed pojsciem spac powiesz mi krotka bajke i dam ci spokoj - zasmiala sie usmiechajac zaraz szeroko.

- na odwrót ty śpisz w sypialni a ja w salonie, koniec tematu
postanowił głosem nie znoszącym sprzeciwu, był typem osoby która była typowym przywódcą, pewny siebie, zawsze stawiał na swoim...cały Ronnie. Chłopak zabarwił swoją wypowiedź delikatnym uśmiechem

-no ok, ale to zraz pierw przyniose Ci cos do picia, klepnela go w udo siegajac po szklanke, zrobila mu delikatnego drinka zara zmu podajac - prosze - powiedziala siadajac na ladzie, obserwowala Ronniego - albo nie tak. - zsunela sie z lady zgrabnie, maszerujac dio sypialni
wziela posciel i zaniosla ja do salonu ukladajac starannie.
-no to zaraz sie tu polozysz wygodnie - usmiechnela sie lekko

Chłopak wypił drinka bez zbędnego słowa i wyprostował się z rzucając koszulkę z siebie
- dzięki, a ty masz czym sobie pościelić ?
zapytał z uśmiechem i zaczął rozpinać swój pasek od spodni

-no tak,tak,o mnie sie nei martw hehe, w koncu to ja cie tu zapraszalam - mrugnela do niego okiem opierajac sie o bok kanapy. Zagryzła lekko dolna warge obserwujac go - no,no, temperatura w tym pokoju rosnie -zazartowala usmiechajac sie figlarnie.

- okey, nie mam więcej pytań
powiedział z lekkim uśmiechem i zsunął z siebie spodnie zostając w samych bokserkach

Lind usmiechajac sie odwrocila sie tylem. - No to juz nie przeszkadzam i dobranoc - powiedziała jeszcze na moment odwracajac glowe w strone chlopaka ,jednak chwile po tym ruszyła już do swojej sypialni.

- dobranoc
odpowiedział spoglądając za dziewczyną i po chwili ułożył się wygodnie na kanapie zakrywając się ciepło. Przymknął powieki i ułożył wygodnie dłonie na swojej klacie dla wygody...

Kiedy wylądowała w swojej sypialni, ściągnęła z siebie górę i dół rzucając gdzieś na koniec łóżka, była zmęczona i marzyła o tym,by już się położyć. Będąc w łóżku nakryła się starannie kołdrą kładąc wygodnie dłonie na swoim brzuchu, który masowała.
Wpatrując się w sufit jeszcze przez chwile coś usnąć nie mogła, za dużo w jej głowie wylądowało teraz myśli.
W końcu udało jej sie zasnac.