Sala tortur.

Wczołgała Chanel i rzuciła nią o metalowy stół, na którym poprzebijała jej nogi i ręce na 10 cm. Upadła do tyłu na ziemię. - Zabiję tego skurwiela - jęknęła i szybko zabandażowała sobie te nogi.

Zaczęła się wiercić, próbujac się uwolnić.

Wczołgała się - hej mała - uśmeichnęła się tylko do niej i look na Ei - ja pierduu.. chciał mnie szfką przskzynić. Czemu wszyscy na mnie? - jęknęła i zaczęła bandzrzować sobie ręce.

Spojrzała na nie. Nawet ich nie znała. Dalej się wierciła.

Stanęła nad Chanel - mała siedź grzecznie to będzie mniej boleć - powiedziała. - serio mówie. - dodała po chwili i przejechała jej sztyletem po brzuchu.

- Nic Ci to nie da, Chanel - uśmiechnęła się. - Od początku miałam Cię na oku i teraz się Tobą zabawię - poruszała cwanie brwiami. Podniosła się i podłączyła ten stół do prądownicy (??). Przekrćiła guzik najmocniej jak tylko się dało. A Chanel zaczęła drzeć.

Przestała się wiercić, widząć, że to jest bez sensu. Spojrzała na Fly z drwiącym usmieszkiem. Nagle poczułą dziwne uczucie. Zaczęła się trzęść. Wrzeszczała stłumionym głosem, próbując się opanować.

Uśmichnęła się zadziornie odsuwając kawałek od stołu. Przyglądała się jak po mału spalają się końcówki jej włośów - jeej Eileen jesteś zuaa. - zaśmiała się

Trzęsła się dalej. Byłą coraz bardziej wyczerpana tym wszystkim.

- Trudno - powiedziała bez żadnego wyrazu na twarzy. Oblała włosy Chanel benzyną i podpaliła zapałkami. Patrzyła jak włosy Chanel się palą i śmiała się głośno.

Zaśmiała się tylko im zaczęła pisać 'Schwarz' nożem po jej kończynach.

Do jej oczu napłynęły łzy. Palenie włosów nie sprawiało jej bólu, ale nie chciała ak po prostu zostać łysa []

(Włosy Ci odrosną Przynajmniej możesz sobie podać rękę z An. ;p)

Wzięła jakiś metalowy drut i z całej pety zaczęła walić w jej piszczele. Tak, by się połamały. Odrzuciła ten drut na bok i wyciągnęła kolejny z logiem `Schwarz`. Wlożyła go do piecyka, a kiedy się już nagrzał wyjęła i przyłożyła najpierw do jednego policzka, potem do drugiego. Odrzuciłą go na bok. Usiadła na jakiejś kanapie. - Teraz ty rób z nią co chcesz - zaśmiała się, przyglądając się Fly i Chanel.

Wrzaski przemieniały się w coraz bardziej ciche jęki. Przygryzłą wargę.

-cóż, okej -uśmiechnęła się słodko.
Podeszła do szafki i wyciągnęła z niej mały rewolwer. Zaczęła strzelać Chanel po nogach.
Wzięła potem ostry nóż którym przejechała wzdłóż każdej ręki robiąc nim głębokie rany. Wyciągnęła sól i posypała nią ciało Chanel. Na dłonie wylała jej lodowatą wodę a na stopy wrzątek - niemam weny.


[właśnie, włosy odrosną ;D ]

Spojrzała na Chanel z uśmieszkiem na twarzy. - Zapomniałyśmy o czymś? - spytała Fly, zastanawiając się, czy wszystko zrobiły.

Największy ból sprawiła jej sól w ranach. Zaczęła głośno dyszeć, wiercąc się. Lodowata woda, sprawiła, że rany na rękach zaczęły mniej boleć. Odetchnęła cicho.

- chyba już skończyłyśy - powiedziała patrząc na wiercącą się Chanel.
- możemy już chyba skończyć, i tak jest słaba.

Przymknęła oczy głośno dysząc.

Wstała z kanapy. Wzięła jeszcze nóż i wsadziła go w podbrzusze Chanel, wiercąc nim na wszystkie strony. - Trzeba było zostać z mamusią i tatusiem w emo, a nie przepisywać się do Black`a - powiedziała szybko. - Chcesz to ją wyrzuć - uśmiechnęła się.

- chcesz już iść? - zapytała chanel - zostawisz nas same? - zapytała ze smutkiem.
- zdradziłaś gang? nie łądnie..

Zaczęła głośno wrzeszczeć. Po chwili zacisnęła zęby. Tak, teraz Chanel przez długi czad nie bedzie mogła miec dzieci. Z resztą wcale jej na tym nie zależało. Przez ten ból nie słyszała nawet słów Fly.

Odtegowała Chanel od gwoździ, przypiętych na rękach i stopach. Chanel teraz spadła na ziemię, a Eileen jeszcze raz ją kopnęła. Odsunęła się na bok, patrząc jak Fly wywala Chanel za okno.

Leżała za oknem jakiś czas, po czym poczołgała się do szpitala.

-no, to zbieramy się nie?- zapytała otrzepując ręce po wywaleniu Chanel przez okno.